Zapraszam na recenzję książki pt.: „Słońce po burzy”, którą otrzymałam od Wydawnictwa HarperCollins Polska.
Mel jest pielęgniarką i
położną, która jest oddana swojej pracy. Jednak po zderzeniach
sprzed kilku miesięcy, kiedy jej mąż wyszedł tylko do sklepu i
tak został zabity, kobieta nie może zaznać spokoju. Czuje, że ma
dość pracy w wielkim mieście, nie może się pogodzić ze śmiercią
męża, pragnie zmiany. Postanawia się przeprowadzić do małej
miejscowości, gdzie udaje jej się znaleźć prace w swoim
zawodzie.
Jadąc, do Virgin River nie ma wielkich oczekiwań,
jednak to, co tam zastaje, jest, zupełnie inne niż miało być.
Miała dostać służbowy, co prawda nieduży, ale w bardzo dobrym
stanie, domek pod lasem. Okazało się, że to rudera nienadająca
się do zamieszkania. Na dodatek lekarz, z którym miała pracować,
wcale pomocy nie potrzebuje, a przynajmniej tak twierdzi. Melania
postanawia wyjechać i zamieszkać u siostry, która od dawna jej to
proponowała. Jednak pojawienie się niemowlaka, który zostaje
podrzucony pod dom lekarza i potrzebuje, opieki sprawia, że zmienia
zdanie i do momentu wyjaśnienia sprawy zostanie. Kobieta poznaje
mieszkańców, zaczyna zawierać nowe znajomości, zaczyna do niej
docierać, że jednak w tym miasteczku potrzebują położnej, a
lekarz nie jest już najmłodszy i mimo że się do tego nie
przyznaje, przydałaby mu się pomoc. Na dodatek w jej życiu pojawia
się pewnie mężczyzna, z którym zaczyna ją łączyć coś więcej
niż zwykła znajomość. Czy Mela zaryzykuje i zostanie? Kogo tam
pozna? Czy w małym miasteczku odnajdzie spokój, którego
szuka?
Historia Melani, jaką znalazłam, w książce mnie się
podobała. Może nie było tam wielu zaskakujących zwrotów akcji,
jednak była dość wciągająca. To historia o życiu w małym
miasteczku, zupełnie innym niż w wielkiej metropolii, o nowym
początku, przyjaźni, miłości która przyszła bardzo
niespodziewanie. Podczas czytania kibicowała bohaterce i
towarzyszyły mi emocje.
Główną bohaterką jest kobieta po
przejściach, która nie potrafi zapomnieć o przeszłości, która
straciła męża, a jego śmierć mocno ją zabolała. Miała dość
tego, że wszyscy jej współczują, a to nie pozwala pokonać bólu,
choć trochę zapomnieć o tym, co się stało. Wyjazd był formą
ucieczki, nowego początku w miejscu, gdzie nikt nie zna jej
przeszłości, gdzie nikt nie wie o tragedii, jaką przeszła. To
bohaterka, którą zdecydowanie polubiłam.
„Słońce po
burzy” to książka, z którą miło spędziłam czas i ze swojej
strony polecam.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę HarperCollins Polska oraz na FB
Ciekawa ksiązka
OdpowiedzUsuńWidzę że mam duże plecyw ciekawych ksiaznach
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaintrygowana tym romansem obyczajowym :) Już wpisuję ją do mojej domowej biblioteczki :)
OdpowiedzUsuńpo tej dobrej opinii panie na pewno książkę chętnie przeczytają
OdpowiedzUsuń