poniedziałek, 30 września 2019

Wydawnictwo RM Książka pt.: ”Polska. Dzieje mężnego narodu"- OPINIA


Zapraszam na opinię o książce pt.: „Polska. Dzieje mężnego narodu”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa RM.







W książce znajdziemy najważniejsze wydarzenia w dziejach Polski, poznamy bliżej jej władców, dowiemy się, dlaczego godłem jest orzeł i wiele więcej. Książka to wspaniała podróż w odległe czasy, odkrycie przed dzieckiem ważnych wydarzeń, ludzi i wszystkiego, co sprawiło, że mieszka w kraju, jakim dziś jest Polska.

Ilustracje wspaniałe. Kolorowe, dość duże, przyciągające wzrok i zachęcające do poznania treści.

Tekst ciekawy i zrozumiały.

Książka ma format A4, co sprawia, że korzystanie z niej jest wygodniejsze.

Okładka twarda, solidna, dzięki niej książka posłuży długi czas.

Moim zdaniem książkę warto podarować dziecku. Młodsze będzie mogło poznać historię swojego kraju, starszemu na pewno przyda się w szkole. Z przyjemnością polecam.



Zalety:
  • Bogata w informacje.
  • Ciekawa.
  • Śliczne ilustracje.
  • Format A4.
  • Twarda okładka.
  • Ciekawy, zrozumiały tekst.


Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwa RM oraz na FB.

Książkę pt.: „Polska. Dzieje mężnego narodu” znajdziecie TU.

niedziela, 29 września 2019

Prezent Simple - Prezent na urodziny KUBEK DLA TATY - OPINIA


Zapraszam na opinię o kubku dla taty, jaki otrzymałam od Prezent Simple - Prezent na urodziny.




Kubek ma rewelacyjny napis - Tato! Co jak co, ale dzieci to Ci się udały. W kolorze srebrnym wygląda bardzo ładnie.


Jest bardzo wysokiej jakości. Myty ręcznie wygląda jak nowy. Grafika nie zmywa się, kolor pozostaje jak żywy.


Uwielbiamy kubki, ten jest rewelacyjny pod każdym względem. Szczególnie napis nam się podoba. Polecam.



Zalety:
  • Świetny napis.
  • Grafika nie zmywa się.



Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Prezent Simple - Prezent na urodziny oraz na FB.

KUBEK DLA TATY znajdziecie TU.

sobota, 28 września 2019

Wydawnictwo WasPos Książka pt.: „Synowie światłości” - OPINIA


Zapraszam na opinię o książce pt.: „Synowie światłości”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa WasPos.



Dziś będzie recenzja napisana przez kogoś innego (jednej z czytelniczek :) ).
„Oliver Monroe, młody profesor archeologii na znanej amerykańskiej uczelni, prowadzi spokojne, wręcz monotonne życie. Powoli wypala się zawodowo – pasja naukowa, która do tej pory przynosiła mu satysfakcję, teraz zaczyna go nużyć.

Pewnego dnia do gabinetu Olivera przychodzi mężczyzna, który składa mu niecodzienną propozycję. Oliver złakniony przerwania uniwersyteckiej rutyny – zgadza się, nie podejrzewając, jak wielki błąd popełnia. Od tej chwili jego życie zmienia się nie do poznania. Zostaje wplątany w intrygę, a analizując to, co od dłuższego czasu pozostawało skryte za kurtyną kłamstw, wpada na trop spisku uknutego niemal dwa tysiące lat temu… spisku, który może zniszczyć istniejący porządek na ziemi.

Wraz z Kate Evans, uroczą profesor historii sztuki, Monroe podróżuje od zagadki do zagadki, nieuchronnie zmierzając do wielkiego finału, ale… jego sukces nie jest przesądzony, a po drodze przyjdzie mu narazić bliskich sobie ludzi. Czy podoła wyzwaniu – czy strzeżony przez wieki sekret zostanie w pełni odsłonięty? A jeśli tak, to… za jaką cenę…?

Książka napisana bardzo ciekawie z pomysłem. Fikcja przeplata się z faktami nie tylko historycznymi, ale także religijnymi. Książka napisana jest dość dużą czcionką, szybko się czyta i naprawdę wciąga. Jest dużo opisów miejsc nie tylko historycznych, pełno zwrotów akcji czasami można się było pogubić z akcją. Postacie są doskonale opisane i nie są nudne. A kto jest wrogiem, a kto przyjacielem czasem potrafiło zaskoczyć.
Książka napisana z pomysłem, jedna z tych wciągających co trzeba doczytać do końca, ale jak dla mnie mogłaby być bardziej rozbudowana z większą liczbą zagadek i niejasności ...za szybko się skończyła.”


Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwa WasPos oraz na FB.

czwartek, 26 września 2019

Wydawnictwo NieZwykłe książka pt.: "Ostatnia noc Olivii" Christiny McDonald - ZAPOWIEDŹ



Thriller psychologiczny pełen mrocznych zakrętów i zwrotów akcji, których nie da się przewidzieć.

To największy koszmar każdego rodzica.

Wczesnym rankiem Abi Knight budzi telefon, którego żadna matka nigdy nie chciałaby odebrać. To, co usłyszy po drugiej stronie słuchawki, na zawsze zmieni jej życie.
Jej ukochana córka Olivia spadła z mostu. Doszło do śmierci mózgu.

