sobota, 29 lutego 2020

Wydawnictwo NieZwykłe Książka pt.: "Offside. Siostry Barker. Tom 1" - ROZDZIAŁ 4





Rozdział 4

Billie położyła torbę ze strojem do hokeja na tylnym siedzeniu swojego auta i umieściła przy niej dwa kije. Potem zamknęła drzwi. Przygotowanie kijów było czasochłonne i ostatecznie sprawiło, że miała już niewiele czasu. Szybko spojrzała na zegarek, dzięki czemu wiedziała, że za czterdzieści pięć minut musi być na lodowisku.
Naprawdę masz zamiar to zrobić.
Billie odwróciła się od pojazdu i stanęła twarzą w twarz z siostrą, z którą nie rozmawiała od katastrofalnej kolacji w zeszłym tygodniu. Obie bardzo się starały, żeby ich drogi się nie przecięły. Tak było lepiej, biorąc pod uwagę porywczość wszystkich trojaczek Barker i ich charaktery. Wszystkie siostry już dawno nauczyły się, że lepiej dać spokój, gdy sprawy przybierały nerwowy obrót.
Billie przyglądała się uważnie siostrze. Bobbi i Gerald planowali weekendowy wyjazd do jakiegoś eleganckiego pensjonatu położonego na północ od miasteczka i mieli ruszać za godzinę. Billie miała nadzieję, że uda jej się dać nogę wcześniej, unikając konfrontacji, jednak chyba liczyła na zbyt wiele. Poza tym może i nadszedł czas na oczyszczenie atmosfery.
Tylko nie mogła temu poświęcić więcej niż dwie minuty.
Na to wygląda – powiedziała Billie, nim wyminęła siostrę, podchodząc do szerokich stopni prowadzących na ganek. Musiała jeszcze wziąć swój napój, który zostawiła w kuchni.
Czy wiesz, że Jackie Everett nie sypia z mężem?
Billie przewróciła oczami i odwróciła się do siostry. No to zaczynamy.
Bobbi stała u podnóża schodków, wystrojona jak stróż w Boże Ciało. Miała na sobie dopasowany płaszcz w odcieniu mchu z futerkowym kołnierzem i jeansy w kolorze indygo, wpuszczone w proste, czarne skórzane, botki. Jak zawsze ani jeden prosty włosek nie odstawał od jej idealnej fryzury. Oczywiście jej makijaż też był bez skazy. Bobbi wyglądała chłodno… wręcz plastikowo, jakby nic w niej nie było już prawdziwe. W Billie na chwilę odezwały się wyrzuty sumienia. Czy poniekąd była odpowiedzialna za to, jak zmieniła się jej siostra?
Billie przesunęła dłońmi po miękkim jeansie na biodrach i uniosła brew.
Dlaczego miałoby mnie obchodzić, czy Duke sypia z żoną? – Prawdę mówiąc, zaskoczyła ją ta informacja. Duke i Jackie byli wiecznie zakochaną w sobie parą, chociaż Billie przypuszczała, że ciężko było utrzymać taki ogień przez długi czas.
Bobbi zmrużyła oczy.
Ponieważ zaczęło się to niedawno i to z twojej winy.
Dobra, jej siostra zaczynała bredzić jak szalona. Co, u licha, zrobił jej Gerald?
Mojej winy? – Billie wyrzuciła ręce w powietrze, chociaż najbardziej chciała objąć dłońmi szyję siostry i ścisnąć, aż tej odpadłaby głowa. – Na pewno nie możesz się doczekać, żeby mnie oświecić, dlaczego to ma coś ze mną wspólnego, ale, szczerze mówiąc, to nie moja sprawa i nic mnie to nie obchodzi.
A powinno, bo kłócą się przez ciebie.
Przeze mnie? – Billie zeszła o stopień niżej i wyobraziła sobie, że wyrywa siostrze te jej idealnie ułożone włosy. Ta myśl nieco poprawiła jej humor. Może przy okazji rozmazałaby jej trochę tę krwistoczerwoną szminkę na ustach. – A co ja mam do tego?
