Zapraszam na recenzję książki pt.: „Miłość all inclusive”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Labreto (współpraca reklamowa baterowa).
Bogna miała jechać na wakacje z przyjaciółką,
niestety nie wyszło. Jędrzej został zmuszony do wyjazdu przez
brata. Żadne z nich nie ma ochoty na ten wyjazd, oboje pragną go
tylko przetrwać. Nie spodziewają się, jak wiele ten wyjazd zmieni
ich życiu. Nie spodziewają się, że rozlana w samolocie kawa
będzie czegoś początkiem. Trafiają do egipskiego kurortu, gdzie
przeżyją ciekawe przygody, a ich serca niejednokrotnie zabiją
szybciej. Co połączy tych dwoje? Jak potoczy się ich historia? Czy
zmienią zdanie na temat wakacyjnych wyjazdów?
Historia, jaką
znalazłam w książce, okazała się dość przewidywalna i chyba
pierwszy raz ta przewidywalność mi się podobała. To jedna z tych
książek, z którą można po prostu świetnie wypocząć, odprężyć
się. Zdecydowanie sporą zaletą w książki jest to, jak autorka
ukazała cały wyjazd. Te opisy sprawiały, że mogłam się poczuć
jakbym sama była w Egipcie, mocno pobudziły moją wyobraźnię.
Akcja
sprawnie poprowadzona, jednocześnie nie bardzo szybka. Książka
podczas czytania wywoływała emocje, chociaż nie mogę powiedzieć,
że były jakieś ogromne (jednak dzięki temu, że są mniejsze,
można lepiej wypocząć :) ). Czytało się ją dość szybko, to
taka pozycja na jedno popołudnie, a przynajmniej dla mnie.
Głównych
bohaterów mamy dwoje – Bognę i Jędrzeja.
Bogna jest projekt
menadżerka, która zdecydowanie nie znosi głośnych „all inów”,
za to lubi święty spokój. Jest bohaterką ciekawą, nieidealną co
sprawia, że jest bardziej realistyczna. Ja ją polubiła.
Jędrzej
jest fizjoterapeutą, dość nieśmiałym, po sercowych problemach.
Na wyjazd nie miał najmniejszej ochoty, wolałby zostać w domu. To
mężczyzna, którego nie da się nie polubić, miły, przyjazny,
opiekuńczy.
„Miłość all inclusive” to książka, która
może nie zaskakuje swoją historią, jednak doskonale się nadaje na
odpoczynek przy czytaniu. Mnie się podobała i polecam.
Moja ocena - 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Labreto oraz na FB

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz