Zapraszam na recenzję książki pt.: „Sze-szepty”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res.
Życie Maksa jest dość
udane i mężczyzna nie zamierza nic w nim zmieniać. Twardo stąpa
po ziemi i nigdy nie podejrzewał, że kiedyś się to zmieni. Jednak
pewnego dnia zaczyna słyszeć dziwne szepty, podczas podróży
służbowej do Chin poznaje tajemniczego mężczyznę Lu Shenga.
Powinien nie wierzyć, w to, co on mówi, jednak coś sprawia, że
jednak mu ufa i razem wracają do rodzinnego domu Maksa.
Elena od
dawna na kontakt z białą magią. Ona jest częścią jej życia,
dzięki niej i ziołom może pomagać innym. Po śmierci babci musi
wyruszyć w drogę do pewnej kobiety, aby zniszczyć księgi, które
mogą narobić dużo złego, jeśli dostaną się w niepowołane
ręce.
Maks i Elena spotykają się w rodzinnym domu mężczyzny.
Dowiadują się rzeczy, o których nie mieli pojęcia. Okazuje się,
że są wybranymi i od nich bardzo dużo zależy. Muszą wyruszyć w
drogę pełną niebezpieczeństwa, aby odnaleźć medaliony. Czy im
się uda? Czy twardo stąpający po ziemi Maks poradzi sobie z
zadaniem? Co go połączy z Eleną? Czy wypełnią powierzoną im
misję?
Historia momentami była bardzo ciekawa, niestety były
też takie, kiedy z książką się po prostu nudziłam. Tak szczerze
jest to pierwsza książka, kiedy mam duży problem, aby ją ocenić.
Z jednej strony chciałam poznać zakończenie na tyle, że
przeczytałam książkę. Jednak z drugiej tak do końca nie wiem,
czy sięgnęłabym po nią ponownie. Początek historii był udany.
Spotkanie w Chinach, powrót Maksa do przeszłości, o której nam
opowiada, historia jego babki oraz rodziny Eleny – to wszystko było
naprawdę dobre, tak samo, jak opisy różnych rytuałów. Później
było już trochę gorzej, momentami dialogi były dziwne i
sztuczne.
Bohaterowie, no cóż z nimi też mam trochę
problem, a dokładniej z Maksem. Mężczyzna przedstawiony jest jako
bogaty, twardo stąpający po ziemi biznesmen, a tu nagle spotyka
Chińczyka i od razu mu wierze. Według mnie jedno zaprzecza
drugiemu.
Za to bardzo polubiłam Elene, która jest młodą,
sympatyczną kobietą. Bohaterka jest zielarką, a dzięki swoim
zdolnością niesie pomoc innym.
„Sze-szepty” to książka,
która ma wady i zalety. Tym razem ani wam nie polecę, ani jej nie
odradzę. Mam nadzieję, że na tyle ją przybliżyłam, że możecie
sami zdecydować czy to pozycja dla Was.
Moja ocena – 5\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Novae Res oraz na FB
Ciekawa książka chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńZabrałabym nad morze tę książkę, by na plaży poczytać 😍
OdpowiedzUsuńCiekawa powieść przygodowa, trzyma w napięciu do samego końca.Jednak chyba czegoś w niej brakuje,trzeb samej się przekonać :)
OdpowiedzUsuńmoże panie jednak książkę przeczytają
OdpowiedzUsuń