Ponieważ kłócą się o to, że chcesz grać w hokeja ze zgrają facetów, ot co! Duke, jak większość z nas, uważa, że jesteś niepoważna, a Jackie uważa, że zachowuje się jak dupek.
W Billie wybuchł stopniowo narastający gniew. Zeszła z ostatnich schodków, aż stała o kilka centymetrów od swojej siostry.
Cóż, jeśli on tak uważa, to Jackie ma rację. Duke zachowuje się jak dupek.
Nieważne, nie tylko Duke i Jackie poróżnili się przez twój plan zinfiltrowania męskiej ligi.
Billie uniosła brew.
Zinfiltrowania? Poważnie? Mówisz to, jakbym odstawiała akcję w stylu Jamesa Bonda. To tylko hokej, poza tym dlaczego tych ludzi obchodzi, co robię? – Pochyliła się w kierunku siostry, która miała na tyle rozsądku, by się odsunąć. – Co cię to obchodzi? Zapewne masz co robić z Gerrym, czy może cię nie zaspokaja?
Bobbi zmrużyła oczy, a jej policzki oblały się szkarłatem.
Suka.
Billie wzruszyła ramionami.
Słyszałam gorsze obelgi. – Urwała, gdy coś przyszło jej na myśl. – Ostatnio widziałam w barze Shane’a Gallaghera. Zaprosił mnie do tańca – skłamała, chociaż od razu uznała, że było warto, ponieważ gniew siostry pojawił się trzy razy szybciej, niż Billie zajęło wypowiedzenie kłamstwa. Pierwszy raz od jej powrotu do New Waterford jej siostra okazała jakieś emocje.
Wiedziałam! Wiedziałam, że jeszcze się nie wyleczyła z Shane’a!
Wygląda naprawdę dobrze – powiedziała powoli Billie, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo.
Jak na przestępcę – wypaliła w odpowiedzi Bobbi.
Billie pokręciła głową.
Nie, wygląda naprawdę dobrze, koniec, kropka, ale w sumie zawsze tak było.
Bobbi zmrużyła oczy.
Nie zatańczyłaś z nim.
I tu się mylisz. – Billie się nie patyczkowała. – Dlaczego miałabym mu odmówić? Chciałam się przekonać, co on takiego w sobie ma, że tak się nim ekscytowałaś i teraz wiem…
Wiesz? – Bobbi wyraźnie była już tak wściekła, że gdyby to było możliwe, para leciałaby jej z uszu, a Billie pierwszy raz od powrotu do domu miała prawdziwy ubaw. – Nie ma co wiedzieć – kontynuowała Bobbi. – Z Shane’em… coś mnie połączyło przed kilkoma laty, ale był to tylko…
Billie szeroko się uśmiechnęła, ucinając jąkanie się siostry, która najwyraźniej walczyła z określeniem tego, co było między nią, a jej dawną miłością:
Ten facet całuje tak, jakby robił to latami i z takim wyglądem przypuszczam, że właśnie tak było. Teraz zastanawiam się…
Zastanawiasz się? – Bobbi uniosła brew, przybierając niebezpieczny ton, który sprawiał, że Billie przeważnie w takich chwilach unikała siostry, jednak tym razem bawiła się za dobrze, by posłuchać głosu rozsądku.
Cóż – Billie wzruszyła ramionami – którą z nas woli bardziej. – Zmarszczyła brwi, udając, że właśnie bardzo usilnie to rozważała.
Bobbi ostro wciągnęła powietrze i zrobiła krok przed siebie. Przez chwilę Billie myślała, że siostra jej przywali, ale w tym momencie przerwało im ciche burczenie samochodu, gdy Gerald Dooley zaparkował swojego wielkiego, drogiego pick-upa tuż za skromną hondą Billie.
Mężczyzna wysiadł z auta. Jego twarz wyrażała ostrożność, gdy zbliżał się do nich. Billie nawet nie siliła się, żeby ukryć obrzydzenie na jego widok. Facet miał wyprasowane jeansy. Na miłość boską, kto robi coś takiego?
Na przywitanie kiwnął głową w kierunku Billie
Dziś wielki mecz.
