Zapraszam na recenzję książki pt.: „Joe Country”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Insignis (współpraca reklamowa baterowa).
Czasem możesz wypaść z gry, a jednocześnie
pozostać szpiegiem. Slough House to miejsce dla właśnie takich
szpiegów. To właśnie tam budzą się wspomnienia i to wcale nie te
dobre. Catherine Standish nie wytrzymuje, znów kupuje alkohol,
Louisa Guy wraca wspomnieniami do utraconej miłości, co wcale nie
jest dla niej dobre. Lech Wicinski jest nowym rekrutem, mającym na
sumieniu tyle, że nawet pośród kulawych koni, jest wyrzutkiem.
Mężczyzna nie zamierza się poddać, a wręcz przeciwnie. Zamierza
dowiedzieć się, kto zniszczył jego karierę, nawet jeśli cena
będzie ogromna.
Zima jest czasem, w który Jackson Lamb chciałby
mieć po prostu święty spokój. Niestety nie będzie mu to dane.
Nadchodzi pora na wyrównanie rachunku. Jego ekipa będzie musiała
wyruszyć aż do Walii. Niestety stanie się coś, czego nie
przewidzieli. Co takiego? Jak potoczy się historia?
Chociaż
przeważnie sięgam po zupełnie inne książki, czasem lubię
zmianę, przeczytanie czegoś zupełnie innego. To właśnie powód,
dla którego zdecydowałam się sięgnąć po książkę pt.: „Joe
Country”. Jakie mam wrażenia? Może nie jestem zachwycona, jednak
historia, jaką w niej znalazłam, podobała mi się. Przeczytałam
ją na trzy razy, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje. Akcja
dość sprawnie poprowadzona, z momentami, które potrafiły
zaskoczyć.
Bohaterowie dość ciekawi, dobrze wykreowani.
Niestety nie mogę nic o nich powiedzieć, jednocześnie nie
zdradzając zbyt wiele z fabuły. Moim zdaniem warto ich poznać
bliżej.
„Joe Country” to książka, z którą spędziłam
miło czas. Mnie się podobała na tyle, żeby bez obaw ją polecać.
Moja ocena – 7\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Insignis oraz na FB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz