Zapraszam na recenzję książki pt.: „Dziewięć miesięcy i osiem dni”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res (współpraca reklamowa baterowa).
Miłość kiedyś łączyła ją z mężem, jednak
pomału zaczęli się od siebie oddalać, zaczęła się wypalać, aż
w końcu nie pozostało z niej nic. Rozstanie było jedynym słusznym
krokiem i pewnego dnia do niego doszło. Nie stało się to nagle,
nie było to wielkim szokiem, od dawna się zapowiadało, że w końcu
do niego dojdzie. Jedynie co im się udało, za co Małgorzata może
być mu wdzięczna, to dwójka prawie dorosłych dzieci. Teraz to
one, praca oraz pasja są jej codziennością i tak naprawdę nie
czuje potrzeby, aby coś zmienić. Tworzy na płótnie, wkładając w
to nie tylko wiele pracy, ale również serce i wychodzi jej to
naprawdę dobrze, chociaż sama nie do końca w to wierzy. Na
odwrotach pisze krótkie teksty, które sporo dla niej
znaczą.
Kobieta nie szuka partnera, nowego związki, miłości.
Jednak pewnego dnia w jej życie wkracza pewien prawnik. Poznają się
przypadkiem, a między nimi rodzi się coś na, co żadne nie
liczyło. Łukasz również ma za sobą pewną przeszłość, która
nie była tak kolorowa, jakby chciał. Czy Małgorzata zaryzykuje i
otworzy się na nowy związek? Co z tym, co się między nimi dzieje
ma wspólnego przepowiednia? Czy odnajdą wspólnie
szczęście?
Przyznaję się, do czytania książki
„podchodziłam” kilkukrotnie. Niestety nie podeszła mi jej
forma, zupełnie inna niż w książkach, po które sięgałam do tej
pory. Tu mamy tak jakby pamiętnik, przemyślenia. Jest bardzo mała
ilość dialogów, których mnie bardzo brakowało. Przez to nie
mogłam się wciągnąć, a czytanie mi się dłużyło i to pomimo
że sama historia mi się podobała. To opowieść o miłości, ale
również przemyśleniach, emocjach, o które bohaterowie się nie
podejrzewali.
Małgorzata jest bohaterką dość ciekawą. Ma
za sobą nieudane małżeństwo, nie do końca wierzy w siebie. Kiedy
poznaje Łukasza, nie planuje z nim przyszłości, bardziej cieszy
się tym, co jest, żyje chwilą. Tylko czy to aby na pewno dobre
rozwiązanie? To już zależy od punktu widzenia, a jak było w jej
przypadku, musicie odkryć sami.
„Dziewięć miesięcy i
osiem dni” to książka, w której historia mi się podobała,
jednak forma, w jakiej została napisana, jest niestety nie dla mnie.
Czy polecam? Jeśli lubicie formę, o jakiej mowa w recenzji to tak,
w innym przypadku książka może męczyć, zamiast odprężać.
Moja ocena – 5\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Novae Res oraz na FB
Bardzo ciekawa recenzja ewelina
OdpowiedzUsuńCiekawa ania
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa, trzeba przeczytać książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążka,która mogłaby być odrobinę lepsza
OdpowiedzUsuń