Wkrótce okazuje się też, że dziewczyna jest w ciąży. Aby ratować dziecko, lekarze muszą zostawić ją podłączoną do aparatury podtrzymującej życie.

Policja uznaje, że to był wypadek. Abi jednak w to nie wierzy, ponieważ zauważa siniaki na nadgarstkach córki. Postanawia więc dowiedzieć się prawdy. Zrozpaczona i pełna bólu odkrywa szczegóły życia córki.

Czy to był wypadek? A może stało się coś o wiele gorszego?
Ta powieść zmusi was do zadania sobie pytań: Jak dobrze znasz swoje dziecko? Jak dobrze twoje dziecko zna ciebie?

Ostatnia noc Olivii Christiny McDonald to niesamowity thriller. Wzbudził we mnie wiele emocji, które nie opuszczały mnie aż do ostatniego zdania. W tej niezwykle klimatycznej powieści McDonald umiejętnie opisuje skomplikowane relacje matki i córki. Ta książka rozerwała moje serce na miliony kawałków, by potem powoli poskładać je na nowo”.
Heather Gudenkauf, bestsellerowa autorka Ciężaru milczenia oraz Not a Sound

McDonald wyjawia przerażającą prawdę, stopniowo demaskując sekrety, a wszystko to kończy się złamanym sercem. Pełen napięcia debiut, zadający emocjonalny cios”.
Kimberly Belle, bestsellerowa autorka Three Days Missing oraz The Marriage Lie

"Nie mogłam przestać czytać. Ta książka wzbudziła we mnie tyle emocji, a na koniec mnie zniszczyła. Łamiąca serce i porywająca”.
Jenny Blackhurst, bestsellerowa autorka Tak cię straciłam

Pięknie napisany i poruszający debiut, podczas czytania którego nie opuszczały mnie wątpliwości aż do ostatniej chwili”.
Claire Douglas, bestsellerowa autorka Sióstr, Ktokolwiek widział oraz Last Seen Alive

Ostatnia noc Olivii Christiny McDonald przenosi największy koszmar matki na zupełnie inny poziom. Ten intensywny, pełen zwrotów akcji i łamiący serce thriller bardzo szczegółowo pokazuje konsekwencje rodzinnych sekretów. Czytelnicy będą pochłonięci tą historią do ostatniej strony… A gdy wszystko wyjdzie na jaw, może poczują odrobinę nadziei. Koniecznie przeczytajcie tę książkę!”.
David Bell, bestsellerowy autor Somebody's Daughter

Christina McDonald stworzyła przepełnioną emocjami zagadkę, której rozwiązanie sprawi, że czytelnicy będą jednocześnie poruszeni i pełni spokoju”.
Mary Kubica, bestsellerowa autorka z listy „New York Timesa”

Skomplikowana, pełna emocji opowieść… Fani thrillerów psychologicznych będą zachwyceni”.
Publishers Weekly”

McDonald z każdym rozdziałem zwiększa napięcie, wplatając w treść wiele ciekawych zwrotów akcji. Historia Abi i Olivii prowadzi do druzgocących wniosków. Napięcie uzupełniają relacje o zaskakującej głębi oraz czułości, wprowadzające w to wszystko równowagę. Świetny debiut autorki. Czytelnicy lubiący historie matek i córek powinni sięgnąć po tę książkę”.
Booklist”

O AUTORCE

Christina – autorka, dziennikarka, copywriterka – pracowała dla takich firm jak The Sunday Times, Dublin, The Connacht Tribune, Galway, Expedia, USAToday.com, Travelex oraz Pearson Publishing. Pochodzi z Seattle w stanie Waszyngton, posiada tytuł magistra dziennikarstwa zdobyty na Irlandzkim Uniwersytecie Narodowym w Galway. Obecnie mieszka w Londynie.

Wydawnictwo Egmont Książeczka pt.: ”Czytam sobie. Dobranocka dla Batmana. Poziom 1” - OPINIA


Zapraszam na opinię o książce pt.: „Czytam sobie. Dobranocka dla Batmana. Poziom 1”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Egmont.











Czy zwykłe, codzienne obowiązki mogą być misją do spełnienia? Dzięki książeczce dziecko przekonuje się, że tak.

Krótka, ciekawa i zdecydowanie pouczająca bajeczka, która spodoba się każdemu małemu fanowi Batmana.

Tekstu na stronie jest malutko. Książeczka służy do nauki czytania i dzięki ilości tekstu na stronie zdecydowanie się do tego nadaje.

Na każdej stronie znajdziemy wyraz, który podzielony jest na literki. Moim zdaniem to zdecydowanie zaleta, takie rozwiązanie pomaga dziecku w nauce czytania.

Ilustracje duże, kolorowe. Przyciągają wzrok i zachęcają do poznania treści.

Na końcu książeczki znajdziemy naklejki, które mogą posłużyć jako odznaki.

Moim zdaniem książeczka jest mądra i ciekawa, polecam.







Zalety:
  • Ciekawa.
  • Wciągająca.
  • Pouczająca.
  • Wyrazy podzielone na literki.
  • Ładne ilustracje.
  • Mało tekstu na stronie.









Wady:
BRAK












Moja ocena – 10\10






Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwa Egmont oraz FB Galaktyka Czytelnika.



