Zapraszam na opinię o książce pt.: „Sto osiemdziesiąt stopni”, jaką otrzymałam od autorki Darcy Trigovise.
Ślub Samathy i Nathana
nie był poprzedzony wielką miłością, był połączeniem dwóch
bogatych rodzin, a dla każdego z nich znaczył co innego. Dla
mężczyzny miała to być kolejna umowa, jaką podpisał w swoim
życiu, kolejną z wielu podpisanych. Nie zamierzał się starać,
najważniejsza była dla niego praca, a życie miał dokładnie
zaplanowane (nawet seks uprawiał tylko w za planowe dni tygodnia).
On młoda, ciepła, spontaniczna. Jej rodzice też wzięli ślub taki
jak ona, a są szczęśliwym, kochającym się małżeństwem.
Samantha wierzy, że i ona takie stworzy i zamierza zrobić wszystko,
aby się udało.
Już w dniu wesela pozuje „pazurki” i zmusza
Nathaniela do udziału w zabawach, w których nikt nie podejrzewał,
że weźmie udział. Myślał, że ożenił się z piękną, lecz
pustą kobietą, szybko przekonuje się, jak bardzo się mylił. Są
jak ogień i woda. Czy tak różne charaktery mogą stworzyć
szczęśliwe, stabilne małżeństwo? Czy Samantha znajdzie w sobie
tyle siły i determinacji, aby walczyć o miłość męża? Czy
Nathaniel poświęci swoje zaplanowane i stabilne życie dla żony?
Czy przestanie być pracoholikiem?
Szczerze powiedziawszy,
czytając opis, myślałam, że dostanę „lekką” książkę na
nudne popołudnie. Książka zaskoczyła mnie i to bardzo pozytywnie.
Historia ciekawa, wciągająca, momentami wzruszająca (i to do tego
stopnia, że osobiście miałam świeczki w oczach), a momentami
zabawna do tego stopnia, że nie da się potrzymać wybuchu śmiechu.
To zdecydowanie pozycja, którą warto przeczytać, doskonale się
przy tym bawiąc.
Samantha jest młodą kobietą, która ma
swoje plany i marzenia. Zamierza być szczęśliwa ze swoim mężem,
a jej pomysły, aby tego dokonać, są rewelacyjne. Ciepła, miła,
urocza, a przy tym niedająca sobą pomiatać, umiejąca pokazać
pazurki, kiedy sytuacja tego wymaga, optymistycznie nastawiona do
życia. To bohaterka, którą bardzo polubiłam.
Nathaniel to
bohater, który z początku mi nie przypadł do gustu. Dla niego
liczyła się tylko praca, wszystko miał zaplanowane. Zimny,
nieumiejący kochać, trzymający wszystkich na dystans, momentami
wręcz gburowaty. Jednak jest powód, że taki jest, a Samantha go
zmienia i mnie osobiście ta zmiana zdecydowanie się podobała. To
bohater, którego trzeba poznać i zrozumieć, aby go
polubić.
Książkę czytamy z dwóch perspektyw, co osobiście
uważam za sporą zaletę. Dzięki temu możemy poznać punkt
widzenia, myśli i uczucia obu bohaterów.
„Sto
osiemdziesiąt stopni” to książka, która zdecydowanie mi się
podobała. Historia ciekawa, wciągająca, momentami wzruszająca,
momentami bardzo zabawna. Ze swojej strony z wielką przyjemnością
polecam.
Moja ocena – 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę autorki Darcy Trigovise - strona autorska
Ciekawa opinia
OdpowiedzUsuńCiekawa opinia
OdpowiedzUsuńSuper książka warto przeczytać
OdpowiedzUsuńCiekawa książka,kupię i przeczytam.
OdpowiedzUsuńOj bardzo kuszący opis i opinia o książce, muszę przeczytac
OdpowiedzUsuńHistoria z kilku perspektyw, to moja bajka😍
OdpowiedzUsuńKolejna dobrze zapowiadająca się lektura! Uwielbiam emocje: wzruszenie, radość, gdy książka je wywołuje jest idealna dla mnie. Ciekawa pozycja!
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęca do przeczytania, myślę, ze będzie to ciekawa książka
OdpowiedzUsuńCzuć,że to ciepła i zabawna historia :) Jestem bardzo nią zaintrygowana :) Zapisuję na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńpanie pewnie książkę chętnie przeczytają
OdpowiedzUsuń