Zapraszam
na opinię o Aloe Vera Special Care Emergency Spray, jaki otrzymałam
od vivro.pl.

Często
się mówi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Ten
spray zdecydowanie temu zaprzecza. Wielozadaniowy, testowany w wielu
przypadkach i za każdym razem zdał egzamin na 6.
W składzie
znajdziemy aż 83% aloesu i 11 ekstraktów ziołowych. Jest to
produkt naturalny, bezpieczny już dla najmłodszych.
Produkt
ma tak szerokie zastosowanie, że nie sprawdziłam każdego.
Pierwsze
testy odbyły się zaraz jak przyszła paczka. Syn tak niefortunnie
biegł, że całe kolano zdarł. Już nie raz wspominałam, że on ma
specyficzną skórę i wszelkie maści, kremy, żele na stłuczenia,
otarcia czy obrzęki odpadają, powodują wysypki. Z aloe vera
zaryzykowała, ze względu na dużą zawartość aloesu oraz innych
ekstraktów ziołowych. To była bardzo dobra decyzja. Po pierwsze
zadziałał chłodząc, co szybko uśmierzyło ból, po drugie dobrze
oczyścił ranę, co zniwelowało ryzyko zakażenia, po trzecie krew
przestała lecieć, a rana dużo szybciej się zagoiła (u synka
takie rany potrafią się goić około miesiąca, spray używałam od
1 do 3 razy dziennie w zależności od etapu gojenia i po dwóch
tygodniach nie było śladu).
Kolejne testy odbyły się na
poparzonej dłoni. Amelka nie wiem, czy ma takiego pecha, czy tak nie
uważa, ale ciągle coś sobie robi. Uparła się, by pomóc przy
gotowaniu (przecież nie będę 11-latce bronić) i dotknęła
gorącego garnka dłonią (co najlepsze nie podczas mieszania tylko
przechodząc obok, machnęła ręką i go dotknęła). Na efekty
długo nie trzeba było czekać, prawie od razu pojawiło się
intensywne pieczenie, a po chwili zaczął tworzyć się bąbel.
Szczerze powiedziawszy, myślałam, że kolejna wizyta na pogotowiu
nas czeka, ale aloe vera nas przed nią uchronił. Użyła go, jak
tylko zaczął pojawiać się bąbel, a później, gdy tylko
pieczenie się nasilało, przez pierwszą dobę dość często.
Pieczenie było, ale bardzo delikatne, bąbel się nie powiększał,
a po oparzeniu nie została brzydka blizna.
Ostatnie testy, w
sumie trwają cały czas. Tak się załatwiłam, że od wigilii mam
spuchnięte pół twarzy od zęba, a boli, że mam ochotę sama go
wyrwać (tak byłam u dentysty i żeby usunąć muszę najpierw
wybrać antybiotyk). Pomyślicie, że oszalałam, ale przy takim bólu
chyba każdy szuka sposobu, by choć trochę go złagodzić.
Smarowałam dziąsło wieloma dziwnymi produktami, od spirytusu po
krople żołądkowe, trochę pomagało, ale jednocześnie bardzo
wysuszało skórę na policzkach i to do tego stopnia, że zaczęła
pękać. Tak byłam na tyle zdesperowana, że próbowałam
wszystkiego, również aloe vera. Spray nalewam na gazik, a następnie
delikatnie smaruję dziąsło. Efekt jest taki, że ból na chwilę
łagodnieje, na tyle, że staje się do wytrzymania, a skóra na
policzku się ładnie goi.
Zapach ziołowy, bardzo
przyjemny.
Opakowanie plastikowe, z automizerem. Dość ładne
i praktyczne w użyciu.
Wydajność bardzo duża. Opakowanie
400ml używam już naprawdę długi czas, w wielu przypadkach, a
została jeszcze ponad połowa.
To produkt, który powinien
posiadać w domu każdy. Wydajny, skuteczny, wielozadaniowy.
Zdecydowanie polecam.
Zalety:
Wielozadaniowy.
Skuteczny.
Wydajny.
Wygodny
w użyciu.
83%
aloesu.
11
ekstraktów ziołowych.
Przyjemny
zapach.
Wady:
BRAK
Moja
ocena – 10\10
Serdecznie
zapraszam na stronę vivro.pl oraz na FB.
Aloe
Vera Special Care Emergency Spray znajdziecie TU.