poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Wydawnictwo HarperCollins Polska Książka pt.: „Elwirka na śnieżnej pustyni. Akademia mądrego dziecka. Pomóż mi przetrwać” - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „Elwirka na śnieżnej pustyni. Akademia mądrego dziecka. Pomóż mi przetrwać”, jaką otrzymałam od wydawnictwa Harper Kids.








Elwirka wykluwa się z jaja pewnego mroźnego dnia na Antarktydzie. Choć opiekuje się nią zamiennie mama i tata, czeka na nią wiele niebezpieczeństw. Czy takie maleństwo da sobie z nimi radę.


Historia w książce jest wspaniała. Ciekawa, wciągająca i mądra. Dzięki niej dziecko dowie się bardzo dużo o pingwinach, przeżyje przygodę wraz z uroczym małym pingwinkiem, będzie się bawić i uczyć.



W książce znajdziemy słowniczek trudnych pojęć, dzięki któremu żadne słowo nie pozostanie niezrozumiałe.



Ilustracje są śliczne, kolorowe, przyciągają wzrok i zachęcają do poznania treści.


Na końcu książki znajdziemy plansze, edukacyjną a na niej wiele cennych informacji o pingwinach.



Okładka twarda, solidna, dzięki niej książka posłuży długi czas.



Elwirka na śnieżnej pustyni. Akademia mądrego dziecka. Pomóż mi przetrwać” to książka dzięki, której dziecko przeżyje przygodę wraz z Elwirką. Jest ciekawa, ładnie wydana i mądra. Z przyjemnością polecam.



Moja ocena – 10\10



Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Egmont gdzie kupicie książki wydawnictwa HarperCollins Polska oraz na FB KsiążkoSfera HarperKids





Elwirka na śnieżnej pustyni. Akademia mądrego dziecka. Pomóż mi przetrwać

Wydawnictwo Novae Res Książka pt.: "Taniec słonecznika" - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „Taniec słonecznika”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res.





Alek był pierwszą prawdziwą miłością Michaliny. Poznali się, gdy ona była u dziadków. Pochodzili z dwóch różnych światów. Ona bogata dziewczyna z dobrego domu, studiująca, mająca przed sobą wielkie możliwości. On mieszkał z rodzicami i bratem, w domu nigdy się nie przelewało, a mężczyźni nie stronili od alkoholu. Nie miał wykształcenia, pracy, a ludzie nie mieli o jego rodzinie dobrego zdania.
Kiedy Michalina skończyła studia, Alek zaczął coraz bardziej naciskać na ślub. Byli ze sobą cztery lata i choć dziadek zdecydowanie się temu przeciwstawiał, ona wraz z młodym mężczyzną i jego rodzicami udali się do jej domu. Spotkanie nie było udane, rodzice podzielali zdanie dziadków, w szczególności matka Michaliny starała się ją odwieść od ślubu. Mówiła, że zasługuje na kogoś lepszego, wytykała różnice, zachowania Alka, którym było daleko do ideału. Nawet w pewnym momencie jej się udało, Michalina zerwała zaręczyny, jednak tych na krótki czas. Do ślubu doszło, chociaż kobieta zawahała się przed ołtarzem, ostatecznie powiedziała tak. Miała zacząć cudowne życie u boku ukochanego, jednak rzeczywistość okazała się inna. Już w dniu ślubu została spoliczkowana, za zawahanie się. Kolejne dni też nie wyglądały idealnie, a zamieszkanie z jego rodziną szybko okazało się dużym błędem. Rozczarowana, samotna, pomimo wszystko próbuje walczyć o miłość, jaka była między nimi. Tylko czy da się, kiedy tylko jedna strona naprawdę się stara? Czy Michalina zrozumie, jaki naprawdę jest Alek? Czy dawanie kolejnych szans ma jakiś sens? Czy walka o tę miłość ma sens?

Czy można kogoś kochać za mocno? Można, a książka pt.: „Taniec słonecznika” jest doskonałym tego przykładem. Historia smutna, bolesna, a przy tym jaka prawdziwa. Nie jedna kobieta, tak jak bohaterka książki, wierzy, że w końcu nadejdą lepsze dni, że miłość okaże się na tyle silna, aby kogoś zmienić. Podczas czytania wielokrotnie współczułam bohaterce, ta historia wywołała u mnie bardzo dużo emocji i na pewno zostanie w pamięci na długi czas.

Michalina jest bohaterką bardzo realistyczną. Wierzy w miłość i ona bierze górę. Wielokrotnie chce odejść, jednak nie robi tego, wierzy, że będzie lepiej, że Alek się ogarnie. Z jednej strony wydaje się łatwowierna, wręcz naiwna, pozwala sobą pomiatać, wciskać „bajeczki” o zmianie. Z drugiej jednak strony uważam ją, za bardzo silą, potrafiła sama wszystko ogarniać, radzić sobie z pijaństwem, hazardem Alka, złymi warunkami, w jakich mieszkali, brakiem pieniędzy. Można by powiedzieć, że „ma, to co chciała”, jednak ja tak nie uważam. Nie tak łatwo zapomnieć o miłości, nie tak łatwo przekreślić wszystko i zacząć od nowa, czasem miłość, wiara, że znów nadejdą te dobre dni, jest silniejsza niż zdrowy rozsądek. To bohaterka, której współczułam, której mocno kibicowałam do ostatniej strony.

„Taniec słonecznika” to nie jest „lekka” książka, o której szybko zapomnę. To historia bardzo realistyczna, z jednej strony pełna smutku, bólu, rozczarowania, z drugiej miłości i nadziei. Moim zdaniem zdecydowanie warto ją przeczytać. Z przyjemnością polecam.



Moja ocena – 10\10




Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Novae Res oraz na FB.


Taniec słonecznika

Wydawnictwo Insignis Książka pt.: "Poławiacze dusz" Hanni Munzer - ZAPOWIEDŹ

 


Nowa książka autorki bestsellerów Miłość w czasach zagłady i Marlene.

Jej nowa książka to świetnie połączenie thrillera i romansu. Sekrety Kościoła, jezuitów, morderstwa, porwania, spiski, szpiedzy i wielka namiętność. A wszystko to pod słonecznym niebem Włoch. "Poławiacze dusz" rozpoczynają czteroksiąg, w którym czytelnicy zakochają się jak w poprzednich książkach.


W trakcie prac remontowych w willi norymberskiego przedsiębiorcy znaleziono skarb znany z rodzinnych legend. Pod nieobecność gospodarza zajmuje się nim jego brat, biskup Bambergu, który wkrótce zostaje zamordowany w tajemniczych okolicznościach. Tymczasem w Rzymie śmiertelnie chory generał jezuitów powierza misję związaną z równie sensacyjnym odkryciem sprzed lat młodemu zakonnikowi Lukasowi, bratankowi zamordowanego biskupa … Generałowi nie jest jednak dane umrzeć śmiercią naturalną. Kiedy policja ujawnia ciało, podejrzenia pada na Lukasa, ostatniego rozmówcę denata.

