Rozdział
pierwszy
Matteo
Kiedy
po raz pierwszy zobaczyłem Giannę, była zbyt pyskatą, kościstą
czternastolatką z piegami rozsypanymi na twarzy i nieokiełznanymi,
rudymi włosami. Reprezentowała wszystko, czym grzeczna Włoszka być
nie powinna i właśnie dlatego wydała mi się tak interesująca.
Ale była tylko dzieckiem i, chociaż byłem zaledwie cztery lata
starszy od niej, to już od pięciu lat oficjalnie należałem do
mafii, zabiłem kilka osób i przeleciałem sporo kobiet. Gdy tylko
wróciliśmy z Lucą do Nowego Jorku i zajęliśmy się interesami
oraz łatwymi dziewczynami należącymi do elity, kompletnie
przestałem myśleć o tym niegrzecznym rudzielcu. Mieliśmy
wystarczająco dużo problemów z Bracią, która próbowała dokonać
sabotażu na naszych laboratoriach narkotykowych, a ojciec stał się
już za stary, żeby załatwiać te sprawy w sposób, w jaki powinny
zostać załatwione: z brutalnością i brakiem litości. Czas tego
starca dobiegł końca i powinien przekazać robotę mojemu bratu.
Luca idealnie nadawał się do brutalności.
***
Prawie
zupełnie zapomniałem o Giannie do czasu, kiedy trzy lata później
wróciłem razem z Lucą do Nowego Jorku na jego ślub z Arią.
Uparł się, żeby zobaczyć narzeczoną przed
uroczystością. Według oficjalnej wersji zamierzał się upewnić,
czy brała tabletki antykoncepcyjne, ale to była kompletna ściema.
Tak naprawdę chciał zobaczyć, jak się rozwinęła. I, cholera,
dziewczyna nabrała niezłych kształtów. Gdy pojawiła się za
swoją młodszą siostrą, Lilianą, w drzwiach ich apartamentu w
hotelu Mandarin Oriental, nie wiedziałem, na której części jej
ciała zawiesić oko najpierw. Długie blond włosy, zachwycające
niebieskie oczy, wąska talia, szczupłe nogi, ładny tyłek i cycki.
Była cholernie seksowna. I jako narzeczona Luki zdecydowanie
niedostępna dla mnie. Nie wspominając o tym, że jak na mój gust
była nieco zbyt wstydliwa. To, jak spuszczała wzrok za każdym
razem, kiedy na nią patrzył, doprowadziłoby mnie do szału. Luca
był przerażającym bydlakiem, a dziewczyna nie miała lekko,
ponieważ musiała go poślubić, jednak powinna nabrać odwagi,
jeśli chciała mieć kiedykolwiek szansę postawić się Luce.
Przyzwyczaił się do rządzenia.
Oczywiście, kiedy tylko wszedłem do apartamentu, Aria
była ostatnią osobą, o jakiej myślałem. Mój wzrok padł na
rozwaloną na kanapie dziewczynę o płomiennorudych włosach. Długie
nogi skrzyżowała swobodnie, opierając je o stolik kawowy. W jednej
chwili pojawiło się dawno wyrzucone z pamięci wspomnienie jej
niegrzeczności, a wraz z nim moje zainteresowanie nią. Nie była
już tą samą niezręczną, kościstą nastolatką co wcześniej.
Wyhodowała sobie wszystkie odpowiednie krągłości we
wszystkich odpowiednich miejscach, a na jej twarzy nie było już ani
śladu piegów. W przeciwieństwie do większości znanych mi
dziewczyn, zdecydowanie nie zrobiłem na niej wrażenia. Szczerze
mówiąc, patrzyła na mnie, jakbym był karaluchem, którego chciała
rozgnieść butem. Uśmiechając się szeroko, ruszyłem prosto do
niej, jak zawsze gotowy podjąć wyzwanie. A w szczególności
seksowne wyzwanie. Czymże byłoby życie bez dreszczyku emocji i
niebezpieczeństwa poparzenia się?