Książkę pt.: „Czytam sobie. Dobranocka dla Batmana. Poziom 1” znajdziecie TU.

Wydawnictwo Novae Res Książka pt.: "Uwięzieni w przeszłości” - OPINIA


Zapraszam na opinię o książce pt.: „Uwięzieni w przeszłości”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res.







Iga jest studentką, dzieckiem z In vitro. Pewnego dnia odnajduje tajemniczy dokument świadczący o tym, że jej dziadek był więźniem Auschwitz. Pod wpływem impulsu postanawia odkryć przeszłość, odwiedzić tamto miejsce. Udaje się tam wraz ze sporo starszym od siebie Andrzejem – mężczyzną z przeszłością, jej partnerem.
Marta (mama Igi) doskonale pamięta leżącego w łóżku mężczyznę, jej tatę. Auschwitz odcisnęło na nim piętno, wywołało choroby. Kobieta, nie chce wracać do tego, nie chce o tym rozmawiać. Może jednak popełniła błąd? Może powinna?
Piotr jest lekarzem, Niemcem. Jego ojciec był w Auschwitz, był jednym z dowódców. Mężczyzna nie potrafi tak do końca sobie z tym poradzić, przeszłość jego rodziny męczy go. Nie jest tak do końca czarno-biała. Czy jego ojciec był tylko katem?
Tę trojkę łączy bardzo dużo – przeszłość, z którą każdy próbuje sobie poradzić, odkrywanie tajemnic. Jednak czy tylko? Pewnego dnia, kilka zbiegów okoliczności, bycie w danej chwili w jednym miejscu, wypadek, sprawiają, że się spotykają. Co z tego wyniknie?

To nie jest kolejny lekki romans, którego czyta się jednym tchem. Książka jest z tych „cięższych”. Czytałam ją na kilka podejść, potrzebując czasu na przemyślenia, poskładanie myśli. Pisana jest z perspektywy kilku osób, w czasie teraźniejszym oraz przeszłym, zdarzenia się przeplatają między sobą. Brakuje mi trochę jasnego podziału, żeby wiedzieć z perspektywy kogo, czytamy w danym momencie.

Bohaterowie dość wyraziści, dający się lubić. Żaden nie wywołał u mnie ani bardzo negatywnych, ani bardzo pozytywnych uczuć.

Czy mi się historia podobała? W sumie tak. Przeczytałam ją w całości, chociaż nie za jednym podejście. Uważam, że była dość ciekawa, chociaż na pewno nie jest to książka, którą się „pochłania”, czyta jednym tchem, nie mogąc się oderwać. Czy polecam? Tak, nie uważam, że czas z nią spędzony był zmarnowany, a wręcz przeciwnie, ogólnie historia mi się podobała.







Moja ocena – 7\10






Serdecznie zapraszam na stronę  Wydawnictwa Novae Res oraz na FB.



Książkę pt.: „Uwięzieni w przeszłości” znajdziecie TU.

środa, 25 września 2019

Wydawnictwo Egmont Książeczka pt.: ”Basia i zegarek” - OPINIA


Zapraszam na opinie o książce pt.: ”Basia i zegarek”, jaką otrzymałam od wydawnictwa Egmont.







Basię znamy od dawna, od początku bardzo lubimy i chyba nigdy z niej nie wyrośniemy. Dlatego każdy kolejny tom to dużo radości dla moich dzieci, a czasem i powód do kłótni, kto pierwszy przeczyta.


Tym razem poznamy historię Basi i wspaniałego prezentu od dziadka – zegarka z pieskami. Dziewczynka jest nim zachwycona, z dumą go nosi i chwali się wszystkim dzieciom. Jednak jest jeden mały problem, o którym informuje ją brat, Basia nie zna się na zegarku. Czy Basia nauczy się posługiwania zegarkiem, a może zrezygnuje ze wspaniałego prezentu od dziadka i schowa go na dno szuflady?

Historia ciekawa, momentami zabawna, wciągająca małego czytelnika (i tego większego też, Amelka również z przyjemnością śledzi kolejne przygody Basi).

Ilustracje ładne, kolorowe. Przyciągają wzrok i zachęcają do poznania treści.

Tekst dość prosty, zrozumiały dla dziecka.

Okładka twarda, solidna. Dzięki niej książka posłuży długi czas.

To kolejna książka z przygodami o sympatycznej Basi, jaką dzieci z przyjemnością przeczytały. Bardzo im się podobała i oczywiście polecamy.



Zalety:
  • Ciekawa historia.
  • Zrozumiały tekst.
  • Ładne ilustracje.
  • Twarda okładka.



Wady:
BRAK



Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwa Egmont oraz FB Galaktyka Czytelnika.

Książkę pt.: „Basia i zegarek” znajdziecie TU.

Betterware-Lubię To Łyżka do butów - OPINIA


Zapraszam na opinię o łyżce do butów, jaką otrzymałam do Betterware-Lubię To.



Nie będę się rozpisywać dlaczego, ale dla mnie łyżka do butów jest niezbędna. Muszę mieć ją zawsze, kiedy wkładam buty, co czasem było dość problematyczne, np. kiedy byłam u kogoś, kto jej nie posiadał. Łyżka od Betterware-Lubię To sprawiła, że już nie muszę się przejmować tym, czy ktoś ją posiada w swoim domu, czy też nie.

Jest nieduża, a to sprawia, że bez problemu mogę ją nosić przy sobie.

U góry gumowa, reszta z plastiku. Łyżka jest solidna. Używana już długi czas i wygląda jak nowa.

W użyciu jest wygodna. Trzeba się trochę schylić, aby jej użyć, ale coś za coś. Jeśli by była z długą rączką nie można by było jej nosić przy sobie.

Jestem zdecydowanie na tak. Wygodna w użyciu, solidna i dla mnie niezbędna w codziennym życiu. Polecam.


Zalety:
  • Solidna.
  • Wygodna w użyciu.
  • Nieduża, można włożyć do torebki.



Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Betterware-Lubię To oraz na FB.

Wydawnictwo NieZwykłe Seria Skrzydłowi Książka pt.: "Lex" - ROZDZIAŁ 1




ROZDZIAŁ PIERWSZY
LEX

Cztery lata później
Ostatni rok studiów

– O tam. – Przywarła piersiami do moich pleców, gdy wskazała książkę, która, tak się złożyło, leżała z sześćdziesiąt centymetrów nad dziewczyną. – Ta z niebieskim grzbietem.
Uśmiechając się pod nosem, przeczytałem na głos tytuł.
– Tysiąc i jeden sposobów na zaspokojenie mężczyzny?
– Właśnie ta. – Wyobraziłem sobie, czy naprawdę powiedziała to zachrypniętym głosem? Objęła mnie w pasie. – O, przepraszam. Wydawało mi się, że widziałam kolejną książkę, która mnie… podekscytowała. Pomyliłam się. – Zabrała rękę z mojego krocza oraz pustej półki znajdującej się w jego pobliżu.
Parsknąłem, zdejmując książkę. Wciąż się nie odwróciłem.
– Wiesz, miło jest się ze mną uczyć.
– Słyszałam – mruknęła jak kotka.
No jasne. Miałem legendarną reputację. Za dnia byłem typowym komputerowcem, spędzałem większość czasu w pracowni, ucząc wykładowców kodowania. Kurna, nawet adoptowałem psy, rozdawałem ulotki Greenpeace’u i dawałem datki na schroniska dla bezdomnych.
A nocą?
– To… – Miękkimi, wilgotnymi wargami pieściła mój prawy biceps. – Co ty na to?
Seksualne napięcie przerwał irytujący głos pewnej kobiety.
– Uzależnienie od seksu można poznać po tym, że delikwent czyha w sekcji z Kamasutrą na laski, których nie będzie musiał oceniać w łóżku albo – Boże, uchowaj – dawać im instrukcji.
– Gabs. – Odwróciłem się, mocno zaciskając dłonie w pięści oraz zęby, gotów na walkę lub by przykryć sprzęt, jeśli znów spróbuje mnie kopnąć między nogi.
– Przytyłaś? – rzuciłem.
– Hm, nie wiem. Pomogli ci w przychodni dla ubogich pozbyć się tych wszy łonowych?
Dziewczyna, której imię zapomniałem, jak zresztą niemal każdej, zabrała książkę i szybko się oddaliła, gdy Gabi posłała mi wymowne spojrzenie.
– Tak tylko mówię, ale to ona poprosiła mnie o pomoc. – Nie wiedziałem dlaczego, do licha, wyjaśniałem cokolwiek pomiotowi szatana. Może stało się tak, ponieważ patrzyła, jakby od wylądowania w areszcie dzieliła mnie tylko jedna zła decyzja.
Gabi zacisnęła miękkie, różowe wargi w cienką linię i zmrużyła oczy.
– Spóźniłeś się.
– Tak się składa, że – podszedłem do niej – przyszedłem wcześniej. Zobaczyłem damę w potrzebie, więc posłużyłem jej pomocą. Wiesz, jak to jest. Nic nie poradzę na to, że nieustannie przyciągam do siebie estrogen.
– Tak. – Wskazała na taboret stojący przy regale. – Są takie spragnione uwagi… i tak bardzo głupie. Nie potrafiła wymyślić lepszej wymówki? Dlaczego nie powiedziała, że ma lęk wysokości i nie zapytała, czy mógłbyś podać jej tę książkę?
Przewróciłem oczami.
– Gabs, wiem, że jesteś tak mała, iż wszystko wydaje ci się bardzo, bardzo przerażające, ale taboret ma tylko trzydzieści centymetrów. Jeśli tamta laska się go obawiała, to zapewne obawia się też wszystkiego o podobnych wymiarach. – Pochyliłem się, uśmiechając ironicznie. Uniosłem jej włosy, by szepnąć do ucha: – Kogo próbuję nabrać? Uwielbiam, kiedy dziewczyny krzyczą w moim łóżku.
Gabi popchnęła mnie w pierś. Mocno.
– Ohyda! Zarażaj kogoś innego. – Wzdrygnęła się i oddalając z tupotem, zawołała przez ramię: – Po prostu miejmy to już z głowy, dobra?
– Spoko. – Ruszyłem za nią z prędkością niepełnosprawnego żółwia, z obawą stawiając każdy krok zbliżający mnie do stolika, przy którym dziewczyna położyła swój różowy plecak oraz rozłożyła zakreślacze.
U niej wszystko musiało znajdować się na swoim miejscu.
Było to zachowanie tak typowe dla Gabi, że z trudem zapanowałem nad sobą, by się nie uśmiechnąć lub nie roześmiać. Gdybym okazał radość, mogłaby pomyśleć, że przynajmniej lubię ją jako przyjaciółkę, co nie było prawdą.
Była dla mnie zupełnie zakazana. Oznaczało to, że gdy tylko przed czterema laty odszedłem od niej, stała się dla mnie nikim. Uznałem ją za androgenicznego, bezpłciowego, bardzo brzydkiego kolesia, brata, kozę.
