Zapraszam na recenzję książki pt.: „Pod skrzydłami żurawi”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Amare (współpraca reklamowa baterowa).
Olive została
weterynarzem, pracuje i mieszka wraz z narzeczonym w Bristolu.
Swojego rodzinnego miasteczka Horwell praktycznie nie odwiedza,
chociaż została tam swoją ciotkę. Z kobietą ma kontakt głównie
telefoniczny, ułożyła sobie życie gdzie indziej i nie zamierza
tego zmieniać. Kiedy starsza kobieta umiera, Olive udaje się na
pogrzeb. Tak się składa, że jej partner z nią nie jedzie. Co
prawda miała zostać w miasteczku na noc, jednak pewne zdarzenia
sprawiają, że postanawia wrócić. Planuje cudowny wieczór z
ukochanym, nie spodziewa się tego, co zastanie. Mężczyzna, którego
wspierała całą sobą, z którym planowała wspólną przyszłość,
okazał się zwykłym zdrajcą.
Młoda kobieta jest wściekła.
Tak naprawdę została sama i nie wyobraża sobie dalszego życia w
jednym mieście z tym człowiekiem. Tak naprawdę testament ciotki
rozwiązuje jej dylemat. Dowiaduje się z niego, że aby otrzymać
dom, musi w nim zamieszkać na trzy lata. Na dodatek zostaje bardzo
ciepło przyjęta przez mieszkańców, którzy ogromnie się cieszą,
że będą mieli własną panią weterynarz. Chociaż początkowo się
waha, później postanawia otworzyć własną klinikę. Ma wiele
planów i pomału zamierza je zrealizować. Zaczyna od kosztorysu u
mężczyzny z miasteczka, który się zajmuje remontami, a
jednocześnie jest uważany w miasteczku za dziwaka? Kim tak naprawdę
jest Flynn? Dlaczego uważany jest za dziwaka? Co połączy go z
Olive? Czy kobieta zrealizuje swoje plany? Czy odnajdzie w miasteczku
spokój i szczęście?
Ta książka była świetna, zupełnie
inna, nieszablonowa, chwytająca za serce. To, co wam napisałam w
zarysie historii, to tak naprawdę bardzo niewielka część tego, co
znajdziecie. Już pierwsze strony mnie wzruszyły, a dalej wcale nie
było mniej emocjonująco. Dla mnie to jedna z tych pozycji, która
zapadnie w mojej pamięci na naprawdę długi czas.
Akcja sprawnie
poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły mnie zaskoczyć,
niekiedy bardzo mocno. Książka wciągnęła mnie bardzo i to od
pierwszych stron, a czytało się ją bardzo szybko. Znalazłam w
niej przyjaźń, miłość, odnajdywanie własnej drogi, ból,
cierpienie, chorobę, „szufladkowanie” przez innych i wiele
więcej (jednak, co więcej już zdradzić nie mogę).
Bohaterowie
ciekawi, dobrze wykreowani, wywołujący emocje. Tym razem nie powiem
Wam o nich nic więcej, poza tym, co przeczytacie wyżej. Zdradzę
jeszcze tylko, że zdecydowanie ich polubiłam, z ogromną
przyjemnością śledziłam ich losy i mocno kibicowałam, aby ich
życie było pełne słońca, a wszelkie problemy zniknęły.
„Pod
skrzydłami żurawi” to jedna z najlepszych książek z tych, co
ostatnio czytałam. Autorka zaskoczyła mnie wielokrotnie w bardzo
pozytywny sposób. Z wielką przyjemnością polecam.
Moja ocen - 10\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo AMARE oraz na FB
Ciekawa książka ewelina
OdpowiedzUsuńOcena 10 na 10 bardzo zachęca do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńPiękna,poruszająca historia do przeczytania
OdpowiedzUsuń