Gianna wyprostowała się gwałtownie, głośno
stawiając stopy w czarnych martensach na podłodze, a następnie
spojrzała na mnie zza przymrużonych powiek. Jeśli myślała, że
to mnie powstrzyma, była w błędzie. Niestety, najmłodsza panna
Scuderi zastąpiła mi drogę i posłała mi swoją wersję zalotnego
uśmiechu.
– Mogę zobaczyć twoją spluwę? – zapytała głosem
lokującym się między tym należącym do dziewczyny a
kobiety.
Gdyby to Gianna zadała takie pytanie, na końcu języka
miałbym mnóstwo sprośnych odpowiedzi, ale Liliana była na nie
nieco zbyt młoda. Co za zmarnowana okazja.
– Nie, nie możesz – powiedziała Aria, zanim
zdążyłem wymyślić ripostę odpowiednią dla młodych uszu. Ta
dziewczyna zawsze była taka poprawna. Dzięki Bogu ojciec wybrał ją
dla Luki, a nie dla mnie.
– Nie powinniście przebywać z nami bez przyzwoitki –
wymamrotała Gianna, przenosząc wzrok z Luki na mnie. Cholera.
Naprawdę była zupełnie inna niż wszystkie. – To niestosowne.
Luca chyba nie za bardzo się nią zainteresował. To
oczywiste, że działała mu na nerwy – już mieliśmy coś
wspólnego.
– Gdzie Umberto? Czy nie powinien pilnować wejścia?
– zapytał.
– Zapewne zrobił sobie przerwę na toaletę lub
papierosa – oznajmiła Aria.
Prawie się roześmiałem. Co za idioci pracowali dla
Scuderich? Najwyraźniej w Chicago obowiązywały zupełnie inne
reguły. Brat znajdował się na skraju wybuchnięcia. Od kilku dni
był podenerwowany, prawdopodobnie dlatego, że pękały mu jaja.
Pieprzył się z Grace o wiele częściej niż zazwyczaj, żeby
skrócić czas oczekiwania na to, aż będzie mógł pieprzyć się z
Arią.
– Często zostawia was bez ochrony? – zapytał.
– O, bez przerwy – burknęła Gianna, a następnie
przewróciła oczami, patrząc na siostrę. – Widzisz, wymykamy się
w każdy weekend, bo założyłyśmy się, która z nas poderwie
więcej facetów.
Śmiałe stwierdzenie jak na kogoś, kto nigdy w życiu
nie widział fiuta. Sądząc po spojrzeniu, jakie posłał mi Luca,
on pomyślał to samo. Naprawdę nie wiedziała zupełnie nic o moim
bracie, jeśli myślała, że dokuczanie mu w ten sposób to dobry
pomysł.
Luca podszedł do swojej małej narzeczonej, która
wzdrygnęła się, co robiła zawsze, kiedy on zachowywał się jak
szaleniec.
– Chciałbym chwilę z tobą porozmawiać, Aria.
Gianna podskoczyła na równe nogi, niczym tygrysica
gotowa chronić swoje dziecko.
– Och, na litość boską, żartowałam! –
Spróbowała stanąć między Lucą i Arią, co było cholernie złym
pomysłem. Złapałem ją za nadgarstek i odciągnąłem, zanim Luca
zdążył stracić nad sobą panowanie.
Niebieskie oczy Gianny błysnęły furią. Myliłem się.
Nie wszystkie piegi zniknęły. Z bliska zobaczyłem ich cienką
warstwę na jej nosie; jakimś cudem sprawiały, że wyglądała
jeszcze piękniej.
– Puść mnie albo połamię ci palce – wysyczała.
Chciałbym zobaczyć, jak próbujesz. Puściłem
ją, uśmiechając się szeroko, co, sądząc po tym, jak zmrużyła
oczy, jeszcze bardziej ją zdenerwowało.
Luca pociągnął za sobą Arię.
– Chodź. Która sypialnia jest twoja?
Gianna przeniosła wzrok z Luki na mnie.
