Zapraszam na recenzję
książki pt.: „Ballada dla Adeli”, którą otrzymałam od
Wydawnictwa Skarpa Warszawska (współpraca reklamowa baterowa).


Mamy kwiecień roku 1947,
wojna się skończyła, jednak jej skutki odczuwają praktycznie
wszyscy. Nie jest łatwo, jest pełno żebraków, ludzi, którzy
stracili wszystko, sierot, które nie mają nikogo.
W pewnej
wiosce trwa msza, są święta Wielkiej Nocy. Alicja zwraca uwagę na
bezdomnego, który zachowuje się dość dziwnie, a ona nigdy
wcześniej go nie widziała. Jest skulony, w podartych łachmanach,
klęczy i gra na skrzypcach. Jego instrument nie wydaje żadnego
dźwięku, a mimo to ma się wrażenie, jakby się czuło graną
muzykę. Kobieta ma wrażenie, że nie jest to „zwykły” żebrak,
a człowiek o wielkim talencie i wielkiej tragedii. Alicja jest młodą
nauczycielką, która od jakiegoś czasu mieszka i pracuje w małej
wiosce. Układa sobie tu życie, poznała mężczyznę, z którym
zaczyna ją coraz więcej łączyć, mieszka w pokoju u pewnej
staruszki, która może nie jest idealna, ale da się z nią żyć.
Wszystko układa się dość dobrze, a kobieta nie wie, jak wielkie
zmiany w jej życiu nadchodzą i wcale nie będą ani miłe, ani
przyjemne. Co takiego się stanie? Dlaczego życie kobiety zacznie
się sypać? Kim okaże się bezdomny spod kościoła? Jaka jest jego
historia? Czy Alicja poradzi sobie z problemami, z którymi będzie
musiała się zmierzyć?
Historia, jaką znalazła w książce,
była wzruszająca, ciekawa, wciągająca. Mnie zdecydowanie się
podobała. To opowieść o ludzkich dramatach, efektach wojny,
układów, tęsknocie za bliskimi, różnych obliczach
człowieczeństwa, demonach przeszłości i wiele więcej. To nie
historia jednej osoby, a wielu idealnie połączonych w całość.
Książkę czytamy oczami nie jednej osoby i nie ma najmniejszego
problemu z „połapaniem się”, o kim akurat czytamy.
Akcja
sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które mnie potrafiły zaskoczyć.
Książkę czytało się szybko, była bardzo wciągająca. Dla mnie
była to pozycja na jedno popołudnie, od której nie mogłam się
oderwać, aż nie dotarłam do ostatniego zdania. Podczas czytania
towarzyszyło mi wiele różnych emocji, przyznam szczerze, że
niejednokrotnie zaświeciła się łezka w oku.
Jeśli chodzi
o bohaterów, byli ciekawi, dość dobrze wykreowani. Jednych
polubiłam bardziej, innych mniej, byli również tacy, którym
miałam ochotę po prostu zrobić krzywdę. Nie mogę wam o nich
zdradzić zbyt wiele, powiem tylko, że każdy był niezbędny w tej
historii, a większość warta bliskiego poznania.
„Ballada
dla Adeli” to świetna, pełna emocji książka, którą z ogromną
przyjemnością polecam.
Moja
ocena – 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Skarpa Warszawska
oraz na FB
Ballada dla Adeli