Zapraszam na recenzję książki pt.: „Serca żyjące nadzieją”, którą otrzymałam od Wydawnictwa MANDO (współpraca reklamowa baterowa).
Książka pt.: „Serca żyjące nadzieją” to trzeci tom serii
Sandomierskie wzgórza.
Tom pierwszy to książka pt.: „Potomkowie złych ludzi”.
Tom drugi to książka pt.: „Zielarka z Doliny Pustelnika”.
Alina zostaje zaatakowana i to we własnym domu. Na
szczęście w odpowiednim momencie wraca Eustachy. Gdyby nie on, nie
wiadomo, jakby to wszystko się skończyło. Kobieta uświadamia
sobie, jak bardzo może na niego liczyć, jak wiele dla niej znaczy.
To pierwszy krok do tego, aby ich małżeństwo stało się
prawdziwe, pełne nie tylko wzajemnego szacunku, ale również
szczęścia.
Postanawiają opuścić Dolinę Pustelnika i zacząć
wszystko od nowa w Sandomierzu. Eustachy rozpoczyna pracę i to nie
byle gdzie, ale w samym urzędzie. Postanawiają pomóc Marcjannie,
kobiecie, która samotnie wychowującej synka. Od teraz ma mieszkać
razem z nimi. Wszystko idzie dobrze, jednak tylko do czasu.
Przeszłość znowu powraca. Co się stanie? Jak potoczą się losy
bohaterów? W jakim niebezpieczeństwie będą? Czy będą w końcu
szczęśliwi?
Zarówno tom pierwszy, jak i drugi mi się
podobał, dlatego z ciekawością, a jednocześnie ze swoimi
oczekiwaniami, zabrałam się za czytanie tomu trzeciego. Autorka
zdecydowanie je spełniła, a książka mi się podobała.
Tak jak
w poprzednich, tak i w tym tomie znajdziemy historię kilku osób,
które dobrze łączą się w całość. Nie ma najmniejszego
problemu ze zrozumieniem, o kim aktualnie czytamy, nie gubimy się w
treści, co według mnie jest zaletą.
Jak już wspomniałam mnie
książka przypadła do gustu i uważam, że spędziłam z nią
bardzo miły czas. Również w tym tomie, autorka zabrała mnie do
przeszłości, do Sandomierza i Gór Pieprzowych, a podróż okazała
się naprawdę ciekawa.
Według mnie akcja jest sprawnie
poprowadzona, ze zwrotami, które były zaskakujące. Książkę
czytało się dość szybko, a podczas czytania towarzyszyło mi
wiele różnych emocji. Dzieje się w niej dość dużo, co sprawia,
że nie nudziłam się ani trochę.
Bohaterowie ciekawi, dość
dobrze wykreowani. Trochę się zmienili, jednak jest dość sporo i
dlatego nie mogę wam zdradzić nic więcej niż w zarysie historii.
Musicie zmiany, jakie w nich zaszły odkryć już sami.
„Serca
żyjące nadzieją” to książka, z którą spędziłam miło czas
i uważam, że warto po nią sięgnąć.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo MANDO oraz na FB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz