czwartek, 28 maja 2020

Wydawnictwo NieZwykłe Książka pt.: "Rozgrywka z sąsiadem" - rozdział 3


Rozdział 3


Czy to Long Point Road trzydzieści dwa? – zapytał krzepki, niski mężczyzna, śmierdzący jakby wykąpał się w litrze taniej wody kolońskiej i czosnku. Wysiadł z rozwalającego się taurusa, którego zaparkował na podjeździe Haley, zastawiając wyjazd.

W normalnych okolicznościach Jason zignorowałby go lub szybko przytaknął i wrócił do własnych spraw – czyli do wyciągania beczki piwa z tylnego siedzenia – ale dziś było inaczej. Dziś zamierzał wyświadczyć przeważnie nieśmiałej sąsiadce i współpracownicy przysługę. Po wczoraj był pewny, że jej tym nie wkurzy i kobieta ponownie się w sobie nie zamknie.

Dobra, może nie był pewny na sto procent, ale naprawdę nie mógł się powstrzymać, zwłaszcza że nowoprzybyły właśnie wciskał sobie w kieszeń kondom, porozumiewawczo puszczając oko do Jasona.

Walić to.

W tamtej chwili nie obchodziło go, czy sąsiadka zwieje, gdzie pieprz rośnie i wręczy mu sądowy zakaz zbliżania się, bo zmierzał przegonić dupka.

Nie przyjechałeś do Haley, prawda? – zapytał, wyciągając beczkę, po czym postawił ją na ziemi.

Facet zmarszczył brwi.

Przyjechałem. Dlaczego pytasz?

Jason ostentacyjnie się skrzywił, szybko przenosząc wzrok na dom Haley, jakby upewniał się, że kobieta ich nie obserwuje.

Nie wydaje mi się, by był to dobry pomysł – wymamrotał.

Czemu?

Posłał facetowi spojrzenie mówiące: „jaja sobie robisz?”. Musiał się powstrzymać, by się nie roześmiać, gdy mężczyzna nerwowo przestąpił z nogi na nogę.

Na pewno pan wie… – powiedział, celowo urywając wypowiedź.

Nie, przyjaciel mnie z nią umówił – odparł nieznajomy, nerwowo zerkając na dom Haley. Czy właśnie poruszyła się firanka?

Jason potarł kark, wzdychając ze znużeniem.

To nie moja sprawa, ale to naprawdę nie jest dobry pomysł.

Co? – Facet niemal jęknął.

Po chwili ciszy Jason pokręcił głową.

Przykro mi, nie lubię o tym mówić. Mogę tylko powiedzieć, że lepiej być ostrożnym. – Posłał rozmówcy znaczące spojrzenie i podkreślił: – Bardzo ostrożnym.

Mężczyzna zrobił wielkie oczy i otworzył usta. Cofnął się o kilka kroków, nerwowo spoglądając na dom Haley. Kiedy dotarł do swojego auta, wydukał:

Ja… eee… właśnie mi się przypomniało, że muszę gdzieś być. – Po tych słowach niemal wskoczył do samochodu i szybko odjechał.

Jason zaśmiał się pod nosem, idąc do Haley. Zapukał i nie zdziwił się, gdy mu nie otworzyła. Przegonił rozczarowanie i zapukał ponownie.

Świetnie.

Wyglądało na to, że ostatni wieczór był zwykłym fartem, a nieśmiała sąsiadka znowu zamierzała zamknąć się w swoich czterech kątach. Miło spędził z nią wczoraj czas, nawet milej niż mógłby przypuszczać. Poczuł się jak idiota, wracając do domu w towarzystwie beczki z piwem.

Słysząc głośne, mokre kasłanie, zatrzymał się na środku podjazdu. Kobieta powoli otworzyła drzwi i odezwała się:

Przepraszam, że tyle mi zajęło – znów zakasłała – by – kasłanie – otworzyć – kasłanie – drzwi. Ale lekarz powiedział, że wciąż – głośno i niepokojąco zakasłała – zarażam, więc… O, to ty – wykrztusiła Haley, odetchnąwszy z ulgą.

