Zapraszam na recenzję książki pt.: „Święta w Port Moody”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Akurat.
Przed Abigail awans,
jednak aby go dostać, musi napisać pewien artykuł o świętach,
których nie znosi. Nigdy tego nie ukrywała, wiedziała, że aby
dostać awans będzie musiała się wykazać, jednak nie widziała,
że aż tak bardzo. Na dodatek rodzice postawili ją w sytuacji bez
wyjścia. Wyjeżdżają, a ona musi przejąć ich obowiązki na
najbliższe dwa tygodnie. Nie była w domu od lat i miała nadzieję,
że jeszcze dłużej nie będzie musiała tam jechać. W Port Moody
zostawiła nie tylko rodziców i dziadka, ale również bolesne
wspomnienia.
Logan nigdy nie wyjechał z rodzinnego miasteczka.
Pracuje w barze ciotki, a jednocześnie jest aktorem, co prawda nie
dostaje wielkich ról, jednak po części spełnia swoje marzenie.
Kiedy dowiaduje się, że przyjeżdża Abi, liczy na to, że jej nie
spotka. Kiedyś była jego miłością, jednak pewne sprawy
doprowadziły do bolesnego rozstania.
Kobieta miała w planach
zaszyć się w domu i nigdzie nie wychodzić. Niestety to się nie
udaje, stan dziadka jest dużo gorszy, niż myślała (choruje na
alzheimera). Opieka nad nim nie jest łatwa, na szczęście może
liczyć na pomoc innych, której się nie spodziewała, jednak szybko
zaczęła doceniać. Chociaż żadne z nich tego nie chciało,
spotykają się dość szybko i chociaż minęło tyle lat, nie są
sobie obojętni. Jednak przeszłość, tajemnice z nią związane, a
także ich obecne zachowanie wiele utrudnia. Co tak naprawdę stało
się lata temu? Co Abi odnajdzie w rodzinnym mieście? Czy uda jej
się napisać artykuł, od którego zależy jej awans? Czy Abi i
Logan spróbują jeszcze raz? Czy dadzą sobie szansę?
Moim
zdaniem historia Abi i Logana była ciekawa i wciągająca, ze
świąteczną atmosferą w tle. Książkę czytało się szybko,
akcja może nie była bardzo szybka, ale również nie była wolna
czy nużąca. To opowieść o tym, jak brak rozmowy może wpłynąć
na nasz związek, jak nieporozumienie potrafi wszystko zniszczyć, a
także o chorobie bliskiej osoby, powrocie do rodzinnego miasta.
Podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji.
Bohaterowie
moim zdaniem są ciekawi, dobrze wykreowani.
Abigail zobaczyła
coś, co mocno ją zabolało, sprawiło, że wyprowadziła się
daleko i postanowiła nigdy nie wracać. To bohaterka, dla której
kariera bardzo się liczy, która jest ma ułożone życie i nie
zamierza go zmieniać. Początkowo wydawało mi się, że jest dość
egoistyczna, zapatrzona w siebie i nielicząca się z innymi, jednak
dość szybko zmieniłam zdanie. Powrót do rodzinnego miasteczka
zmienia Abi, staje się osobą ciepłą, sympatyczną, opiekuńczą i
mnie ta zmiana się bardzo podobała.
Logan od dawna marzył, aby
zostać aktorem i po części spełnia swoje marzenia. Niebawem ma
zostać elfem w przedstawieniu świątecznym i może nie jest to
wielka rola, ale i tak się z tego cieszy. To młody mężczyzna, na
którego inni zawsze mogą liczyć, który kocha rodzinę i wiele
jest w stanie dla niej zrobić. Osobiście zdecydowanie go
polubiłam.
„Święta w Port Moody” to książka, która
mnie zdecydowanie się podobała i z wielką przyjemnością polecam.
Moja ocena – 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Muza, gdzie znajdziecie również książki Wydawnictwa Akurat oraz na FB Grzeszne książki.
Co os ciekawegousi byc
OdpowiedzUsuńKolejna intrygujaca historia romantyczna pod choinkę :) Już wpisuję na listę zakupów :)
OdpowiedzUsuńfajna książka dla pań
OdpowiedzUsuń