Zapraszam na recenzję książki pt.: „Na niby”, którą otrzymałam od Wydawnictwa No Bell (współpraca reklamowa baterowa).
Wszystko zaczyna się na
pewnej przerwie i od dwóch niby niewinnych słów „na niby”.
Krokodyl Bruno ciągnie żyrafę Zosie za kaptur. Nie jest to
zachowanie, jakie powinno mieć miejsce, nie podobało się ono małej
Zosi, która nie ma zamiaru siedzieć cicho. Tylko kiedy ona zaczyna
się skarżyć, mówiąc, jak naprawdę było, on stwierdza, że to
przecież „na niby”. Sprawa zostaje dość mocno „rozdmuchana”,
a te dwa słowa padają z ust wielu. Czy zadawane pytanie o to, czy
można dokuczać „na niby” znajdzie odpowiedź? Czy zachowanie
krokodyla Bruna będzie miało swoje konsekwencje? Jak potoczy się
dalej ta historia?
To jedna z tych książek, które mają
bardzo mądre przesłanie i to nie jedno. Na dodatek taka lekcja,
jaką daje, przydałaby się nie tylko dzieciom, do których jest
skierowana, ale również sporej liczbie dorosłych ludzi. Każdy
nasz czyn ma swoje konsekwencje, a coś, co dla nas jest „na niby”,
potrafi mocno zranić innych. Należy tego uczyć od najmłodszych
lat i nigdy nie zapominać.
Na stronach nie znajdziemy dużo
tekstu. Jest to spora zaleta zarówno dla młodszych dzieci, jak i
tych, które zaczynają samodzielne czytanie. Tekst jest prosty,
zrozumiały, co zdecydowanie zachęca zarówno do słuchania, jak i
samodzielnego czytania.
Książka jest kolorowa, z dużymi
ilustracja. Moim zdaniem prezentuje się ładnie.
Okładka w
książce jest twarda i solidna. Dzięki niej książka posłuży
dłuższy czas.
„Na niby” to moim zdaniem ciekawa
propozycja dla dzieci. Ze swojej strony polecam.
Moja ocena - 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo No Bell oraz na FB
9 na 10, świetna recenzja
OdpowiedzUsuńCiekawa książka,życiowa dla naszych urwisków.
OdpowiedzUsuńFajna recenzja ewelina
OdpowiedzUsuń