Poza tym przyjaźń między dziewczynami a chłopakami zdarzała się… nigdy. Ergo, teoria o kozie. Jeśli będę myślał o Gabs jak o zwierzęciu albo bezpłciowym człowieku, to nie padnę ofiarą jej uroku ani nie zdecyduję się z nią przyjaźnić. Zapragnąłbym zapewne czegoś więcej, przespałbym się z nią i wszystko zepsuł, ostatecznie czując do niej niemal równie wielką nienawiść, jaką wypełniałem samego siebie.
Błędne koło.
Nie zamierzałem się tak zapętlić.
Gabs ssała końcówki włosów. Miała taki obrzydliwy nawyk. Potem wyciągnęła kartki.
– Dobra, więc wzięłam się do roboty i przejrzałam wszystkie zgłoszenia mężczyzn, po czym zestawiłam je z danymi klientek, które już mieliśmy w bazie. Zaimportowałam je do nowego programu, ale nie wiem, jak to ma wypalić przy planie zajęć twoim i Iana.
– Uroczo. Tak samo mówisz w łóżku?
– Lex – warknęła, podsuwając mi kartki. Były zapisane mnóstwem liczb. Byłem uzależniony od liczb, stanowiły mój narkotyk. Kochałem je. Najpierw zauważyłem, że Gabi nie namieszała nic z danymi, więc nie miałem powodu, by zwolnić ją ze Skrzydłowych. Dziewczynę zatrudnił Ian, by mogła opłacić studia. Wiedział, że potrzebowała funduszy, ale była zbyt dumna, by przyjąć je od któregoś z nas w prezencie – nie żebym cokolwiek jej proponował.
Zamiast tego przyjaciel dał jej pracę.
W mojej spółce.
Dobra, byliśmy partnerami, niemniej i tak się wkurzyłem. Olała formularze z McDonalda oraz Starbucka, które zostawiłem w jej kuchni. Zażądałem nawet spłaty przysługi, którą winny był mi Microsoft po stażu odbytym u nich latem. Dziewczyna odmówiła!
Ianowi i mnie został już tylko jeden semestr studiów.
Semestr, podczas którego spadło na mnie przekleństwo. Musiałem wytrzymywać z Gabi nie tylko dlatego, że przyjaźniła się z Ianem, lecz także dlatego, że on, odkąd związał się kilka tygodni temu z Blake, nie wyrabiał się z niczym.
Jęknąłem, gdy cyfry zlały mi się przed oczami. Skrzydłowi byli dokładnie tym, czym się wydawali. Ian wymyślił tę usługę po wypadku, który wydarzył się podczas pierwszego sezonu, kiedy grał w drużynie Seahawks. Pomagaliśmy jako skrzydłowi dziewczynom, ale tym dobrym, a nie takim, które obmacywały mnie w księgarni, odnaleźć swoje szczęśliwe zakończenie.
Powstrzymywaliśmy je przed zniżeniem się do związku z totalnymi idiotami.
Jednocześnie pomagając im zdobyć pewność siebie.
Wiem, wiem, zasługuję na Purpurowe Serce. Może z tego powodu noce spędzałem z tyloma… dupami. Istniała granica tego, ile dobra mogła znieść moja dusza, nim wybuchnąłbym brokatem czy motylkami, co wcale nie byłoby fajne.
Ian z Blake wymyślili, byśmy poszerzyli klientelę o mężczyzn. Mimo że chciałem odmówić, ponieważ miałbym o wiele więcej roboty, wiedziałem, że mieli rację. Na samym moim kierunku było mnóstwo facetów, którzy nigdy nie byli na randce, więc dzięki nim wiedziałem, że wyświadczaliśmy społeczeństwu przysługę.
Szybko zmodyfikowałem program, byśmy mieli bazę danych lub pulę wolnych kobiet oraz mężczyzn, a następnie poumawiałem spotkania z najbardziej beznadziejnymi przypadkami. Ich również wyłowił program.
– Lex? – Gabi pstryknęła mi przed nosem palcami. – Słuchasz mnie?
– Nie. – Odsunąłem jej rękę. – Czytałem. I chociaż nie chcę wypowiedzieć tych słów…
– Mam rację? – Uśmiechnęła się promiennie, po czym przygryzła dolną wargę.
Stęknąłem. Mruknąłem pod nosem:
– Masz rację. Co oznacza, że albo musimy zatrudnić kogoś jeszcze, albo weźmiesz na siebie nowe zadania.
– Nowe zadania? – Zmarszczyła ciemne brwi, okręcając długie, kasztanowe pasma włosów wokół palców. – Yyy, nie taka była umowa.
– Uległa zmianie. – Wstałem, zgniotłem papiery i wyrzuciłem je do kosza. – Jeśli wezmę na siebie choćby jedną osobę więcej, odbędzie się to kosztem studiów. – Dobra, skłamałem, ale nie chciałem spędzać całego dnia z klientami, ponieważ byłbym zbyt zmęczony na „dodatkowe zajęcia”. – Musisz popracować z niektórymi kolesiami.
– Nie! – Gabi pospiesznie wstała. – Wiesz, że nie mogę tego zrobić!
– Wiem? – Spojrzałem ponad nią na cycatą blondynę, która zerkała na mnie i puściła do mnie oko.
– O nie, nie ma mowy. – Gabs wskoczyła na krzesło i ujęła moją twarz w dłonie. – Spójrz na mnie.
– Patrzę – powiedziałem celowo znudzonym tonem, próbując wbić wzrok w stojącą za nią Cycatą.
– Lex! – Pacnęła mnie w policzek. – Skup się, przestań myśleć dolnym mózgiem, niech krew ponownie popłynie ci do góry.
Wybuchnąłem śmiechem.
– Chyba coś ci się pomyliło…
Zakryła mi usta dłonią. Zauważyłem, że kciuk miała pomazany różowym zakreślaczem pachnącym truskawkami. No jasne.
Szeroko otworzyła zielone oczy.
– Nie mogę spotykać się z klientami płci męskiej ani ich uczyć, ani…
Przewróciłem oczami, odsuwając jej rękę.
