Zapraszam na recenzję książki pt.: „Medea z Wyspy Wisielców”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Zwierciadło (współpraca reklamowa baterowa).
Mada tak naprawdę nigdy nie miała łatwego życia.
Sierota, która nie miała wielu wyborów, w czasach, w jakich żyła
liczył się status społeczny. Pracowała jako między innymi jako
służąca niejednokrotnie poniżana, wykorzystywana. Jednak nie
widziała dla siebie lepszych perspektyw, jedynie co pragnęła, to
aby nie skończyć na ulicy, jak wielu takich jak ona.
Pewnego
dnia spotyka Andreasa Schwietza, mężczyznę, który mieszka na
wyspie, która ma złą sławę. Każdy, kto tam pracuje, dostaje
łatkę i tak naprawdę jest wytykany palcami. Jednak kiedy mężczyzna
proponuje jej pracę, ona nie wacha się zbyt długo, widząc w tym
pewną szansę na lepsze życie. Pracuje jej się dobrze, nie jest
źle traktowana, nie licząc momentów, w których jej pracodawca
pozwala sobie na więcej, niż powinien. Co prawda nie zmusza jej do
seksu, jednak coraz śmielej dotyka, a ona nie widząc innego
wyjścia, w pewnym sensie daje mu przyzwolenie.
Wszystko zaczyna
się zmieniać wraz z przyjazdem nowego ogrodnika. Johann zwraca
uwagę na Madę, co ani trochę nie podoba się Andreasowi, którego
obsesja się nasila wraz z rozwojem znajomości tej dwójki. Niebawem
dochodzi do wielkich zmian w życiu Mady. Jakie? Co takiego się
stanie? Jak potoczy się znajomość Mady z Johannem? Czy wyjazd na
wyspę okazał się dobrą decyzją? Co takiego się na niej stanie i
jak mocno zaważy to na jej dalszym życiu?
Historia, jaką
znalazłam w książce, mnie bardzo się podobała, a przy tym
wielokrotnie mnie zaskoczyła. Kiedy już byłam pewna, że życie
bohaterki w końcu będzie szczęśliwe, spadał na nią kolejny
cios. Wszystko przeżywałam wraz z nią, niejednokrotnie czując
złość na to, co ją spotkało. Akcja sprawnie poprowadzona, pełna
zwrotów. Książka mnie mocno wciągnęła i to tak, że
przeczytałam ją w całości w jeden wieczór (no dobra z zarwaniem
nocy, ale było warto).
Muszę jeszcze wspomnieć o wydaniu,
ponieważ mnie zachwyciło. Piękna okładka i brzegi z ładną
grafiką to wszystko zdecydowanie uatrakcyjniało mi
czytanie.
Główną bohaterką jest Mada, młoda kobieta,
która w swoim życiu już wiele przeszła. Żyje w czasach, w
których ważne jest urodzenie, a ona jako sierota nie ma nic. To
bohaterka dzielna, zaradna, na swój sposób odważna. Może nie
zawsze zgadzałam się z jej decyzjami, jednak naprawdę ją
polubiłam.
„Medea z Wyspy Wisielców” to świetna książka
z ciekawą, wciągającą historią, którą przeżywa się wraz z
bohaterką. Z przyjemnością polecam.
Moja ocena – 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Zwierciadło oraz na FB
Nie miałam okazji czytać Ewelina
OdpowiedzUsuńKolejny świetny romans obyczajowy na zimowe popołudnia
OdpowiedzUsuńO na 10, super recenzja
OdpowiedzUsuń