Widocznie komuś bardzo zależy, by sekrety, które mogą spowodować wstrząs w zakonie, Kościele i całym chrześcijaństwie nie zostały ujawnione. Życie Lukasa, jego bliźniaczej siostry Lucie oraz dawnej miłość, dziennikarki Rabel jest w niebezpieczeństwie …

niedziela, 30 sierpnia 2020

Wydawnictwo Egmont Bing. Magazyn 5/2020 - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o magazynie Bing 5/2020, jaki otrzymałam od Wydawnictwa Egmont.










Magazyn przeznaczony jest dla dzieci powyżej drugiego roku życia. Moim zdaniem treść jest idealnie dostosowana dla takich maluszków. Jednak również starsze dzieci znajdą w nim coś dla siebie.



Magazyn jest bogaty w treść. Znajdziemy w nim komiks i bajeczkę do poczytania. Są strony, na których dziecko będzie uczyć się literek, cyferek czy kolorów. Są kolorowanki, pomysły na prace kreatywne (np. Zrób sobie telewizję!) i wiele więcej.



Do magazynu dołączony jest prezent w postaci zestawu do dopasowywania kształtów – Bing, Sula i Pando, który jest ciekawy i dostarczy dziecku wiele godzin wspaniałej zabawy.



Moim zdaniem magazyn będzie wspaniałym prezentem dla wszystkich fanów Binga. Z przyjemnością polecam.



Moja ocena – 9\10



Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Egmont oraz FB Egmont Polska.


Bing. Magazyn 5/2020

HarperCollins Polska Książka pt.: „Catherine" - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „Catherine”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa HarperCollins Polska.






Ojciec Trentona wypatrzył wspaniały dom, który można przerobić na hotel. Zostaje tylko namówić siostry do jego sprzedaży. Mężczyzna wyrusza na zaproszenie ich ciotki z konkretnymi planami. Już na początku podróży nic nie jest tak, jak miało być, a jego samochód odmawia jazdy.
Catherine pracuje w swoim warsztacie samochodowym, kiedy widzi drobie, wypielęgnowane buty. Wtedy jeszcze nie wie, że Trenton przyjechał na zaproszenie jej ciotki, która ma własne plany co do niego, nie tylko te związane ze sprzedażą domu. Kobieta jest wściekła, nie chce sprzedawać domu, który tak wiele znaczy dla nich wszystkich. Tylko czy będą w stanie dalej utrzymywać ogromną posiadłość, która wymaga ciągłych remontów? Catherine jest wściekła i nie zamierza tego ukrywać, a do mężczyzny czuje tylko niechęć. Jednak wszystko zaczyna się zmieniać po jednym pocałunku. Czy siostry zostaną zmuszone do sprzedaży posiadłości, która jest w ich rodzinie, od kiedy została zbudowana? Co połączy Catherine i Trenton? Jakie ukryte plany ma ciotka kobiety?

Książka ma trochę ponad 200 stron. To taka pozycja na jedno podejście (przynajmniej dla mnie :) ). Historia dość ciekawa, wciągająca. Książkę czyta się dość szybko, jest „lekka”, nie wymaga od czytelnika wielkich przemyśleń, nie wywołuje wielkich emocji.

Bohaterowie ciekawi, dający się lubić.
Catherine mimo swojego młodego wieku ma własny warsztat samochodowy. Jest kobietą odpowiedzialną, kocha swoje siostry, wiele jest w stanie zrobić dla rodziny. Szczera, czasem aż do bólu, niedająca sobie w kaszę dmuchać z dość ciętym językiem. Jednak to tylko pozory, w środku jest delikatną kobietą pragnącą zrozumienia, miłości, wsparcia innych. To bohaterka, którą zdecydowanie polubiłam.
Trenton jest mężczyzną bogatym, przystojnym. Nie ma zamiaru się żenić, widzi jak jego rodzice, co trochę zmieniają partnerów, a ich małżeństwa w szybkim czasie się rozsypują. Przez swoją niechęć ustatkowania się zakończył dość długi związek i wcale nie jest mu z tego powodu przykro. Catherine zaczęła w nim wywoływać uczucia, o których istnienie się nie podejrzewał. To bohater, którego polubiłam, chociaż czasami złościł mnie swoim zachowaniem.

„Catherine” to książka, którą warto było przeczytać. To bohaterowie, z którymi miło spędziłam czas. To historia niewymagająca wielkich przemyśleń, doskonała na jedno popołudnie. Ze swojej strony polecam.



Moja ocena – 7\10



Serdecznie zapraszam na stronę HarperCollins Polska oraz na FB.


Catherine

sobota, 29 sierpnia 2020

Wydawnictwo Jedność Książka pt.: „Atlas zwierząt" - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o Atlasie zwierząt, jaki otrzymałam od Wydawnictwa Jedność.









Atlas jest w formie map, na których znajdziemy nie tylko zwierzęta, które w danym miejscu występują, ale również wiele ciekawostek z tym związanych. Wszystko jest jasne i czytelne, co sprawia, że dziecko korzysta z atlasu z przyjemnością, a przy tym znacząco poszerza swoją wiedzę.

Wizualnie jest bardzo ładny. Kolorowy, z ciekawymi grafikami, które przyciągają wzrok i zachęcają do korzystania z atlasu.

Atlas ma większy rozmiar, a to sprawia, że jest przejrzysty i czytelny.

Tekstu jest nie dużo, a mimo to z atlasu dowiemy się naprawdę sporo o zwierzętach. Jest jasny i zrozumiały dla dziecka co go zachęca do czytania.

Okładka jest twarda, solidna. Dzięki niej atlas posłuży długi czas.

Mieliśmy w swoich rękach wiele atlasów zwierząt i śmiało mogę stwierdzić, że ten jest jednym z najlepszych, jaki mieliśmy. Duży, czytelny, ładny i solidny. Z przyjemnością polecam.




Moja ocena – 10\10



Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Jedność oraz na FB.


Atlas zwierząt

Wydawnictwo Editio Książka pt.: „Gdy skończy się sierpień” - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „Gdy skończy się sierpień”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Editio.






Heather jest młodą kobietą, która tak naprawdę powinna teraz się bawić, studiować, korzystać z życia. Jednak jej życie wygląda zupełnie inaczej. Matka kobiety od zawsze walczyła z depresją, jednak po samobójczej śmierci starszej siostry Heather, stan jej matki zdecydowanie się pogorszył, a ona musiała wziąć na siebie wszystkie obowiązki związane z domem, a także utrzymaniem siebie i chorej matki. Stara się nie narzekać, choć czasami ma dość. Dzięki pracy i wynajmowaniu letnikom, domku nad jeziorem, nie mają większych problemów finansowych.
Noah wynajmuje od niej domek nad jeziorem, jednak nie robi tego tak jak inny na tydzień czy dwa, a na aż trzy miesiące. Przystojny, męski, starszy od niej – od razu wpadł w oko młodej kobiecie, jednak pierwsze spotkanie nie należało do udanych. Ona poszła posprzątać w jego domku, myślała, że go nie ma, jednak on akurat brał prysznic, wyszedł w samym ręczniku, zaskoczony nie był za miły. Heather uciekła zawstydzona. Kolejne spotkanie nie było lepsze, ona odreagowywała, tańcząc w jeziorze, on wziął jej taniec za próby ratowania się topiącej osoby i bezzwłocznie pobiegł na ratunek. Kolejne spotkania były już mniej dramatyczne, a im bliżej się poznawali, tym bardziej ich do siebie ciągnęło. Heather chciałaby byli razem, jedna on jasno powiedział, że może jej zaoferować tylko przyjaźń, że jest dla niej za stary. Tylko czy aby to jedyny powód? Czy Heather zacznie myśleć o sobie, o własnej przyszłości? Jakie tajemnice skrywa Noah? Czy ta dwójka ma szansę stać się dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółmi?