Kąciki warg mu zadrgały, kiedy dostrzegł jej strój. Na głowie miała jedną z najbrzydszych dzianinowych czapek w odcieniu wymiocin, jakie w życiu widział. Gorszy był tylko za duży, nędzny szlafrok, a spory kłębek pomiętych chusteczek okazał się niezłym dodatkiem. Nie miał żadnych wątpliwości odnośnie tego, że udawała, ponieważ poprzedniego dnia była idealnie zdrowa. Teraz też wyglądała nieźle, tylko była paskudnie ubrana.

Świetna czapka – skomentował, uśmiechając się i podchodząc do Haley.

Zaśmiała się, zdjęła obrzydliwe nakrycie głowy i rzuciła nim w Jasona. Złapał je, zanim oberwał w twarz.

O co chodzi? – zapytał, wskazując czapką jej ubiór.

O nic – odparła szybko.

Mnie to wygląda na odstraszacz na facetów.

Z miną niewinną jak u łani oznajmiła:

Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Jestem chora – zakasłała – bardzo chora. – Kichnęła na poparcie opowiastki.

Smutne. Czarujące, ale smutne.

Nie mógł się powstrzymać, więc przewrócił oczami i się zaśmiał.

Nie wiem, dlaczego nie możesz przyznać, że spławiłaś miłość swojego życia. Ale, chociaż bardzo chciałbym posłuchać, jak zaprzeczasz, muszę iść. W końcu jesteś chora.

Jestem – potwierdziła z emfazą – bardzo chora. Możliwe, że właśnie umieram – powiedziała, poprawiając urocze okulary na nosie.

Wzruszając ramionami, ruszył w stronę swojego domu.

Cholerna szkoda, bo miałem nadzieję, że przyjdziesz na dzisiejszą imprezę, ale skoro źle się czujesz…

Przycisnęła grzbiet dłoni do czoła.

Hmm, wiesz co? Już mi lepiej. O której zaczyna się impreza? – zapytała z najbardziej urzekającym uśmiechem, jaki w życiu widział.

O ósmej, mała udawaczko – rzucił, śmiejąc się, gdy pisnęła z ekscytacji i pobiegła do domu.


***


Może ten pomysł wcale nie był taki dobry, pomyślała Haley, stając w progu domu Jasona i trzymając talerz z brownie. Zgromiła się w duchu za zachowywanie się jak idiotka. Co za kujon przynosi na piwną imprezę ciasto? Dobra, założyła, że to impreza z alkoholem, ponieważ przez lata była świadkiem dość przerażającego zachowania zapraszanych gości, jakiego nie widywała na żadnych innych spotkaniach towarzyskich, w których uczestniczyła.

Niektóre z widzianych i usłyszanych rzeczy napędziły jej stracha, ale inne ją intrygowały. Nie żeby miała się kiedyś do tego przyznać, ale więcej niż raz zastanawiała się, jakby to było przyjść na którąś z imprez Jasona, i dlatego dziś tak chętnie przyjęła propozycję. Domówki sąsiada stanowiły odpowiednik prywatek najpopularniejszych dzieciaków w szkole średniej, na które zapominano zaprosić Haley, jednak teraz mogła to naprawić.

Może nie, pomyślała, przygryzając dolną wargę i patrząc na przepełniony wypiekiem talerz. Głupio będzie wyglądać z tym brownie. Uznała, że muzyka zapewne zagłuszyła pukanie, więc stwierdziła, że przydałoby się szybko wstąpić do sklepu monopolowego. Miała właśnie dać nogę, gdy ktoś otworzył.

Czego chcesz? – zapytała kobieta, patrząc na nią wilkiem. Haley zmarszczyła brwi, szybko obejmując wzrokiem gładkie, czarne włosy nieznajomej, idealne rysy muśnięte perfekcyjnym makijażem i zabójczą, krótką sukienkę. Doszła do wniosku, że jeansy i jasnoróżowy T-shirt z długim rękawem z logo Jankesów były bardzo kiepskim strojem na imprezę.