– Wyszkolę cię w tydzień, Gabi. Przecież to nic trudnego. Będziesz miała do czynienia z kujonami szukającymi kujonek, z którymi będą mogli spłodzić małe kujonki, a te następnie również spłodzą małe kujonki, które zapewne stworzą pewnego dnia dość robotów, by sprowadzić na świat apokalipsę. – Nie wspomniałem, że trening będzie dotyczył także uwodzenia oraz innych zadań. Byłem dość pewny, że jeśli miałaby szansę, to prędzej by umarła, niż zgodziła się na ten plan. Tak czy siak zmuszę ją, by zrezygnowała. Przynajmniej pomachałem jej przed nosem nadzieją, aby ostatecznie, gdy się wycofa, wina spadła tylko na nią, jakby samodzielnie podjęła tę decyzję. Widzicie? Jestem prawdziwym dżentelmenem, gdy tylko tego chcę.
Zacząłem się oddalać, ale Gabi uczepiła się moich pleców jak jakaś małpka i wbiła stopy w moje boki.
– Stój!
Odchyliłem głowę, przywalając jej w podbródek.
– Aua! – krzyknęła.
– Przepraszam!
– Nieprawda!
– Skąd wiesz? – Gromadziła się wokół nas publiczność. – Złaź ze mnie!
– Dopiero gdy obiecasz, że nie będę musiała się puszczać! – syknęła.
Spojrzał na nas pracownik biblioteki. Świetnie.
Ściszyłem głos, jednocześnie próbując poluzować ucisk jej nóg na mojej talii.
– Nie puszczasz się, a pomagasz. Uwierz mi, Gabi, to wielka różnica.
Odwróciłem głowę, a dziewczyna w tym samym czasie się nachyliła, więc musnęła wargami moje ucho.
Zamarłem.
Ona też.
Czas się zatrzymał.
Dwa razy odetchnąłem głęboko.
– To tylko praca, Gabs. Jeśli sobie nie poradzisz, znajdę kogoś innego. – Oto przedstawiłem idealny plan. Mogłem ją zwolnić, jeśli odmówi wykonywania obowiązków, dzięki czemu oboje poszlibyśmy w swoją stronę. Do granic szaleństwa doprowadzała mnie bliskość jej skóry pachnącej truskawkami, a zawsze czerpałem dumę z faktu, że ciężko było mnie złamać.
Dopóki nie pojawiła się Gabi.
– Nie. – Uszczypnęła mnie w szyję. – Połowa firmy należy do Iana. Po prostu…
– Już zawsze będziesz używać tego argumentu? To twój plan awaryjny? Będziesz biegać po pomoc do Iana za każdym razem, gdy napotkasz jakieś trudności?
Oddychała spazmatycznie.
Mam cię, słoneczko.
– Tak myślałem. Słuchaj, jestem zmęczony i potrzebuję seksu, więc jeśli nie masz ochoty mnie zaspokoić, to proszę, zejdź ze mnie i wróć do domu.
Zsunęła się. Jędrne piersi dziewczyny pomachały mojemu ciało na pożegnanie, kiedy zirytowany zacisnąłem zęby.
Odwróciłem się z nikczemnym uśmiechem.
– Zaczynasz jutro – rzuciłem.
Policzki jej poczerwieniały. Obstawiałem, że się wycofa. Powinna, przecież była niewinna i rzadko się umawiała. Cholera, nawet moja babcia miała w tych sprawach większe doświadczenie niż Gabi.
Żółw miał większe doświadczenie.
Przyjaźniliśmy się z tym samym facetem, a kiedy rzeczony facet się upił, wyznał powód, dla którego był tak opiekuńczy w stosunku do naszej drogiej, kochanej Gabi. Dziewictwo. Była dziewicą.
Zasadniczo oznaczało to, że poniesie błyskawiczną klęskę w tej robocie, a ja udokumentuję każdą chwilę, po czym poinformuję Iana, iż dziewczyna musi znaleźć sobie inną pracę.
Idealny plan?
O tak.
– Znaczy… – Puściłem do niej oko. – Chyba że wolisz zacząć już dziś. – Zwilżyłem wargi językiem i przechyliłem głowę. – Mój rekord to czterdzieści osiem sekund. Obstawiam, że z tobą zajęłoby mi to tylko dwadzieścia.
W stronę mojej głowy poleciał podręcznik.
Chyba otrzymałem odpowiedź.
– Wiesz… – Kiwałem się na piętach. – Zawsze możesz aplikować do McDonalda. Ludzie są mi winni przysługi, więc mogę się upomnieć, Gabs. Nie pasujesz do Skrzydłowych.
Nozdrza jej zafalowały.
– Potrzebuję tej pracy, Lex. Tylko u was zarobię dość, aby…
Uniosłem brwi.
– Aby… Gabs? Kupić więcej butów? To że jeszcze nie uregulowałaś czesnego, jest do ciebie niepodobne.
– Drań! – wrzasnęła, rzucając we mnie kolejną książką. Uchyliłem się. – Znów zhakowałeś moje konto?
– Ja? – Niewinnie wzruszyłem ramionami. – Szczerze, jestem zaskoczony, że jeszcze nie włamał się na nie jakiś pięciolatek. Zdajesz sobie sprawę z tego, że „hasło” jako hasło to zasadniczo rozkładanie wycieraczki z napisem „Witaj”?
– Nienawidzę cię.
– A ja ciebie, słoneczko. – Uśmiechnąłem się złośliwie. – A teraz leć, jak zawsze, poskarżyć się Ianowi, a ja, jak zwykle, postoję na zewnątrz, gdy kobiety będą padać mi do stóp.
Odeszła rozwścieczona.
Nie wiedziała o tym, i nigdy nie miała się dowiedzieć, ale cząstka mnie odeszła wraz z nią, bo przy każdej kłótni czułem, jakby pękała część mojej duszy.
Ha, może to dlatego coraz bardziej jej nienawidziłem.
Gabrielle Sava odbierała mi duszę.
Szlag, gdy skończy się semestr, będę demonem lub wampirem.
Cycata blondynka znów puściła do mnie oko. Pomachałem jej. Uśmiechając się, utkwiłem wzrok w krągłym, kształtnym ciele. Zdecydowałem się dziś wbić w nie zęby.
– Zatem zostanę wampirem – szepnąłem i podszedłem do dziewczyny.