Historia w książce jest ciekawa, mnie zdecydowanie przypadła do gustu wywołując wiele emocji podczas czytania. To nie tylko historia miłości między młodą kobietą i trochę starszym mężczyzną, to także pokonywanie demonów przeszłości, radzenie sobie z odrzucenie przez ojca, śmiercią siostry, która wywołała wyrzuty sumienie (bo może coś więcej można było zrobić, żeby do niej nie doszło), życie z chorą mamą u boku, szukanie sposoby na własne szczęście, a spokojną przyszłość.

Heather jest młodą kobietą i chociaż ma wiele na głowie, w jej zachowaniu często widać było młody wiek, szczególnie w pierwszej połowie książki. Z jednej strony odpowiedzialna, zajęła się matką, opiekuje się nią, zajmuje się wszystkim tym, co powinni się zajmować rodzice, a nie dzieci. Jednak z drugiej widać, że potrzebuje oparcia, miłości, czasem jest pyskata oraz bezpośrednia (aż momentami za bardzo). Osobiście ją polubiłam i zdecydowanie mocno jej kibicowałam, aby odnalazła własny sposób na szczęście i mogła żyć tak jak inni ludzie w jej wieku.
Noah to mężczyzna przystojny, opiekuńczy, tajemniczy. Jego przyjazd wiąże się z sekretem, którego odkrycie wiele tłumaczy. Z jednej strony proponuje Heather tylko przyjaźń, z drugiej czuje do niej dużo więcej. Momentami jest miły, sympatyczny, czarujący, jednak bywa również niemiły, wręcz chamski. Osobiście go polubiłam, choć momentami drażniło mnie jego zachowanie.

„Gdy skończy się sierpień” to książka, którą przeczytałam w jedne wieczór, doskonale się bawiąc z jej bohaterami. To historia, która momentami wywoływała u mnie uśmiech na twarzy, a momentami duży smutek. Moim zdaniem warto po nią sięgnąć i z przyjemnością polecam.



Moja ocena – 8\10



Serdecznie zapraszam na stronę Editio.pl oraz FB Editio Red.


Gdy skończy się sierpień

piątek, 28 sierpnia 2020

Wydawnictwo NieZwykłe Książka pt.: "Arrows hell" - Rozdział 3

 


TRZY


Gwiżdżę na widok przyjaciółki.

– Lano, wyglądasz cholernie seksownie!

Tymczasem ona obraca się dookoła, potrząsając przy tym tyłkiem, co sprawia, że zaczynam chichotać. Lana, mająca niecały metr sześćdziesiąt wzrostu, jest drobną, lecz tam, gdzie trzeba, odpowiednio zaokrągloną kobietą. Przeczesuje palcami z pomalowanymi na niebiesko paznokciami grube ciemne włosy – świadectwo jej greckich korzeni.

– Dziękuję – odpowiada swoim słodkim głosikiem, unosząc skraj czarnej sukienki bez ramiączek. – Gdy będziesz brała prysznic, ja zrobię sobie makijaż.

A mówiąc o makijażu, ma na myśli mascarę i eyeliner. Nie żeby ich potrzebowała, ale to jedyne kosmetyki do twarzy, których używa.

– Nie mogę uwierzyć, że to ty dziś wyciągasz mnie z domu. – Zmuszam się do zwleczenia się z obitej skórą kanapy.

Cóż to za odmiana.

– Od kiedy wróciłaś, w każdy weekend zmuszałaś mnie do wychodzenia. A teraz zaczęło mi się to podobać. – Uśmiecha się.

– To dobrze – odpowiadam, a moje usta lekko drżą. – To lepiej ruszę dupę i zacznę się ogarniać.

– No, lepiej to zrób – mówi, bawiąc się swoimi ciemnymi lokami. – Tak sobie pomyślałam, że może zajrzymy do kilku barów, żeby poszerzyć swoje horyzonty.

Mrugam powoli.

– Okej, kim jesteś i co zrobiłaś z moją najlepszą przyjaciółką?

Lana od zawsze nienawidziła zmian.

Przyjaźnimy się od czasów przedszkolnych. Mam zdjęcie, jak w wieku czterech lat siedzimy obie ubrane w ohydne sukienki przy moim nocnym stoliku i się do siebie przytulamy. Nasza znajomość trwała nawet wtedy, gdy wyjechałam z miasta. Utrzymywałyśmy wtedy kontakt mailowy i telefoniczny. Jest najlepszą przyjaciółką, jaką każda dziewczyna może sobie tylko wymarzyć. To szczera, lojalna i urocza osoba, zawsze była przy mnie, gdy jej potrzebowałam. Ma w sobie ten rodzaj życzliwości, który przyciąga ludzi, a ja nie stanowiłam wyjątku od reguły. Potrzebowałam takiej uprzejmości i łagodności w okresie dorastania. Uzależnienie mojej matki znaczyło tyle, że ja i Adam byliśmy bardzo często zdani wyłącznie na siebie. Czasami zdarzało się, że matka zapominała zapakować nam lunch i oboje chodziliśmy głodni. W szkole spotykałam Lanę, a ona dzieliła się ze mną jedzeniem. Niczego nie komentowała ani nie oceniała. Prawdziwa z niej błyszcząca gwiazdka.

– Potrzebuję czegoś, co odwróci moją uwagę – mamrocze tak cicho, że prawie nie słyszę jej słów.

– Od czego? Coś jest nie tak? – Natychmiast odwracam głowę w jej stronę.

Wzdycha i czuję na sobie spojrzenie jej ciemnych oczu.

– Wszystko w porządku, tylko…

– Co?

Przygryza dolną wargę, wyraźnie się wahając.

– Obiecaj, że nikomu tego nie powtórzysz.

– Wiesz, że tego nie zrobię.

– Nie mogę przestać myśleć o Trackerze – wyrzuca z siebie, a potem chowa twarz w dłoniach.

Wybałuszam oczy. Lena widziała Trackera dwa razy, gdy mój brat przysłał go, żeby miał mnie na oku.

– Wiedziałam! – krzyczę, odstawiając swój taniec zwycięstwa, składający się głównie z podskoków i trzęsienia zadkiem.

Lana krzywi się na hałas, który robię i wzdycha.

– Powiedz mi, jaka jestem głupia.

– Nie jesteś…

– Jest zajęty – mówi, prostując jeden palec. – Jest motocyklistą. – Kolejny palec.