Tak. – Billie zaczęła wchodzić po schodkach, nagle ciesząc się, że siostra wyjeżdża i radując się tym, że napięta atmosfera odjedzie razem z nią. Radując się, że wejdzie na lodowisko i o wszystkim zapomni. – Jestem zaskoczona, że nie zostaniesz, by kibicować.
O – wymamrotał Gerald. – Ja… cóż, my nie…
Chyba sobie jaja robisz – warknęła Bobbi. – Dlaczego mielibyśmy ją zachęcać?
Ręka Billie już była na drzwiach, gdy siostrze ostatni raz udało się zaleźć jej za skórę.
Tylko pamiętaj, żeby wcisnąć gdzieś w swój napięty harmonogram między rozwalaniem małżeństw i graniem w miłosnego hokeja z Shane’em Gallagherem opiekę nad tatą.
Shane? – wtrącił Gerald. – Wrócił do miasteczka?
Dziewczyny zignorowały go, a Billie poczuła ucisk w klatce piersiowej, gdy spojrzała na siostrę. Lekkość i to wspaniałe oczekiwanie, jakie zawsze czuła przed grą, dawno już zniknęły.
Nie martw się o tatę – powiedziała cicho, nim weszła do domu. Pobiegła prosto do kuchni, chwyciła dwie butelki napoju i bardzo się ucieszyła, kiedy po wyjściu na zewnątrz zobaczyła, że po pojeździe Geralda nie było już śladu.
Połamania nóg, maleńka. – Dziadek poszedł za nią i uśmiechał się teraz do niej z ganku, kiedy wsiadała do hondy.
Zaśmiała się.
Postaram się nic nie złamać. – Włączyła wsteczny i pomachała dziadkowi. – Wrócę od razu po meczu.
Dziadek pokręcił głową.
Nie martw się o nas staruszków. Dziś jest maraton Zabójczych umysłów. Będziemy mieli zajęcie. Wyjdź po meczu z drużyną i baw się dobrze.
Billie uniosła wzrok i serce jej załomotało ze zmartwienia, gdy zatrzymała spojrzenie na oknach pokoju ojca, z których wylewało się przytłumione światło. Majaczył tam cień, niegdyś wysoki, dumny, teraz – przygarbiony z powodu wieku i choroby.
Nie sądzę, żeby to miało się wydarzyć – mruknęła, po czym wyjechała z podjazdu.
Po niecałych dziesięciu minutach Billie była już na miejscu. Ciągnęła swój sprzęt po szerokich schodach prowadzących do szatni pod areną z dwoma lodowiskami w New Waterford. Była zbyt oporna na zmiany, żeby zainwestować w walizkę na kółkach. Było tak też dlatego, że wolała sama nieść swoje rzeczy. Jedyny raz, kiedy pozwoliła, żeby ktoś inny niósł za nią jej sprzęt, miał miejsce w Europie.
Zatrzymała się u podnóża schodów, świadoma, że jej ruchy śledziło wiele par oczu należących do zawodników, jak i do czyichś dziewczyn i żon. Mocno czuła na sobie spojrzenia tych ludzi i mimo że jako zawodniczka przywykła do znajdowania się w centrum uwagi, tym razem było jednak inaczej. Było tak głównie przez to, że zauważyła, że niektóre słowa padały wyszeptane do czyjegoś ucha zza zasłaniających twarz dłoni. Kątem oka dostrzegła też znaczące kiwnięcia głowami. Do tego dochodziło odwracanie wzroku, kiedy ktoś z nich napotkał spojrzenie Billie.
Kiedy nerwowo się rozejrzała, zrozumiała, że Logana nie ma nigdzie w pobliżu. To sprawiło, że napięcie w jej żołądku nieco się rozproszyło. Przypuszczała, że to powinno jej o czymś mówić, ale nie chciała teraz myśleć o Loganie Foreście. Ani o Loganie i Sabrinie Fairfax, dla uściślenia.
Ani też o tym, że w zeszły piątek razem wyszli z baru i jasne było to, że wybierali się do Logana, aby… cóż, co innego mógłby robić z kimś takim jak Sabrina? Przecież nie umówili się na wieczór, żeby grać w karty i oglądać seriale. Jest tylko jedna rzecz, którą Sabrina Fairfax mogła robić z takim facetem jak Forest.