– Zadzwonię do ojca! Nie wolno ci.
Oczywiście on miał to w dupie. Scuderi chciał oddać
mu Arię już kilka lat wcześniej; na pewno nie miałby nic
przeciwko temu, żeby spróbował jej kilka dni przed ślubem. Drzwi
zamknęły się za nimi i Gianna podeszła do nich gniewnie. Znowu
złapałem ją za rękę, powstrzymując ją od dalszego denerwowania
Luki. Ta dziewczyna naprawdę nie wiedziała, jak powinna się
zachowywać.
– Zostaw ich samych. Luca nie zedrze ubrań z Arii
przed nocą poślubną.
Uwolniła się od mojego uścisku.
– Myślisz, że to zabawne?
– O czym oni rozmawiają? – zapytała Liliana.
Drzwi do apartamentu otworzyły się i wszedł Umberto,
posyłając mi gniewne spojrzenie. Ten staruszek nadal nie wybaczył
mi znieważenia swojej żony trzy lata temu.
– Gianna, Liliana, chodźcie tu – rozkazał
szorstko. Uniosłem brew, patrząc na niego. Bał się, że je
skrzywdzę? Gdybym zamierzał to zrobić, z pewnością nie stałyby
obok mnie w jednym kawałku. Znajdujący się za plecami Umberto
Romero przewrócił oczami, stając bliżej niego, a ja uśmiechnąłem
się krzywo. Staruszek oczywiście to zauważył i jego palce
znalazły się odrobinę bliżej kabury z nożem.
Zrób to, staruchu. Minęło już trochę czasu, od
kiedy brałem udział w dobrej walce.
Liliana od razu go posłuchała i podeszła do niego.
Oczywiście Gianna pozostała obok wejścia do pokoju siostry.
– Luca zaciągnął Arię do jej sypialni. Są tam
sami.
Umberto ruszył do drzwi, ale zaszedłem mu drogę.
Romero znajdował się tuż za nim, chociaż nie potrzebowałem go do
powstrzymania tego starca. Umberto próbował zmierzyć mnie
wzrokiem. Był przynajmniej o dziesięć centymetrów niższy ode
mnie i bez względu na to, jak dobrze umiał walczyć na noże,
mógłbym go rozpruć, zanim zdążyłby mrugnąć. Naprawdę
świerzbiły mnie palce, żeby to zrobić.
– Jeszcze nie są po ślubie – stwierdził, jakbym
tego nie wiedział.
– Jej cnota jest bezpieczna w rękach mojego brata,
nie martw się. – Nie kłamałem. Luca nie splamiłby honoru Arii.
Umberto zacisnął wargi. Czułem, że chciał wszcząć
bójkę równie mocno, co ja. Zanim sprawy zdążyły potoczyć się
w ciekawszym kierunku, otworzyły się drzwi sypialni i wyszła Aria.
Wyglądała, jakby zobaczyła ducha. Spojrzałem znacząco na brata.
Naprawdę musiał tak cholernie straszyć narzeczoną kilka dni przed
ich ślubem?
– Co tu robisz? – zapytał Umberto.
– W przyszłości powinieneś lepiej wykonywać swoje
obowiązki i ograniczyć przerwy do minimum – nakazał mu Luca.
– Odszedłem tylko na kilka minut, poza tym przed
pozostałymi drzwiami stoją inni ochroniarze.
Znudzony ich kłótnią zwróciłem uwagę z powrotem na
rudą.
Gianna położyła ręce na biodrach, jakimś cudem
wypychając klatkę piersiową jeszcze bardziej do przodu. Naprawdę
miała doskonałe ciało. Zastanawiałem się, czy Scuderi oddał ją
już jakiemuś nieudacznikowi z Outfit. Byłoby szkoda.
Spojrzała mi w oczy.
– Na co się gapisz?
Jeszcze przez chwilę taksowałem ją wzrokiem.
– Na twoje seksowne ciałko.
– To sobie patrz. Bo tylko tyle możesz zrobić, jeśli
chodzi o moje seksowne ciałko.