– Ej! Mój brat też – dodaję z uśmieszkiem.

– Anno! To najseksowniejszy facet, jakiego kiedykolwiek widziałam, i mam już dość myślenia o nim. Czas iść przed siebie, pożegnać stare i przywitać nowe – mówi z ożywieniem, wygładzając przy tym materiał sukienki.

– A więc dlatego wystroiłaś się w najbardziej skąpy ciuch, jaki kiedykolwiek widziałam, i chcesz wyjść, by imprezować? – pytam, mrugając powoli. – Lano, jesteś cudowna. Jeśli Tracker chce być z kimś takim jak Allie, to cóż, jego strata. Istnieje mnóstwo facetów, którzy chcieliby móc powiedzieć, że jesteś ich kobietą.

I mówi to dziewczyna, która ma ochotę na mężczyznę ledwo zwracającego na nią uwagę.

Ale ze mnie hipokrytka.

Lana się śmieje. Czekam, aż skomentuje moją uwagę, ale tego nie robi.

– Masz rację. Na świecie jest mnóstwo facetów – mówi, uśmiechając się.

Wie o moim zauroczeniu Arrowem, musi o tym wiedzieć, ale nie dokucza mi z tego powodu. Znając ją, tylko czeka z wytykaniem mi tego, aż będę gotowa rozmawiać. Jest bardzo cierpliwa, ale nie umyka mi sposób, w jaki na mnie patrzy, gdy mówię coś na temat Arrowa.

Biorę szybki prysznic i staję nago przed lustrem, chcąc zrobić sobie makijaż. Brązowy podkład podkreśla moje zielone oczy, idealnie pasuje do szminki w kolorze nude, i jednocześnie nie wygląda zbyt krzykliwie. Prostuję włosy a potem pryskam je lakierem, żeby podnieść je u nasady. Decyduję się założyć czarne, obcisłe rurki i biały top bez pleców, natomiast stopy wsuwam w czerwone czółenka i kropię się perfumami.

– Wyglądasz niesamowicie – mówi Lana, gdy wchodzę do salonu. Włącza muzykę i nalewa nam drinki.

– Dzięki – odpowiadam i siadam naprzeciw niej. Unoszę szklankę. – Za dobrą noc!

– Za dobrą noc. – Stukamy się szkłem. Upijam łyk wódki z sokiem jeżynowym, a potem uśmiecham do przyjaciółki.

– Dlaczego mam przeczucie, że wpakujemy się dzisiaj w jakieś tarapaty? – pytam, unosząc brew.

– Bo ty to ty.

– Hej! Jestem szanowaną, wykształconą kobietą…

– Tak, wiem – przerywa mi ze śmiechem. – Panią biolog, która specjalizuje się w zoologii. Jesteś wielkim nerdem.

– Tak jak i ty – odpowiadam.

Lana jest nawet mądrzejsza ode mnie. Uśmiecham się, gdy zakłada okulary i natychmiast przeobraża się z seksownej w uroczą. Bez nich jest praktycznie ślepa i cieszę się, że wzięła je ze sobą.

– Zadzwonię po taksówkę – oznajmiam.

– Jestem dwa kroki przed tobą, Anna Bello, już ją zamówiłam.

– No weź, ty też? – narzekam.

– Wpada w ucho. – Wzrusza ramieniem.

– Taa… tylko dlatego, że to wymysł Trackera – odpowiadam, uśmiechając się do niej.

– Wcale nie! – Łapie z trudem powietrze i poprawia okulary na nosie.

– Wcale tak.

– Wcale nie.

Nagle naszą kłótnię – w której używamy tych samych słów od kiedy skończyłyśmy cztery lata – przerywa dźwięk klaksonu. Łapiemy torebki, zapominając o pozostałych rzeczach, zamykamy za sobą drzwi i wskakujemy do samochodu.

– Gdzie jest pierwszy przystanek naszej wędrówki po pubach? – pytam.

– Knox’s Tavern – odpowiada, zerkając na telefon. Mówię taksówkarzowi, dokąd ma jechać i rozsiadam się wygodniej, rozkoszując szumem wywoływanym wypitą wódką.

Dojeżdżamy na miejsce, bramkarz prosi nas o dowody osobiste, co jest nie lada komplementem, gdy ma się dwadzieścia pięć lat. Właśnie puszczają piosenkę, której nigdy wcześniej nie słyszałam. Idę do baru, poruszając się w rytm beatu. Wzdycham, gdy uświadamiam sobie, że musimy poczekać dłuższą chwilę, bo kolejka po drinki jest dość spora.

– Pełno tu ludzi – mówi Lana, rozglądając się dookoła. – To niesamowite.

– No – przytakuję.

Piętnaście minut później składam zamówienie u jednego z najseksowniejszych facetów, jakich widziałam w życiu. Ma bliznę na twarzy, która nie odbiera mu ani krztyny męskiego uroku.

– Dwa razy wódkę z sokiem jeżynowym, proszę.

– Nie mamy soku jeżynowego – odpowiada, pochylając się do przodu i posyłając mi dziwne spojrzenie. Czy nikt tutaj nie zamawia czegoś takiego?

– A sok pomarańczowy?

Przytakuje.

– To poproszę.

Podaję Lanie jej drinka i odwracam się do barmana.

– Nie szukacie nikogo do pracy, co nie?

Potrzebuję roboty, żeby mieć swoje pieniądze. Rake ciągle wpłaca kasę na moje konto, oznajmiając, że to żaden problem, bo ma sporo oszczędności, ale ja nie chcę z nich korzystać. Niech sobie będą na moim koncie, bo i tak zamierzam mu wszystko oddać, co do ostatniego centa.

Pan Seksowny przechyla głowę, uważnie mi się przyglądając.

– Pracowałaś kiedyś w barze?

– No cóż, nie…

– No to nie, nie szukamy nikogo – odpowiada, przerywając mi.

Palant.

– Ona jest naukowcem, więc na pewno potrafiłaby zrobić kilka drinków – mówi Lana.

Barman nie jest pod wrażeniem tego, że mam zbyt wysokie kwalifikacje do takiej pracy.

– Reid, musimy kogoś zatrudnić. To jakieś szaleństwo. – Do stojącego za barem mężczyzny podchodzi piękna, wyglądająca na zdenerwowaną kobieta.

Reid? Seksowne imię dla seksownego faceta. Szkoda, że jest trochę chamski. Jego wzrok łagodnieje, gdy patrzy na nią, w ogóle cały wyraz jego twarzy natychmiast ulega zmianie.

I to jest właśnie miłość. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek ktoś spojrzy na mnie w ten sposób.

– Wiem, skarbie – mówi łagodniejszym tonem, niż kiedy zwracał się do mnie.

Kobieta patrzy w moim kierunku, więc uśmiecham się szeroko.

– A ja właśnie szukam pracy.