Wydawnictwo WasPos Książka pt.: "Prawictwo utracone. Biorę cię za żonę” - OPINIA


Zapraszam na opinię o książce pt.: „Prawictwo utracone. Biorę cię za żonę”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa WasPos.



Maciek i Alan mają po trzydzieści cztery lata, są kuzynami i są zupełnie różni. Maciek – seksuolog, kiedyś mocno zraniony przez dziewczynę, nie potrafi rozmawiać z kobietami, jest prawiczkiem. Alan łamacz kobiecych serc, odważny, wytatuowany. Kiedyś byli przyjaciółmi, później spotykali się tylko na rodzinnych zjazdach, jednak Alan wraca „usidlony” przez Amandę i postanawia pomóc kuzynowi. Niestety jego pomysł zawierzenia sekretu kuzyna Róży (dziewczyny wrażliwej, po przejściach, która wraz z nim ma otworzyć klub) okazuje się niewypałem. Maciek pojawia się w najmniej odpowiednim monecie, a słysząc, o czym rozmawiają, wpada w złość, nie dając sobie nic wytłumaczyć. Na dodatek Amanda, która jak się okazuje, jest w ciąży, z kochanej, miłej dziewczyny, staje się roszczeniową „zołzą”, z którą nie da się wytrzymać. Czy Maciek straci dziewictwo i znajdzie swoją miłość? Czy Alan wytrzyma z Amandą? Czy Róża stanie się kimś ważnym dla kuzynów?

Bohaterowie bardzo ciekawi.
Maciek – seksuolog, który potrafi pomóc każdemu, nie licząc sobie samemu, ma ogromne problemy w kontaktach z kobietami.
Alan – ta postać zdecydowanie najwięcej razy doprowadziła mnie do wybuchu śmiechu. Ciągle wpada w jakieś kłopoty, dość zabawne dla innych, nie koniecznie dla niego (np. wziął od nieznanej młodzieży tabletkę, po której pomylił kobietę z mężczyzną i myśląc, że ma w łóżku Emanuele wysłał urocze zdjęcie kuzynowi, jak wielki był jego szok, gdy rano zamiast Emanueli w łóżku był z Emanuelem). Z jednej strony Casanowa, łamacz kobiecych serc, z drugiej Amanda dość długo trzymała go pod pantoflem.

Książkę czytamy z perspektywy kilku osób, obu głównych bohaterów, ale również Róży, a od pewnego momentu tajemniczej Lea. Osobiście bardzo lubię takie rozwiązanie, pozwala mi spojrzeć na historię z perspektywy wielu osób, poznać ich myśli, uczucia.

Książka pt.: „Prawictwo utracone. Biorę cię za żonę” to książka wywołująca wiele uczuć, momentami wzruszająca, momentami bardzo śmieszna. To historia, od której ciężko było się oderwać. Przeczytałam ją z wielką przyjemnością, już niecierpliwie wypatruję kolejnego tomu. Oczywiście polecam.