– Przestań – ostrzegł ją Umberto.
Gianna nie powinna tego mówić. Zawsze lubiłem
polowanie. Podczas gdy Luce nie przeszkadzało, kiedy dziewczyna
okazywała się niezbyt łatwa, to ja zawsze świadomie wybierałem
te trudne do zdobycia. Dzięki temu wszystko było bardziej
interesujące. Zaciągnięcie panienek do łóżka nigdy nie
sprawiało nam większego kłopotu. Byliśmy przystojni i bogaci, nie
wspominając już o tym, że można nas było określić mianem
niegrzecznych chłopców i właśnie tego potrzebowały znudzone
dziewczyny należące do elity, żeby dodać pikanterii swoim nudnym
życiom. Jednak nie dostrzegałem zabawy w dostawaniu tego, co się
chciało, jeśli nie trzeba było o to zawalczyć.
Odprowadziła mnie wzrokiem, mrużąc oczy, kiedy Luca,
Romero i ja wychodziliśmy z apartamentu. Uśmiechnąłem się pod
nosem. Ta dziewczyna skrywała w sobie ogień.
Luca westchnął.
– Nie mów mi, że upatrzyłeś sobie tę rudą. To
prawdziwy wrzód na dupie.
– I co z tego? Dzięki niej moje życie na pewno
byłoby ciekawsze.
– Co? Wybijanie Rusków i sprowadzanie do łóżka
innej dziewczyny co noc ci nie wystarczy?
– Lubię raz na jakiś czas zmienić coś w swoim
życiu.
– Nie możesz jej mieć. Jest niedostępna. Nie
zamierzam informować ojca o tym, że rozpętałeś wojnę z Outfit,
ponieważ obściskiwałeś się z córką Scuderiego. Istnieje tylko
jeden sposób, w jaki ruda mogłaby się znaleźć w twoim łóżku –
musiałbyś ją poślubić, a to się nie stanie.
– Dlaczego nie?
– Powiedz mi, że żartujesz. – Luca przystanął.
Wzruszyłem ramionami. Naprawdę nie chciałem się
żenić – ani teraz, ani nigdy – ale ojciec od miesięcy wiercił
mi dziurę w brzuchu. Każda kobieta, jaką zaproponował do tej
pory, była cholernie nudna.
Brat złapał mnie za ramię.
– Nie poprosisz Scuderiego o rękę jego córki
dzisiaj wieczorem.
– Czy to jest rozkaz? – zapytałem cicho. Luca miał
wkrótce zostać moim capo i był nade mną w hierarchii
naszej familii, lecz słuchanie rozkazów nie było moją
mocną stroną.
– Nie. To tylko rada. – Uśmiechnął się krzywo. –
Gdybym ci rozkazał, zrobiłbyś to jedynie po to, żeby mnie
zirytować.
– Nie jestem narwanym nastolatkiem – stwierdziłem,
a następnie uśmiechnąłem się szeroko, ponieważ znał mnie zbyt
dobrze.
– Po prostu nie chcę, żebyś się spieszył. Może i
teraz fascynuje cię sukowatość Gianny, ale wątpię, żeby to
potrwało więcej niż kilka dni. Znam cię. Jak tylko skończy się
polowanie i dostaniesz to, czego chciałeś, stracisz
zainteresowanie. Tylko że tym razem utkniesz z nią na zawsze.
– Nie martw się. Zamierzam zaliczyć dzisiaj
wieczorem jakąś laskę. Dzięki temu zapomnę o Giannie.
CiekAwa zapowiedz
OdpowiedzUsuńCzyta się szybko i jestem ciekawa jak ta historia się zakończy
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe czytałam 1 częśc i zamierzam kolejne bo jak widac warto
OdpowiedzUsuńKolejna zapowiedź ciekawej lektury, które pochłania się szybko😃
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy opis
OdpowiedzUsuńBardzo fajny fragment
OdpowiedzUsuńNapewno przeczytam całą serię dziękuję
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada książka
OdpowiedzUsuń