***


– Jestem taka stara – mruczę, sprawdzając godzinę na ekranie telefonu. Pierwsza w nocy, a ja jestem już gotowa, by wrócić do domu. To naprawdę smutne. Patrzę na Lanę tańczącą z jakimś gościem. Nie mam pojęcia, kto był bardziej zaskoczony faktem, że przyjęła jego zaproszenie do tańca – ja czy też ona sama. Przypuszczam, że te wszystkie drinki, które w siebie wlała, mają z tym jakiś związek. Z kolei ja skończyłam picie już po drugim i teraz jestem niedorzecznie trzeźwa. Zakładam, że jedna z nas musi być tą rozgarnięta. Tylko kto by przypuszczał, że padnie na mnie?

Siadam na stołku i rozglądam się dookoła, a moje oczy otwierają się szerzej, gdy dostrzegam znajomą twarz. Wszyscy omijają go szerokim łukiem i mają ku temu dobry powód. Za nim idą Tracker oraz mój brat.

Kurwa.

– Co ty tu robisz? – Ignoruję Arrowa i pytam Rake’a, który patrzy na mnie zmrużonymi oczami.

– Nie mówiłaś, że wychodzisz wieczorem. – Zaciska usta.

– Wcale nie musiałam tego robić.

– Wiesz, do kogo należy to miejsce, prawda? – Rake rozgląda się po barze.

– Nie. – Kręcę głową.

– Do nas. – Arrow odsłania zęby w szerokim uśmiechu.

Próbuję zachowywać się tak, jakbym wcale nie była zaskoczona. Bar nosi nazwę Rift i według Lany został otworzony zaledwie w zeszłym tygodniu. To trzecie miejsce, w którym zatrzymałyśmy się tej nocy, a jesteśmy tu niecałą godzinę.

– No i? To nie wolno mi tu siedzieć? Kiedy ostatnio sprawdzałam, żyłam w wolnym kraju.

– Co jest, kurwa? – warczy Tracker. Domyślam się, że zauważył Lanę, i nie podoba mi się sposób, w jaki na nią patrzy.

Ani trochę.

– Zostaw ją, zasługuje na trochę rozrywki – mówię, tonem głosu dając mu do zrozumienia, że jestem zupełnie poważna.

– Anno, powiedz nam, jeśli będziesz gdzieś wychodzić. Nie chcę co weekend się o ciebie martwić – rzuca Rake, z frustracją przeczesując ręką włosy.

Zaciskam zęby.

– Rake, bardzo długo sama sobie dawałam radę. Nie musisz traktować mnie jak jakieś jebane dziecko.

Rozumiem, że mu zależy, no ale serio? Nie jestem już dzieciakiem i, do cholery, umiem o siebie zadbać. Czy chcę zwrócić na siebie uwagę brata? Tak. Czy chcę być częścią jego życia? Oczywiście. Nie chcę tylko, by mnie kontrolował. Wiem, że opiekuje się mną i robi to w jedyny znany sobie sposób, chroni mnie i upewnia się, że nie stanie mi się krzywda, ale nie może mi mówić, gdzie mogę chodzić. Nie chcę też na każdym kroku musieć się z nim kontaktować i informować go o wszystkim.

Albo – co jest bardziej absurdalne – pytać o pozwolenie.

– Wracasz do domu. Natychmiast. – Jego oblicze twardnieje.

– A żebyś, kurwa, wiedział! – krzyczę, bo i tak planowałam wyjść.

Rake patrzy na Arrowa i Trackera. Obaj się uśmiechają, a w ich oczach błyszczy coś złego.

Tracker idzie na parkiet, podczas gdy Arrow podnosi mnie i przerzuca sobie przez ramię. Szczęka opada mi ze zdziwienia, a moje ciało reaguje na ten kontakt.

No dobra, może rzeczywiście czas już iść.

Wydawnictwo Rebel Gra planszowa "Sushi Roll" - PREMIERA

 








Kościana wersja Sushi Go!

Pałeczki... to znaczy kości w dłoń! Daj się zaprosić na pyszną, japońską ucztę i pozwól się porwać nowej wersji uwielbianej przez wszystkich gry Sushi Go!

Napełnij taśmę kośćmi ze smakołykami, wybierz 1 z nich, a resztę podaj dalej. Zdobywaj punkty za smakowite kombinacje, których nie powstydziłby się prawdziwy mistrz sushi. Użyj menu, aby przerzucić swoje kości albo pałeczek, aby wymienić się przysmakiem z przeciwnikiem. I koniecznie zostaw sobie miejsce na deser!



Podstawowe informacje:

Liczba graczy: 2-5
Wiek graczy: 8+
Czas gry: 20 min.
Kategoria: familijne, imprezowe
Mechanika: rzuty kośćmi, zarządzanie losowością, zbieranie zestawów


Elementy:

40 żetonów punktów
30 kości
20 żetonów Puddingów
18 żetonów Menu
12 żetonów Pałeczek
5 taśm
5 tacek
woreczek na kości
instrukcja


Kontakt:

Pytania odnośnie mechaniki gry: wydawnictwo@rebel.pl


Wydawnictwo WasPos Książka pt.: "Nie pozwól światłu zgasnąć" - ZAPOWIEDŹ

 


Życie Nevena zostało zaplanowane, jeszcze zanim się urodził. Robił wszystko, co mu kazano, stosując się do rygorystycznych zasad. Kiedy jego rówieśnicy się bawili, on pobierał lekcje gry na wiolonczeli. Nieustanna izolacja od świata sprawiła, że chłopak się w sobie zamknął. Odarty z interakcji międzyludzkich, poświęcił się jedynej rzeczy, która jednocześnie dawała mu radość i wzbudzała nienawiść – muzyce. Dzięki ciężkiej pracy i licznym wyrzeczeniom osiągnął sukces – stał się jednym z najbardziej pożądanych wiolonczelistów na świecie.

Willow od dziecka była zakochana w balecie. Wspinała się na wyżyny, aż pewnego dnia jej kariera legła w gruzach. Doznała kontuzji, po której nigdy więcej nie mogła założyć point. Zdruzgotana nastolatka, ratunek odnalazła w namiastce baletu – muzyce klasycznej. Urzeczona występem młodego wiolonczelisty, postanowiła spróbować swoich sił w tej dziedzinie sztuki – rozpoczęła naukę gry na skrzypcach.

Losy Nevena i Willow przeplatały się parokrotnie. Dziewczyna nie znalazła w sobie jednak na tyle odwagi, żeby nawiązać kontakt ze swoim idolem. Natomiast skupiony na karierze muzycznej Neven, niezwracał na nią uwagi.

Historia zmieniła bieg na scenie opery w Sindey, gdzie doszło do dramatycznych wydarzeń z udziałem Nevena i Wilhelminy. Połączyła ich wspólna tragedia, ale czy stanie się ona przepustką do zawarcia bliższej znajomości, a może nawet miłości?

Premiera: 30.09.2020r.


Wydawnictwo Insignis Książka pt.: „World of Warcraft: Kronika tom 2" - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „World of Warcraft: Kronika tom 2”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Insignis.







W drugim tomie Kroniki znajdziemy dalsze starożytne dzieje Draenoru, nieznane dotąd rozdziały historii, które są poświęcone planecie orków, Draenorowi i wiele więcej. To kronika, którą powinien posiadać każdy fan World of Worcraft, niezależnie od wieku.

