Zapraszam na opinię o książce pt.: „Kuzynka Marie Tom I”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res.
Emilia i Marine, choć się
kuzynkami nigdy wcześniej się nie spotkały. Ich ojcowie byli
braćmi. Ojciec Marine, pomimo sprzeciwu ojca, związał się z
kobietą, która zostawiła dla niego swoją rodzinę. Było to
wielkim skandalem, dlatego rodzice się go wyrzekli, a ojciec nie
ugiął się, nawet kiedy przyszedł list z informacją o jego
śmierci. Nigdy nie żałował swojej decyzji, a wraz z matką
kobiety stworzyli wspaniały, pełen miłości związek. Niestety
zmarł dość młodo, zostawiając Marine i jej matkę same na
świecie, a dziewczynka nie raz była poniżana, ze względu na to,
co zrobiła jej matka. Ojciec Emilii był posłuszny swemu ojcu,
został w dworze, ożenił się z kobietą, którą mu wybrano i choć
nie był szczęśliwy, nie skarżył się za bardzo.
Obie są
zupełnie inne, pochodzą z zupełnie innych środowisk. Jedna
nauczona samodzielnej pracy, mieszka z matką we Francji, druga od
zawsze mająca służących, wyszła za mąż, a jakiś czas temu
pochowała rodziców. To ma być ich pierwsze spotkanie, tak naprawdę
żadna z nich nie wie czego się spodziewać, a Marine nie do końca
jest przekonana do tego wyjazdu. Na miejscu nie tylko poznaje
kuzynkę, ale również odkrywa wiele rodzinnych tajemnic. Czego
dowie się kobieta? Jakie relacje połączą kobiety? Czy wyjazd
Marine do rodzinnego domu ojca był dobrym pomysłem?
Nie do
końca przekonała mnie ta książka. Nie jest zła, ale również
nie zachwyca. Według mnie trochę za wolno wszystko się dzieje, co
sprawia, że książka się trochę dłuży. Książka przenosi nas
na początek XX wieku, poznajemy w niej historię miłości, która
była na tyle silna, żeby przeciwstawić się nie tylko rodzinie,
ale również zostawić własne dzieci. Tylko czy było warto?
Odkryjemy wiele rodzinnych tajemnic, które miały nigdy nie ujrzeć
światła dziennego.
Emilia jest kobietą skrytą, lubi
samotność. Do tego ją przyzwyczaiło życie. Nie zaznała miłości
od rodziców, wychowywana przez nianie i guwernantki, tak naprawdę
nie miała nikogo bliskiego poza kamerdynerem, aż do czasu kiedy
poznała swojego męża. To bohaterka, która próbuje zapanować nad
własnym życiem, choć nie zawsze jej się to udaje. Osobiście ją
nawet polubiłam.
Marine w dzieciństwie poznała stryja, brata
ojca, jednak to było jakiś czas po jego śmierci, kiedy z mamą
były już same. Jest kobietą dość odważną, samodzielną,
niebojącą się pracy. Wyjazd do kuzynki jest dla niej wyzwaniem, z
jednej strony nie do końca rozumie, po co została zaproszona, z
drugiej ciekawi ją gdzie spędził dzieciństwo jej ojciec. Ją
również nawet polubiłam.
Książkę czytamy z dwóch
perspektyw – Marie i Emilii. Moim zdaniem to duży plus, mamy
możliwość poznania myśli, uczuć obu kobiet.
„Kuzynka
Marie Tom I” to książka, która według mnie nie jest ani
rewelacyjna, ani zła. Przeczytałam ją do końca, nie żałuję
tego i sięgnę po tom drugi, jednocześnie na pewno nie jest to
książka, którą zapamiętam na długi czas. Taka pozycja na leniwe
popołudnie, do przeczytania i zapomnienia.
Moja ocena – 5\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Novae Res oraz na FB.
Czytaam i tom II jest zdecydowanie lepszy
OdpowiedzUsuńOpinia malo punkt co nie bardzo mnie zaciekawilo
OdpowiedzUsuńMoze byc na długie jesienne wieczory
OdpowiedzUsuńCo mi się tu podoba to punkt widzenia/opowiadania z dwóch stron. Niestety to trochę mało, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna fabuła, aczkolwiek nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJakos mnie nie przekonuje do poczytania Dagmara Krajewska
OdpowiedzUsuńMoże powieść nie wywiera większego wrażenia ale coś w sobie ma :)
OdpowiedzUsuńNa deszczowy dzień moze być
OdpowiedzUsuńA tak fajnie się zapowiadała ta historia. Cóż czasami nawet perspektywa opowiadania z dwóch stron nie jest w stanie sprawić że książka nas zaciekawi.
OdpowiedzUsuńmoże okazać się że dalej będzie fajną książką
OdpowiedzUsuń