Dokładnie to, co ja bym robiła na jej miejscu.
Na tę myśl zapiekły ją policzki, więc odchrząknęła, podciągając torbę na ramieniu.
Logan wysłał jej we środę mejlem rozkład, dzięki czemu wiedziała, na którą godzinę ma przyjść i że ich drużyna nosiła nazwę Wkurzeni Piraci. Poniekąd nawet to do nich pasowało. Teraz wodziła wzrokiem po dużej tablicy wiszącej na ścianie, aż znalazła numer swojej szatni zapisany czarnym markerem.
2B – Wkurzeni Piraci
2C – Barker
Miło, że przydzielili Billie własną szatnię, ponieważ w sumie nie liczyła na nic więcej niż składzik czy kibel.
Przemierzała korytarz, ignorując posyłane jej spojrzenia, zarówno te nienawistne, jak i, owszem, dziwne i lubieżne kierowane na jej tyłek. Już w jej żyłach krążyła znajoma, przedmeczowa trema i adrenalina, którą Billie czuła za każdym razem, kiedy nie mogła się doczekać, aż włoży strój i wyjdzie na lodowisko.
Pomieszczenie 2C znajdowało się po prawej stronie na końcu korytarza. Otworzyła drzwi i…
Zobaczyła, zaledwie kilka metrów przed sobą, Mike’a Dearlinga, który na oko ważył około stu czterdziestu kilo, teraz drapiącego się kijem od hokeja po tyłku. Pewnie, było to normalne zachowanie, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że Mike Dearling był nagi i szczerzył do niej zęby, jakby właśnie zdobył hat tricka w meczu o mistrzostwo, Billie wiedziała, że to nie był przypadek.
Kiedy na chwilę oderwała spojrzenie od futra pokrywającego niemal cały tyłek Mike’a, oczy niemal wyleciały jej z orbit. Kilka metrów za nim stał Jason Danvers i robił dokładnie to samo, chociaż niczego nie drapał i za cholerę nie ważył stu czterdziestu kilo.
Niemniej był golutki jak w dniu narodzin.
Była z siebie dumna, bo gdy przeniosła wzrok z Danversa na Dearlinga, zachowała względny spokój. Każdy ze znajdujących się w pomieszczeniu dwunastu mężczyzn wbijał w nią wzrok. Logan siedział na ławce na środku pomieszczenia, a jego twarz wyrażała kompletne zaskoczenie. Chociaż włożył spodnie, ochraniacze na łydki i łyżwy, powyżej pasa był jeszcze całkowicie nagi, dzięki czemu Billie mogła zobaczyć na własne oczy, jak wyglądało jego ciało bez ubrania i widok na chwilę wbił ją w ziemię. Jego lewy biceps oplatał tatuaż zrobiony czarnym tuszem, a na prawym ramieniu był kolejny.
Przez to wyglądał groźnie. Seksownie i groźnie. Niesamowicie. Wyglądał tak cholernie kusząco, że aż z trudem oderwała od niego wzrok.
Billie-Jo Barker uświadomiła sobie, że znalazła się w szatni pełnej testosteronu, półnagich mężczyzn, a… Mike Dearling uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy podszedł do niej i soczyście pierdnął.
Wiedziała, co robili. Byli bałwanami, jeżeli myśleli, że zmiana numerków szatni i trochę golizny wystarczą, żeby zwiała. Myśleli, że wystraszą ją drapaniem się po owłosionych dupach.
Spojrzała wilkiem na Mike’a. Nie mieli najmniejszego pojęcia, co Billie potrafi znieść.
Najmniejszego.
Mike zatrzymał się tak blisko niej, że odór jego ciała uderzył ją z pełną mocą. Zmieszany z wonią wcześniej wypitego piwa sprawił, że zmarszczyła nos, a facet w odpowiedzi jeszcze mocniej się wyszczerzył.
Co się stało, Barker? – Mike drapał się po brzuchu, który groteskowo podrygiwał. – Zdenerwowana?
