Zapraszam na recenzję książki pt.: „Diddly Squat. Tylko krowa zdania nie zmienia”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Insignis.
Jeremy Clarkson praktycznie
od zawsze fascynował się farmą. Jednak zdecydował się na
zupełnie inne życie i był z niego dość zadowolony, a uprawy
pozostawił innym. Do czasu. Pewnego dnia postanowił zostać
farmerem i było to ponad rok temu. Przez ten rok zyski nie były
powalające, a wręcz przeciwnie, zarobił 144 funtów. Coś nie za
bardzo wychodzi mi to życie na farmie, musi wiele zmienić, przede
wszystkim w swoim podejściu. Niestety nie nauczył się prawie nic,
no może poza dyskutowaniem. Na szczęście może liczyć na wsparcie
ze strony Lisy, Kaleba, Radosnego Charliego i Geralda. Jak potoczą
się jego dni na farmie? Czy uda mu się zostać farmerem z
prawdziwego zdarzenia?
W książce znajdziemy kolejny czas z
życia Clarksona na farmie i uwierzcie, będzie się działo.
Zobaczymy (a raczej poczytamy), jak to wszystko wygląda z
perspektywy 61-letniego mężczyzny z rocznym doświadczeniem, które
wcale nie oznacza, że coś w ciągu tego czasu się nauczył.
Momentami będzie naprawdę mocno zabawnie. Będą też momenty
pokazujące, jak bywa ciężko, jak wielkie trzeba mieć
samozaparcie, kiedy coś nie idzie po naszej myśli, jak biurokracja
potrafi dać popalić.
Ilustracje, jakie w niej znajdziemy, są
czarnobiałe, dość ciekawe.
Dla mnie książka pt.: „Diddly
Squat. Tylko krowa zdania nie zmienia” to taka lekka lektura na
jeden wieczór. Osobiście dobrze się z nią bawiłam, pośmiałam,
a także zobaczyłam, jak to wszystko wygląda. Ze swojej strony
polecam.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Insignis oraz na FB
Kolejna z serii ciekawa książka faktu.Warto sięgać po inne gatunki literackie w tym przypadku reportaż
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, warto przeczytać książkę
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja ewelina
OdpowiedzUsuńWarto ją przeczytac ania
OdpowiedzUsuń