TRZECIA PŁEĆ ŚWIATA
WALDEMAR KULIGOWSKI
Ilustracje: Marianna Sztyma
Premiera: 7 października 2020
Fa’fafine, xanith, māhū, rae-rae, muxe, cacalai, kalabai i bissu, kinnar, baklâ, omeggid, kathoey, mashoga, tsekats, sekrata, two-spirit – te nazwy brzmią tajemniczo. W istocie określają osoby, których nie określa się jako „męskie” lub „żeńskie”.
O nich jest ta książka.
O ludziach, których uważa się za obdarzonych cechami zazwyczaj rozdzielonymi między kobiety i mężczyzn.
To nie jest książka o świecie minionym, po którym zostały dobre wspomnienia. Przeciwnie, dotyczy współczesności, a część z przedstawionych tutaj osób można odnaleźć w światowej sieci internetowej. Pewne jest, że tekst nie wyczerpuje tematu.
Każdy z rozdziałów tej książki opowiada o innym kulturowym mikrokosmosie i o odrębnej sieci znaczeń przypisywanych płci. Słownikowo rzecz ujmując, trzecia płeć to termin określający osoby, które nie są postrzegane zarówno przez siebie, jak i przez własne społeczeństwo, ani jako mężczyźni ani jako kobiety. Osoby te wznoszą się ponad reżim „płci”, oparty o genitalia i biologiczność, wybierając anty-reżim „gender”, bazujący na pragnieniach, marzeniach i upodobaniach. Osoby te tworzą unikalne kulturowe mikrokosmosy, zintegrowane ze społeczeństwem, które z braku bardziej szczęśliwych pomysłów nazywamy trzecią – albo czwartą, piątą itd. – płcią.
Waldemar Kuligowski przybliża codzienne życia fa’fafine, xanith, muxe, baklâ, mashoga oraz innych, które uważa się za obdarzone cechami zazwyczaj rozdzielonymi między kobiety i mężczyzn. Pokazuje ich zwyczajne życie, czas pracy i czas relaksu, ukazuje ich marzenia i troski, a tam, gdzie to możliwe, sprawia, by mogli „przemówić” swoim głosem. A przy okazji, komplikuje nam życia –
poprzez budzenie wątpliwości, wskazywanie wyjątków od każdej reguły oraz ukazywanie człowieka jako istoty tyleż bardzo kreatywnej, co i bardzo plastycznej.
Autor przede wszystkim zachęca do tego, byśmy spróbowali „popatrzeć na świat inaczej”, nie tracąc dzięki temu nic z jego oszałamiającego bogactwa. Najważniejszym celem tej książki jest bowiem zaproszenie do podróży po wielkim kręgu, w którym wszyscy jesteśmy – w taki czy inny sposób – spokrewnieni i bliscy. Żeby to jednak było możliwe, trzeba na początek ten krąg dostrzec.
Fragment:
Dla Zapoteków jest oczywiste, że społeczeństwo składa się z mężczyzn, kobiet i muxes. Antropolożka BeverlyChiñas tłumaczy, że w ich kulturze „pomysł swobodnego wyboru płci lub orientacji seksualnej jest tak niedorzeczny jak sugerowanie, że można samodzielnie wybrać kolor skóry”. Większość Zapoteków tradycyjnie postrzega swoją płeć jako coś danego przez Boga i tylko nieliczni muxes pragną operacji narządów płciowych. Na ogół nie doświadczają bowiem cierpienia spowodowanego poczuciem niedopasowania tożsamości do płci.
W okolicach miasta Juchitánde Zaragozamuxes są powszechnie akceptowani, a nawet darzeni szczególnym szacunkiem. Dzieje się tak bez względu na to, jak wyrażają swoją płciowość – czy zaczynają ubierać się jak kobiety, czyli w wielobarwne spódnice i kwieciste wianki, czy też raczej
pozostają w męskich strojach i stosują jedynie makijaż. Wiele rodzin świętuje z okazji posiadania dziecka, które identyfikuje się jako muxe. Każdego roku w listopadzie w Juchitánde
Zaragoza odbywa się czterodniowe święto muxes, ich przyjaciół i rodzin o nazwie Vela de Las Intrepidas. Zbiera się wtedy kilka tysięcy osób, a pod koniec uroczystości wybranego muxe koronuje się na „królową”.
Bardzo ciekawa z pewnością lubię takie perełki
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa premiera...
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, bardzo współczesna.
OdpowiedzUsuńCiekawa zapowiedz
OdpowiedzUsuńNa świat każdy z nas patrzy inaczej,warto nie zamykać się na inność drugiego człowieka.Książka zapowiada się,że ma w sobie coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńciekawa ksiażka warto czasem czytać coś innego
OdpowiedzUsuń