Zapraszam na recenzję książki pt.: „Zakochana służąca”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Skarpa Warszawska (współpraca reklamowa baterowa).
Marta Skowronek była jeszcze małą dziewczynką,
kiedy została oddana na służbę. Jednak ma dużo lepiej niż inne
służące. Jej pani traktuje ją jak przyjaciółkę, ma własny
pokój i traktowana jest z szacunkiem, co wcale nie jest normą. Obie
kobiety w sumie się wspólnie wychowywały, dlatego łączy ich
więź, jaka nie powinna wiązać pani ze służącą. Jednak
księżnej Sary Leokadii Reszko nie obchodzi, jak powinno być, a
Marta jest jej bardzo bliska. Niedawno w życiu służącej pojawił
się pewien mężczyzna, chociaż ona uważa, że mając trochę
ponad trzydzieści lat, jest starą panną i miłość już nie jest
dla niej. Pocztylion Waldemar Promyk jednak nie zamierza się
poddawać i w niedługim czasie zdobywa jej serce. Wszystko układa
się wręcz doskonale do momentu, kiedy Marta dostaje depeszę z
rodzinnych stron wzywającą ją do natychmiastowego przyjazdu.
Doskonale wie, że jej rodzice nie potrafią pisać, a więc musieli
poprosić o pomoc księdza, a to znaczy, że stało się coś
naprawdę złego. Kobieta podejrzewa, że której z nich zmarło,
bardzo się martwi, w końcu rodziców nie widziała od wielu lat.
Księżna Sara nie tylko kupuje jej piękną czarną suknię i
płaszcz, ale również pożycza powóz. Choć Marta wcale tego nie
chce, ona jest uparta i postanawia na swoim. Wtedy jeszcze nie wie,
że ta zgoda narobi jej sporo problemów, a w rodzinnym domu zastanie
coś zupełnie innego, niż myślała. Co takiego się stało, że
została wezwana? Czy będzie w stanie pomóc? Jak potoczy się jej
znajomość z Waldemarem? Co jeszcze się stanie w życiu
służącej?
Zacznę od tego, że nie czytałam pierwszego
tomu, a nawet nie wiedziała, że istnieje, kiedy sięgałam po
książkę. Nie przeszkadzało mi to ani trochę w czytaniu, nie
czułam, żeby brakowało mi jakichś wątków. Jednak na pewno ją
przeczytam, ponieważ jestem bardzo ciekawa, co tam się działo.
W
książce autorka przenosi nas do czasów zupełnie innych, niż te,
w których my żyjemy. Mnie zdecydowanie się to podobało, tak samo,
jak historia Marty. Książka mnie wciągnęła, czytało się ją
szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje. Według mnie to
taka lżejsza książka na leniwe popołudnie.
Czytamy ją
oczami kilku bohaterów, co według mnie bardzo dużo wnosi do
historii. Mogłam poznać myśli, uczucia, motywy nie tylko jednej
osoby. Każdy z nich jest na swój sposób ciekawy, dobrze
wykreowany.
„Zakochana służąca” to książka z ciekawą,
dość wciągającą, a jednocześnie lekką historią. Mnie się
podobała i z przyjemnością polecam.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Skarpa Warszawska oraz na FB