Po jego słowach faceci ryknęli śmiechem. Billie położyła torbę. Przyjrzała mu się z góry na dół, powoli obejmując wzrokiem każdy centymetr jego żałosnego cielska.
Nie. Raczej… – urwała. Gra się zmieniła i albo Mike był zbyt głupi, albo zbyt pijany, by to zrozumieć.
Kiwnął głową, przekonany, że jej dogryzł.
O to w tym chodzi, mała dziewczynko. Gramy w hokeja. Pijemy. Bekamy i pierdzimy…
Chyba ty, Dearling – wtrącił sarkastycznie Logan, gdy kilku facetów się zaśmiało.
Mike zmrużył oczy.
Nie chcemy, żebyś z nami grała, zwłaszcza jeśli zdenerwowałaś się, jeszcze zanim weszliśmy na lodowisko…
Billie przechyliła głowę, zachowując spokój.
Wyczyść uszy, Dearling. A może je też masz owłosione? Mówiłam, że nie tyle się zdenerwowałam, co czuję się zażenowana.
I powinnaś – odezwał się Jason Danvers, dobrze, że przynajmniej on okrył interes kalesonami. – To męska liga.
Billie na chwilę przeniosła wzrok z Mike’a na Jasona. Musiała przyznać, że facet był przystojny – miał hollywoodzką urodę – ale zawsze zachowywał się jak arogancki dupek i miał pretensje do całego świata, ponieważ wszystkie trzy Barkerówny mu odmówiły. Nawet Betty, a ona była łatwa.
Billie mocno wbiła w niego wzrok, aż spojrzał gdzie indziej, po czym zwróciła się do Mike’a:
Nie czuję się zażenowana z własnego powodu, Mike. Naprawdę, ale to naprawdę wstyd mi za ciebie.
Rumiana twarz Mike’a pociemniała, gdy zaklął pod nosem i postawił krok w jej stronę. Był za blisko, więc musiała się zebrać w sobie, by się nie cofnąć.
Dlaczego, kurwa, miałoby ci być wstyd za mnie? – zapytał ostro.
Billie spojrzała mu w oczy. Powoli opuściła wzrok na jego obwisły brzuch i teatralnie uniosła brew. Kurna, Betty byłaby z niej dumna.
Cóż, po pierwsze okropnie śmierdzisz. – Zarzuciła torbę na ramię i ponownie spojrzała mu w oczy. – Po drugie – urwała, zauważając, że na pierś i szyję wypłynął mu rumieniec – masz najmniejszego fiuta, jakiego kiedykolwiek widziałam.
Ktoś się zaśmiał, a ona pomyślała, że Mike’owi wybuchnie głowa. Zrobił wielkie oczy, białka miał przekrwione, a policzki nadął, aż zrobiły się dwa razy większe.
Poważnie. – Przerwała teatralnie. – Tutaj nawet nie jest zimno.
W pomieszczeniu rozległ się głośny rechot i mimo że Logan pochylił się, by zawiązać łyżwy, dostrzegła na jego twarzy wyraźny uśmiech.
Ponownie się rozejrzała, patrząc każdemu z mężczyzn w oczy. Shane Gallagher skinął głową, jakby wyrażał swoją aprobatę.
Zaczynamy za dziesięć minut, chłopcy. Widzimy się na lodowisku.
Odwróciła się i wyszła z szatni, pozostawiając przygaszonych, uciszonych Wkurzonych Piratów, z których część cholernie się spieszyła, by zakryć intymne części ciała.

11 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie coraz bardziej chce się czytać dalej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ales sie rozpisala dlugiiii ten rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Historia robi się coraz bardziej interesująca ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się czyta, więc chęcią bym sięgnęła po książkę

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezły rozdział,dogłębny,konkretny i bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  6. z każdym momentem czytania coraz bardziej wciąga

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna ciekawa historia, którą czyta się jednym tchem 😍

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo zaintrygowana co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa książka na pewne znajdzie się na mojej już długiej dzięki Pani liście książek do przeczytania bardzo dziękuję za wszystkie recenzje są bardzo pomocne

    OdpowiedzUsuń