Haley otworzyła usta, by wyrzucić z siebie jakąś wymówkę i zwiać, bo wiedziała, że znalazła się w sytuacji, która ją przerastała, kiedy kobieta parsknęła.

Jesteś tą sąsiadką – powiedziała z rozbawieniem. – Czego chcesz? – Zmrużyła oczy, patrząc na trzymany przez Haley talerz.

Ja tylko…

Kto to, Amy? – Głos Jasona dobiegł gdzieś z głębi domu.

Amy przewróciła oczami.

To tylko twoja sąsiadka. Podrzuciła brownie. – Wyciągnęła ręce, by zabrać od Haley talerz. – Wezmę je, żeby mogła sobie pó…

Brownie? – zapytał Jason, nagle stając w wejściu, przez co Amy zatoczyła się w inną stronę.

Hej! – warknęła, ale mężczyzna chyba jej nie usłyszał. Wbił wzrok w ciasto.

Czy to – przełknął, aż mu grdyka podskoczyła – brownie oblane polewą z masła orzechowego?

Czy on właśnie pisnął?

To krówkowe brownie z kawałkami czekolady i polewą z masła orzechowego – wyjaśniła od razu, dostrzegając śmiercionośny wzrok Amy. Miała właśnie podać Jasonowi talerz i wyjść, gdy zamarła.

Po wczorajszym wieczorze miała dość bycia popychadłem i wstydliwą dziewuszką. Rzygać już jej się chciało od tracenia różnych przeżyć z powodu strachu przed zmianą. Niech to licho, była dorosła i jeśli chciała pójść na swoją pierwszą prawdziwą imprezę, to pewne jak cholera, że na nią pójdzie i będzie się świetnie bawić. Nawet jeśli skończy się to jej śmiercią, co, wnosząc po spojrzeniu posyłanym jej spod wytuszowanych rzęs, było dość prawdopodobne.

Wezmę to, a ty poczęstuj się piwem – powiedział Jason, biorąc od niej talerz i czule patrząc na wypieki. Odsunął się, aby Haley mogła wejść.

Hej, fajnie to wygląda! Mogę kawałek? – zapytał facet, którego Haley setki razy widziała u Jasona. Wyciągnął ręce.

Cofnij się, kurwa! Przyniosła je dla mnie, ty debilu! – warknął Jason.

Zaniepokojona Haley automatycznie cofnęła się o krok, obawiając się, że wyląduje w środku bójki, na którą z pewnością się zanosiło. Zamiast jednak nawrzeszczeć na Jasona czy się wściec, jak to robili goście w barach, kłócąc się o sprawy mniejszej wagi, mężczyzna tylko przewrócił oczami i zwrócił się do Haley:

Cześć, jestem Brad – powiedział, wyciągając dłoń.

Po chwili wahania, którego – miała nadzieję – nie zauważył, zbliżyła się o krok i uścisnęła mu rękę.

Haley.

Miło mi – oznajmił, uśmiechając się czarująco. – Przepraszam za chamstwo przyjaciela, dopiero w zeszłym roku nauczył się chodzić – oświadczył cierpko, na co Haley i większość osób w pobliżu się zaśmiała.

Jason posłał kumplowi nieprzyjemne spojrzenie, nim przeszedł do kuchni, patrząc wilkiem na każdego, kto spróbował dotknąć wypieku.

Brad wskazał w tamtym kierunku.

Są tam pizza, chipsy i sporo drinków, o ile Jason się do nich nie dobrał, a w ogrodzie trwa mecz siatki. Oczywiście w salonie grają w gry wideo, dopóki nie zacznie się mecz. Rozgość się – polecił, uśmiechając się ciepło.

Dzięki – mruknęła, przyswajając sobie wszystkie informacje.

I to tyle? – zastanawiała się, obejmując wzrokiem wyluzowanych imprezowiczów. Coś musiało się odmalować na jej twarzy, bo po chwili Brad pochylił się i zapytał ze śmiechem:

Spodziewałaś się Menażerii?

