Zapraszam na recenzję książki pt.: „Konsorcjum. Tom 1”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Amare.
Nadia niebawem zamierza
wyjechać, dlatego postanawia jeszcze spotkać się z przyjaciółmi
w klubie. Bawią się doskonale, do momentu jak jakiś arogancki tym
nie zaczyna psuć zabawy, a ponieważ należy do kobiet, które mają
własne zdanie, nie zamierza dać się obrażać. Tym sposobem
napastnik staje się ofiarą i nieźle obrywa w krocze, wtedy pojawia
się jego kolega, a Nadia z przyjaciółmi postanawia opuścić
lokal. Wtedy jeszcze nie wie, że kolegę tego mężczyzny spotka
niebawem i ostro namiesza w jej życiu.
Po dojechaniu do swojego
nowego domu kobieta dowiaduje się, że przyjaciółka (Aśki) ma dla
niej ofertę nie do odrzucenia. Nadia ma pracować w elitarnym klubie
wujka Aśki, co jest dla niej sporym wyróżnieniem. Jej szefem ma
być kuzyn przyjaciółki, który jak się okazuje, jest tym kolegą
z klubu. Praktycznie od początku zaczyna między nimi iskrzyć,
jednaka on nie uznaje związków, a ona kiedyś mocno zraniona nie
zamierza w nic się pakować. Tylko to wcale nie takie łatwe, kiedy
widują się często, spędzają wspólnie czas, a pociąg staje się
coraz silniejszy. Czy zaryzykują i będą razem? Jak poradzi sobie
Nadia w nowej pracy? Czy jej nowe życie będzie nie tylko ciekawe,
ale i szczęśliwe?
Zacznę od tego, że książka ma prawie
600 stron, a mimo to czytało się ją dość szybko. Akcja nie jest
zbyt szybka, jednak nie jest też bardzo wolna czy dłużąca się
podczas czytania. W tym tomie poznajemy sporo z codzienności
bohaterów, co mnie osobiście się podało. Historia była ciekawa i
wciągająca, a fakt, że po przeczytaniu nadal nie wiem, co to jest
to tajemnicze Konsorcjum, sprawia, że bardzo mnie ciekawi
kontynuacja.
Bohaterowie są dość ciekawi, nawet dobrze
wykreowani.
Nadia jest młodą kobietą, która ma własne zdanie
i nie boi się go powiedzieć. Lubi zabawę, dobrą imprezę, a
jednocześnie wie, kiedy powiedzieć pas (przynajmniej w większości
przypadków). To bohaterka z pazurkiem, a ja takie lubię.
Dominik
to typowy „casanowa”. Kobiety same mu wskakują do łóżka,
będąc wdzięczne, że raczy na nie spojrzeć, a jemu to
zdecydowanie odpowiada. To mężczyzna seksowny, znający swoją
wartość, czasami trochę narcystyczny, a także dość
niebezpieczny. To bohater, którego nie da się tak do końca
rozgryźć, a przynajmniej mi się to nie udało w tomie
pierwszym.
Muszę jeszcze wspomnieć o Aśce, przyjaciółce
Nadii, ponieważ nie wyobrażam sobie tej książki bez niej. Ta
kobieta jest bardzo pozytywna, szalona, zabawna i zawsze, kiedy się
pojawiała, wywoływała wielki uśmiech na mojej twarzy (te jej
teksty, przekomarzanie się, przy tym nie dało się zachować
powagi).
„Konsorcjum. Tom 1” jest dość ciekawą książką,
która sprawiła, że chcę poznać dalsze losy Nadii i Dominica, a
także Aśki i Kamila. Polecam.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo AMARE oraz na FB
Często ta książka przewija mi się na Bookstagramie, jednak to nie moje klimaty do końca ;)
OdpowiedzUsuńOj tak ta ksiazka to petarda a Aśka chyba wydorośleje torche w trzeciej części
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje klimaty powiedziałabym...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaintrygowana historią Nadii Cruz.Wpisuję książkę na listę do przeczytani,lubię pozycje z gatunku romansu :)
OdpowiedzUsuńpanie pewnie chętnie książkę przeczytają
OdpowiedzUsuń