Teks jest ciekawy, zrozumiały dla graczy (dla ludzi nieinteresujących się World of Worcraft już nie za bardzo, dużo słów, których znaczenia nie będą znali).

Ilustracje wspaniałe, duże, przyciągające wzrok i zachęcające do poznania treści.

Książka ma większy format i solidną, twardą okładkę. Takie rozwiązanie sprawia, że jest wygodna w czytaniu, a także posłuży długi czas, nawet jeśli będzie często używana.

„World of Warcraft: Kronika tom 2” to pięknie wydana książka, która będzie wspaniałym pomysłem dla każdego fana Worcraft. Z przyjemnością polecam.



Moja ocena – 9\10



Serdecznie zapraszam na stronę  Wydawnictwo Insignis oraz na FB.



Wydawnictwo Zielona Sowa Książka pt.: „Kicia i księżycowa przygoda. Tom 1” - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „Kicia i księżycowa przygoda. Tom 1„ jaką otrzymałam od Wydawnictwa Zielona Sowa.










Mama Kici nie jest zwykłą mamą, ona jest super bohaterką. Każdej nocy zakłada swój kostium i rusza na pomoc kotą w tarapatach. Kicia wie, że kiedyś będzie jak mama, będzie odważna, pomocna, będzie super bohaterką ratującą kotki w potrzebie. Na razie są to tylko marzenia, coś, co ma stać się w odległym czasie. Jednak pewnej nocy, kiedy jej mamy nie ma, bo pomaga komuś w potrzebie, pojawia się kot potrzebujący pomocy i prosi o nią dziewczynkę. Ta jednak się waha. Czy Kicia się odważy i pomoże kotu potrzebującemu pomocy?

Książka jest bardzo ciekawa. Historia pełna przygód, intryg, tajemnic, sekretów itp. Dość szybka akcja, dzięki czemu dziecko się nie nudzi.

Tekst jest ciekawy, zrozumiały dla młodego czytelnika, a to sprawia, że czyta ją z przyjemnością.

W książce znajdziemy ciekawe ilustracje, które przyciągają wzrok i zachęcają do poznania treści.

„Kicia i księżycowa przygoda. Tom 1” to książka, która spodoba się dzieciom lubiącym książki przygodowe z nutką tajemniczości. Ze swojej strony polecam.



Moja ocena – 9\10




Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Zielona Sowa oraz na FB


Kicia i księżycowa przygoda. Tom 1

czwartek, 27 sierpnia 2020

Wydawnictwo Arkady Książka pt.: „Fotografowanie z drona. Praktyczny przewodnik" - Recenzja

 

Zapraszam na opinię o książce pt.: „Fotografowanie z drona. Praktyczny przewodnik”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Arkady.








Syn jakiś czas temu dostał drona i bardzo polubił zabawę nim. Jednak dron to nie tylko zabawka, można go wykorzystać na wiele sposobów, m.in. do robienia zdjęć. Dzięki książce dowiemy się jak to robić w dość prosty sposób.

Książka podzielona jest na rozdziały, a to sprawia, że nie mamy problemu ze znalezieniem dokładnie tego, co w danym momencie jest nam potrzebne. Na początku każdego rozdziału jest krótko opisane, co w nim znajdziemy, dzięki temu, wiemy czego się spodziewać.

Znajdziemy w niej dosłownie wszystko, co jest nam potrzebne, aby móc stworzyć ładne zdjęcia za pomocą drona. Każda informacja, porada jest szczegółowo opisana, poparta zdjęciami. Sprawia to, że nie mamy problemów ze zrozumieniem, o co chodziło autorowi, jak wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce.

Książka nie jest duża, co w jej przypadku jest kolejną zaletą. Można bez problemu zabrać ją w teren, aby korzystać podczas robienia zdjęć.

„Fotografowanie z drona. Praktyczny przewodnik” to książka, dzięki której osoba jak ja, dowie się jak w prosty sposób robić zdjęcia dronem i nie tylko. Moim zdaniem jest rewelacyjna i z wielką przyjemnością polecam.





Moja ocena – 9\10



Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Arkady oraz na FB.


Fotografowanie z drona. Praktyczny przewodnik

Wydawnictwo NieZwykłe Książka pt.: "Arrows hell" - Rozdział 2

 


DWA


Siedzę przy klubowym barze i sączę wódkę z sokiem pomarańczowym. Po mojej prawej siedzi Tracker, z drugiej strony mam Rake’a.

– A gdzie jest Allie? – pytam tego pierwszego.

Nie żebym ją lubiła, po prostu chcę zacząć rozmowę.

Odpowiedzią Trackera jest niezbyt wesołe mruknięcie.

– Kłopoty w raju? – Uśmiecham się do swojego drinka.

– Anna Bello, jesteś za młoda, żeby zrozumieć…

– Jesteśmy rówieśnikami – przerywam mu znużonym głosem.

Odwracamy się i patrzymy na siebie.

– Masz dwadzieścia pięć lat? Wyglądasz na dziewiętnaście.

– Biorę to za komplement – mamroczę, podnosząc szklankę, by wlać do ust całą jej zawartość.

– I dobrze – odpowiada.

Rozgryzam kostkę lodu i mówię:

– Twoja panna niezbyt za mną przepada.

– Ona za nikim nie przepada.

Mojej uwadze nie uchodzi sposób, w jaki wypija swoją szkocką, do ostatniej kropelki.

– Poza tobą – dodaję z szerokim uśmiechem.

– A jest ktoś, kto za mną nie przepada? – On również się uśmiecha.

Unoszę rękę, ale łapie mnie za nadgarstek i ciągnie ją w dół.

– Bzdura – rzuca.

– Jak na uczelni, Anno? – pyta Rake, zwracając na siebie moją uwagę. Zauważam, że ma czerwone i posiniaczone kostki i nie mogę się powstrzymać od myślenia, co też nawywijał.

W sumie to nie chcę tego wiedzieć.

– Nawet dobrze. Wpadłam na twoją znajomą… Andreę?

– Kim ona jest? – Zdezorientowany marszczy czoło.

Serio? Z iloma kobietami spał?

– Ruda, wygląda jak modelka. Na prawym cycku ma tatuaż, wydaje mi się, że w kształcie wiśni – wyjaśniam, ignorując wesoły śmiech Trackera.

– Och, Andrea. – Oczy mojego brata powiększają się, gdy w końcu do niego dociera, o kim mówię.

– Tak, Andrea.

– A co ci mówiła? – pyta, nalewając sobie kolejnego drinka.

Wzruszam ramionami.

– Nic takiego, tylko tyle, że jesteś wspaniałym kochankiem i niezłym zboczuchem, bo lubisz…

– Ta suka ci to powiedziała? – Wzdryga się, jednocześnie zakrywając mi usta dłonią.