Nie! – odpowiedziała szybko. Za szybko. Dokładnie czegoś takiego oczekiwała. Na pewno nie wyobrażała sobie tego, co tutaj zastała. Z tym na pewno sobie poradzi.

Zaśmiał się po raz kolejny.

Chodź do ogrodu, to przedstawię cię żonie – zaproponował. – Obiecuję, że będziesz się dobrze bawić.

Pierwszy raz od przekroczenia progu pomyślała, że znajdzie się dla niej miejsce wśród przyjaciół Jasona.


***


Kim jest laseczka, która rozwala Mitcha?

Nie odrywając wzroku od talerza, na który nakładał pizzę, Jason powiedział:

Amy. – Przynajmniej miał nadzieję, że to była Amy. Zaczynało go denerwować, że się go uczepiła i zauważył, jak podle potraktowała Haley, a także jak przez cały wieczór posyłała jego sąsiadce nieprzyjemne spojrzenia. Wcześniej, jak tylko zobaczył Amy zmierzającą do jego domu, wiedział już, że należało się jej pozbyć.

Nie, to urocze małe stworzenie w okularach.

Marszcząc brwi, Jason powiódł wzrokiem za Pete’em w stronę kanapy, na której Haley grała z Mitchem na Xboxie.

Moja sąsiadka – wyjaśnił. Nie spodobał mu się wyraz twarzy Pete’a.

Przyszła z kimś? – zapytał przyjaciel, nie odrywając wzroku od kobiety.

Nie.

To dobrze – stwierdził Pete, zerkając przez ramię i szczerząc zęby w uśmiechu. – Nie zapytam, czy mogę zająć twój pokój, bo możemy pójść do niej.

Jason ciężko westchnął. Wyglądało na to, że jednego dnia uratuje Haley przed dwoma kretynami.

Pete przyjrzał mu się.

Co to miało być?

Co? – spytał niewinnie Jason.

To westchnienie – drążył przyjaciel, leniwie na niego wskazując.

Nic – odparł gospodarz, wzruszając ramionami i ponownie skupiając się na układaniu jedzenia na talerzu. – Po prostu nie sądziłem, że to cię kręci.

Co takiego? – dociekał Pete odrobinę niepewnie. Facet miał taką reputację, że zapewne niewiele rzeczy go nie kręciło i to dlatego Jason zdecydował, że kumpel nie nadawał się na partnera dla jego nieśmiałej sąsiadeczki. Pięć lat minęło, nim udało mu się sprawić, by Haley wyszła ze swojej skorupy, więc nie zamierzał pozwolić, by przez tego dupka wróciła do niej na dobre.

Zapomnij – burknął Jason, biorąc ze stojącej na podłodze chłodziarki napój.

Ale…

Nie chcę się w to mieszać – uciął temat. Minął mężczyznę, po czym się zatrzymał. – Tylko… upewnij się, że wzięła leki. Wtedy powinieneś być bezpieczny. To znaczy bajeczny. – Jason szybko odszedł, po czym wybuchnął śmiechem, dostrzegłszy przerażenie na twarzy kumpla.

Cholera, co za miłe uczucie. Należało zrobić tak już przed laty, kiedy dostrzegł pierwszego frajera węszącego przy Haley. Czyli jestem jej skrzydłowym? – zastanawiał się, podchodząc do kanapy. Zepchnął z niej Mitcha, żeby usiąść przy nowej podopiecznej. Pasowało mu to, ponieważ gdy z nią skończy, będzie wiodła życie pełne zabawy i pozbawione dupków.


13 komentarzy:

  1. Zapiera momentami dech myślę że warta poczytania Dagmara Krajewska

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością bym przeczytała całość 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej sie rozkręca oj kolejna ksiażka zapisan na listę "do przeczytania"

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia Foltańska29 maja 2020 16:48

    Super, troszkę się naczytałam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyta się szybko i przyjemnie. To może być fajny czas spędzony z książką

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno dalej będzie jeszcze ciekawiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. JAk przeczytałabym pierwszy rozdział to z chęcią sięgnęłabym po kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. widać ze paniom rozdzial się podoba

    OdpowiedzUsuń