Moja ocena – 10\10



Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo WasPos.



wtorek, 24 września 2019

Viga with Love Spodenki w traktory - OPINIA


Zapraszam na opinię o krótkich spodenkach w traktory, jakie otrzymałam od Viga with Love.








Materiał doskonałej, jakości. Spodenki, dopóki było ciepło były bardzo intensywnie używane, a co za tym idzie często prane. Materiał pozostał jak nowy, spodenki nie zmechaciły się, nitki nie puścił, a kolory nadal są piękne i żywe.

Spodenki są bardzo milutkie w dotyku i dlatego syn tak je, tak polubił. Również są wygodne, nie krępują ruchów. Gumeczka w pasie nie uciska, a jednocześnie spodenki nie spadają.

Wizualnie są śliczne, w traktory, które uwielbia nie jeden chłopiec.

Lato co prawda za nami, ale zawsze spodenki można zamówić w wersji długiej. Moim zdaniem mają same zalety, a syn uwielbiał w nich chodzić. Z przyjemnością polecamy.


Zalety:
  • Ładne.
  • Wygodne.
  • Materiał wysokiej jakości.




Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Viga with Love oraz na FB.

Skarby Goczałkowic - kosmetyki solankowe i borowinowe Nawilżający peeling solny do ciała - OPINIA


Zapraszam na opinię o nawilżającym peelingu solnym do ciała, jaki otrzymałam od Skarby Goczałkowic - kosmetyki solankowe i borowinowe.





Peeling mieści się w dość ładnym opakowaniu z dużym otworem. Osobiście duży otwór w tego typu kosmetykach jest dla mnie sporą zaletą, dużo wygodniej wydobyć z niego peeling niż z opakowań z małymi otworami.


Zapach delikatny, bardzo przyjemny.


Po odkręceniu zakrętki znajdziemy złotko dające nam gwarancję, że nikt nie dotykał peelingu przed nami.


Jest drobnoziarnisty, podczas użycia przyjemnie masujemy skórę.


Działanie według mnie wspaniałe. Peeling dobrze radzi sobie ze złuszczaniem martwego naskórka. Skóra po użyciu jest miękka, delikatna i bardzo miła w użyciu, a także dobrze i na długo nawilżona.


Czasami lubię dolewać sobie do wanny z wodą oliwki dla dzieci, wtedy na skórze robi się warstwa i po peelingu również taką mam. Dla mnie nie jest to wadą, a zaletą, ponieważ dzięki niej efekt nawilżenia jest dłuższy (a przynajmniej takie mam wrażenie).


Wydajność moim zdaniem jest dość duża. Nie trzeba użyć bardzo dużej ilości, aby uzyskać zadowalający efekt, a masaż podczas używania był przyjemny.

Z nawilżającym peelingu solnym do ciała bardzo się polubiłam. Uwielbiam miękkość i delikatność skóry po jego użyciu. Z wielką przyjemnością polecam.


Zalety:
  • Nadaje skórze miękkość i delikatność.
  • Nawilża.
  • Przyjemny zapach.
  • Masaż podczas użycia.
  • Wygodne opakowanie.
  • Wydajny.




Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Skarby Goczałkowic - kosmetyki solankowe i borowinowe oraz na FB.

Nawilżający peeling solny do ciała znajdziecie TU.

ZASADY ZABAWY Z Wydawnictwem Pryzmat!!!!

Obowiązkowo:


1. Lubimy sponsora 



2. Lubimy organizatora 
https://www.facebook.com/anka8661


3. Lubimy i udostępniamy plakat 


4. Zgłaszamy swój udział w komentarzu na fb WPISUJĄC O KTÓRY ZESTAW GRAMY !!!!! 





Dodatkowo:


1. Obserwujemy blog http://anka8661.blogspot.com/ , a w komentarzu na fb piszemy pod jaką nazwą obserwujemy + 1 punkt

2. Zapraszamy znajomych (podświetlonych na niebiesko) + 1 punkt

3. Osoby aktywne u mnie dostają od 1 do 10 dodatkowych punktów każda.

4. Osoby aktywne u sponsora dostają od 1 do 10 dodatkowych punktów każda.





Konkurs trwa od teraz do 9 października.


Do wygrania dwa zestawy książeczek edukacyjnych dla dzieci:
1. 3 książeczki pt.: "Mnożenie i dzielenie".
2. 3 książeczki  pt.: "Ortograficzne zadania z wyrazami do zapamiętania".



Wygrywają 2 osoby.





Aby został wybrany zwycięzca w zabawy musi wziąć udział minimum 50 osób.


Zabawa nie ma nic wspólnego z FB, sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Pryzmat.

KAŻDA OSOBA BIORĄCA UDZIAŁ WYRAŻA ZGODĘ NA PUBLICZNE UŻYCIE IMIENIA I NAZWISKA W RAZIE WYGRANEJ W CELU PODANIA ZWYCIĘZCÓW.


Zabawa nie podlega Ustawie z dn. 29 lipca 1992 o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. 1992 nr 68 poz. 341)
Zabawa nie podlega ,ustawie z dnia 19. 11. 2009 o grach hazardowych (Dz.U.09.201.1540 z póz. Zm.).

1 PUNKT = 1 KARTECZKA Z IMIENIEM I NAZWISKIEM