– To i jeszcze więcej – odpowiadam stłumionym przez jego rękę głosem. Na samą myśl o szczegółach, którymi raczyła się ze mną podzielić, czuję nieprzyjemne ciarki. O tym, że Rake lubi wiązać kobiety i bierze je od tyłu, gdy mają unieruchomione na plecach ręce. Dlaczego? Dlaczego miałabym chcieć wiedzieć o takich rzeczach? Zakończyłam tę rozmowę, odchodząc, bo laska nie chciała się, do cholery, zamknąć. Miałam wybór: odejść albo zdzielić ją w twarz. Jednak aniołek siedzący na moim ramieniu wygrał, więc ruszyłam przed siebie, udając, że nie słyszałam nic na temat życia seksualnego swojego brata.

– Ta suka studiuje? – pyta Tracker, śmiejąc się głośno i uderzając dłonią w blat z rozbawienia.

Rake zabiera swoją rękę z moich ust. Odwracam się w jego stronę.

– Nie, odbierała pasierba.

Zapada cisza, a potem rozlega się jeszcze głośniejsza salwa śmiechu.

Dupki.

Do baru podchodzi Arrow, co natychmiast przyciąga moją uwagę. Nawet nie podnosi wzroku, gdy zeruje już i tak wypitą do połowy butelkę.

– Wszystko gra, Arrow? – pyta Tracker, przyglądając mu się.

Tamten unosi głowę. Ma krótkie brązowe włosy, lecz są wystarczająco długie, bym mogła przeczesać je palcami. Jego jasnobrązowe oczy otaczają gęste, ciemne rzęsy. Ma jędrne, idealnie nadające się do całowania usta i brodę, którą szarpię w swoich fantazjach.

– Tak. Chcesz iść do Toxic? – pyta, a jego wzrok na sekundę zatrzymuje się na mnie, nim przesuwa się na Rake’a.

– Siedzę teraz z siostrą – odpowiada głosem, który oznacza: Czy ty sobie, kurwa, robisz jaja?

– Na pewno Anna nie będzie miała nic przeciwko. – Arrow patrzy na mnie.

Toxic to popularny klub ze striptizem i z tego co słyszałam, miejsce bardzo często odwiedzane przez Arrowa. Próbuje mnie zdenerwować, zawstydzić i zmusić do ucieczki. Rzuca mi wyzwanie.

– A kto nie lubi cycków? – Wzruszam ramionami.

Czy ja właśnie widziałam, jak jego warga lekko zadrżała? Jestem z siebie dumna, że niemal zmusiłam tego stoika do uśmiechu.

Niemal.

Rake odwraca się do mnie, posyłając mi minę mówiącą: Dlaczego ja?, którą prezentuje dość często, od kiedy wróciłam do domu. Ponownie wzruszam ramionami.

– A co za różnica? Tutaj czy w klubie ze striptizem?

Tracker zaczyna się śmiać i nawet Arrow wygląda na rozbawionego. Z kolei z moim bratem jest wręcz przeciwnie.

– Nie będę szedł do jebanego klubu ze striptizem z własną siostrą.

– Możesz po drodze podrzucić mnie do domu. – Przewracam oczami. – I tak muszę się jeszcze pouczyć.

– A dlaczego nie możemy najpierw spędzić tu trochę czasu? A może chcesz wyskoczyć na kolację? – Wzdycha i bawi się kolczykiem w wardze.

– Okej, kolacja brzmi świetnie. – Uśmiecham się delikatnie, bo serio się stara.

Tracker kiwa głową i posyła mi pełne aprobaty spojrzenie. Naprawdę nie rozumiem tych ludzi. Zawsze sobie dogryzają, ale jednocześnie zawsze się o siebie troszczą. Dorastałam wśród facetów podobnych do nich – twardych, pokrytych tatuażami i chodzących w skórze. Ale goście, z którymi umawiała się mama, nie zachowywali się jak oni. Trudno było dorastać bez ojca. To było do bani. Oczywiście fakt, że miało się gównianą matkę, wcale tego nie ułatwiał, więc zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym miała dobrego ojca zamiast mężczyzn, których matka przyprowadzała do domu, by jakoś wypełnić pustkę po nim. To smutne, ale prawdziwe, a poza bratem nie poznałam do tej pory zbyt wielu przyzwoitych facetów. Może właśnie dlatego każdy mój związek był z góry skazany na niepowodzenie.

Faceci z Wind Dragons są przyzwoici. Przynajmniej mogę tak o nich powiedzieć na tyle, na ile zdołałam ich poznać. Samo to, że przyjęli mnie do rodziny tylko dlatego, że jestem siostrą Rake’a, wiele o nich świadczy. Nikt nie zadawał żadnych pytań – Rake jest ich bratem, a co za tym idzie, ja również jestem częścią rodziny. W tej chwili zrozumiałam, dlaczego Adam zdecydował się na takie życie – oferowało mu rodzinę, której nigdy nie miał w okresie dorastania. Wiem, że członkowie klubu motocyklowego nie są żadnymi świętymi, to twardziele, i mogę sobie tylko wyobrazić, w jakie gówno się wpakowują, ale nie mieszają mnie w swoje sprawy. Przychodzę tu, aby cieszyć się seksownymi facetami i dobrym jedzeniem. Po prostu czuję się tu bezpiecznie. Nie potrafię tego wytłumaczyć, tak już mam. Dom jest wszędzie tam, gdzie Rake. Brakowało mi go, gdy się przeprowadziłam, i zdarzały się dni, kiedy żałowałam, że to w ogóle zrobiłam. Wiem, że bikerzy zajmują się jakimiś szemranymi interesami, ale jak dla mnie nie robią niczego nadzwyczajnego. Dopóki nie widzę, by krzywdzili kobiety albo dzieci, mam gdzieś, czym się zajmują. Wiem, że mój brat ma złote serce i nie wplątałby się w nic naprawdę złego.

Odwracam głowę, żeby zobaczyć, jak Arrow obserwuje mnie znad krawędzi szklanki. Miło widzieć, że postanowił w ogóle z jakiejś skorzystać.

– Kim był ten chłopaczek, z którym rozmawiałaś po zajęciach?

Mrużę oczy. Czuję na sobie wzrok brata, tym razem jest zaciekawiony.

– Kumplem – odpowiadam. – Wolno mi mieć takowych?

– Masz takowych. – Na twarzy Trackera pojawia się uśmiech. Pokazuje na siebie palcem i nie mogę się powstrzymać od wygięcia kącików ust w górę.

– Ty się nie liczysz.

Kładzie rękę na sercu i udaje, że rozpacza, ale przestaje po chwili i unosi szklankę.

– Jeśli nie będziesz się z żadnym umawiać – mówi Rake. – Chcę go najpierw poznać, zanim zacznie się robić poważnie.

– A dlaczego miałabym ci go przedstawiać? – Zaciskam usta i patrzę na niego, rzucając wzrokiem wyzwanie.

– Bo wtedy dam ci znać, czy jest ciebie wart, czy też nie – rzuca od niechcenia, wzruszając przy tym ramionami.

– A jeśli nie będzie… – dodaje Arrow, jego brązowe oczy błyszczą – poradzimy sobie z tym.

My?

My?

Arrow chce mnie chronić? Mimo że przez większość czasu ignoruje moją obecność? Nie mam zielonego pojęcia co powiedzieć, dlatego chociaż raz trzymam gębę na kłódkę.

