Zapraszam na recenzję książki pt.: „Latające Anioły”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Luna.
Audrey
nigdy nie miała łatwego życia, jednak ona nie narzekała. Jej brat
poszedł do wojska, a ona została z chorą matką. Młoda
dziewczyna, zamiast jak inne spotykać się ze znajomymi, przeżywać
pierwsze miłości, bawić się, korzystać z młodości, bez słowa
sprzeciwu zajmowała się mamą. To ze względu na jej chorobę
wybrała szkołę pielęgniarstwa. Chciała dowiedzieć się, jak
może lepiej się nią zajmować, jak ulżyć jej cierpieniu. To w
tej szkole poznaje Lizzie - dziewczynę z dobrego domu, która
chciała być lekarzem, jednak jej rodzice na to nie zezwolili i tak
trafiła na pielęgniarstwo.
Obie dziewczyny bardzo się
zaprzyjaźniły, wspólnie przeżywały sukcesy i porażki. Kiedy
wybuchła wojna Lizzie pierwsza dołączyła do niej, aby nieść
pomoc rannym, a kiedy zmarła mama Audrey, również ona się
zaciągnęła. Tam poznały również inne dzielne kobiety, które w
pocie czoła pomagały innym. Jak potoczyły się losy przyjaciółek?
Jak wpłynęła na nie wojna? Jak je zmieniła?
Historia w
książce wielokrotnie wywoływała w moich oczach świeczki. To
opowieść o miłości do rodziny, poświęceniu, marzeniach,
bezinteresownemu niesieniu pomocy, okrutnej wojnie. Książkę czyta
się szybko, osobiście nie mogłam się od niej oderwać, a poznana
historia tych dzielnych kobiet zostanie w mojej pamięci na
długo.
Bohaterów, a raczej bohaterek mamy kilka. Początkowo
poznajemy Audrey, później Lizzie, a kiedy kobiety trafiają do
„Latających aniołów”, również inne bohaterki. Każda z nich
jest inna, każda wiele wnosi do historii, jednak nie o każdej mogę
więcej napisać bez zdradzania zbyt wiele z książki.
Audrey
jest bohaterką, którą podziwiałam praktycznie od samego początku.
Poświęciła swoje lata młodości, opiekując się mamą i dla niej
to nie było coś dziwnego. Kiedy tylko dowiedzieli się o chorobie,
wiedziała, że to ona się nią zajmie. To bohaterka odważna,
dobra, pomocna, uczynna. Jej po prostu nie da się nie lubić.
Lizzie
miała swoje plany i marzenia, niestety zupełnie inne niż jej
rodzice. Chciała zostać lekarzem i niby mogła się przeciwstawić,
jednak prawda jest taka, że nie byłoby jej stać na naukę w tym
kierunku. Pogodziła się z losem i poszła do szkoły
pielęgniarskiej, jednak daleko od domu. Kiedy nastała wojna
sprzeciwiła się rodzicom i wbrew ich woli zaciągnęła się do
wojska. Nie wyobrażała sobie postąpić inaczej. To kobieta
wywodząca się z wyższych sfer, jednak nigdy nie czuła się
lepsza, nie pomiatała innymi. To bohaterka odważna, dobra, pomocna
innym.
„Latające Anioły” to książka, którą według
mnie zdecydowanie warto przeczytać. Ze swojej strony polecam.
Moja ocena - 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Luna oraz na FB
czeka na swoja kolej
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać ewelina tkacz
OdpowiedzUsuń