– Nie będzie żadnego komentarza? – pyta Rake, unosząc brwi.

– I tak się z nikim nie umawiam, więc nie mamy o czym rozmawiać – odpowiadam, rozglądając się po pomieszczeniu, aż w końcu mój wzrok spoczywa na Arrowie.

Nie umyka mi to, że zerka na moje piersi, a potem szybko odwraca wzrok i wypija resztę złocistego płynu ze swojej szklanki. Z hukiem odstawia ją na blat stołu – wkłada w to więcej siły, niż powinien – i bez słowa opuszcza pomieszczenie.

No dooooobra.

– Jak on się czuje? – pyta cicho Rake, zwracając się do Trackera.

Pochylam się bliżej, chcąc usłyszeć, o czym rozmawiają.

– Jest wkurzony. I chyba wciąż czuje się winny. Mam nadzieję, że dojdzie do siebie – odpowiada Tracker.

Winny? Z jakiego powodu?

– Mam taką, kurwa, nadzieję. Wygląda na to, że non stop tylko pije i rucha. – Rake wbija wzrok w podłogę.

Zaciskam zęby, najwidoczniej nie podoba mi się myśl o tym, że przebywa w towarzystwie innych kobiet.

On nie jest mój, upominam się, lecz to w ogóle nie łagodzi ciosu, który otrzymałam.

– To brzmi jak typowy piątkowy wieczór – dodaje Tracker z uśmiechem.

A potem obaj zaczynają się śmiać.

Ale ja nie.

– Co byś chciała zjeść? Znam taką jedną knajpkę w okolicy, Faye lubi tam chodzić. – Rake kończy drinka, a potem przenosi na mnie wzrok.

Taa… Nie, dzięki.

Unoszę brew, chcąc mu w ten sposób powiedzieć: Ty już dobrze wiesz, co chciałabym zjeść. Rake wzdryga się i odwraca do Trackera.

– Idziesz z nami wrzucić coś na ruszt?

– Widziałem to spojrzenie. – Śmieje się Tracker. – Do jedzenia czego cię zmusza?

– Sushi. Zawsze to jebane sushi – mruczy brat, pocierając ręką podbródek.

– Już nie udawaj, że go nie uwielbiasz. – Uśmiecham się, podoba mi się, że o tym pamięta.

– No dobra, chodźmy. Nakarmimy cię. – Patrzy na mnie łagodnie, a potem zerka w swoją pustą już szklankę.

Ześlizguję się ze stołka i zarzucam torbę na ramię. Rake i Tracker rozmawiają cicho, więc idę przed nimi i zatrzymuję się przy motocyklu brata. Kiedy słyszę za plecami kroki, odwracam się, licząc, że zobaczę Rake’a, lecz zamiast niego mój wzrok natrafia na przystojną twarz Arrowa. Przez kilka sekund ten nic nie mówi, tylko patrzy na mnie tym swoim przenikliwym spojrzeniem. Ja z kolei wpatruję się w stopy, czując się nieswojo, gdy tak mnie bada oczami.

– Mam coś na twarzy czy jak? – wypalam.

– Jesteś z tym kolesiem, z którym cię widziałem? – Nie wygląda na rozbawionego.

Nie, tylko nie to.

– Nie, już ci mówiłam, że nie.

– Jeśli go lubisz – wzrusza ramionami – będziesz trzymała się od niego z daleka.

– Nie rozumiem. – Marszczę brwi. – Nie możesz mi mówić, co mam robić, Arrow.

– Po prostu trzymaj się z dala od kłopotów, Anno – mówi nagle, mrużąc oczy.

– Dlaczego cię to obchodzi? – pytam, unosząc brew. Dziś jest wyjątkowo rozgadany. No, przynajmniej jak na swoje standardy.

Wydaje z siebie cichy, szyderczo brzmiący dźwięk i kręci głową.

– Nie obchodzi. Po prostu pilnuję Rake’a. Ostatnie, czego potrzebuje, to martwienie się o twoje rozpieszczone dupsko.

Rozpieszczone?

Można wiele o mnie powiedzieć – nie wszystkie rzeczy są oczywiście pozytywne – ale na pewno nie to, że jestem rozpieszczona.

– Nie udawaj, że mnie znasz – odpowiadam, bacznie mu się przyglądając. – Kocham swojego brata. Nie wiem, dlaczego masz ze mną jakiś problem, ale wydaje mi się, że jest to nieuzasadnione.

– Nawet stare chłopy bały się tak do mnie pyskować. – Nie podoba mi się błysk, który widzę w jego oczach.

– Wiem, że mnie nie skrzywdzisz. Rake by na to nie pozwolił. – Prostuję się.

– Lubisz ze mną rozmawiać. Dlaczego? – Arrow pochyla się do przodu, jego wzrok ląduje na moich ustach.

– Co masz na myśli? – Marszczę brwi.

– Za każdym razem, gdy jestem w pobliżu. Nie ignorujesz mnie. Ciągle ględzisz, jakbym był twoim pierdolonym przyjacielem czy coś.

– Jesteś moim przyjacielem. – Zaciskam usta.

Tak jakby.

Coś w tym stylu.

No dobra, niezupełnie.

– Nie chcę być twoim przyjacielem, Anno. W tym tkwi cały problem. – Jego usta się wykrzywiają.

No cóż. Okej. Facet jest szczery. Momencik, czy on miał na myśli to, że nie chce być moim przyjacielem, czy że chce być kimś więcej niż tylko przyjacielem?

Na samą myśl o tym moje oczy robią się jeszcze większe.

– O czymkolwiek właśnie myślisz, przestań.

– Dlaczego tak często chodzisz do Toxic? – wypalam, ale chcę to wiedzieć. W domu klubowym zawsze pod ręką są jakieś panny, a on może mieć każdą, którą by chciał.

– Tamtejsze kobiety wiedzą, czego się mogą spodziewać – odpowiada, odwracając ode mnie wzrok.

– Spodziewać?

Kiwa głową.

– I one, i ja dostajemy to, czego chcemy. I po problemie. Ja niczego nie szukam, Anno.

– Och – odpowiadam, czując się głupio.

Wyciąga dłoń w moją stronę, a jego palce muskają mój policzek. Wciągam powietrze w płuca, gdy nasze spojrzenia się spotykają. Przez to, co dostrzegam w jego oczach, czuję się zmieszana.

A widzę w nich pożądanie.

– Jesteś piękna, wiesz o tym? Gdybym był innym człowiekiem, byłbym cały twój.

Przez mój umysł przelatuje tak wiele przeróżnych pytań. Gdyby tylko był innym człowiekiem? A dlaczego nie teraz?

Otwieram usta, myśląc nad jakąś odpowiedzią, i w tej chwili z budynku wychodzi Rake. Arrow natychmiast zabiera ręce i robi krok w tył. Rake klepie go po przyjacielsku w plecy, a potem podchodzi do mnie.

– Do dzieła – mówi, podając mi kask. – Ale następnym razem to ja wybieram knajpę.

– Zgoda. – Uśmiecham się, zapominając o Arrowie, i cieszę się z dobrego humoru brata.