Zapraszam na recenzję książki pt.: „Tristan 1946”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Marginesy (współpraca reklamowa baterowa).
Druga wojna światowa
znacząco wpłynęła na młodego Polaka. Po jej zakończeniu
postanawia wyjechać do matki, która mieszka w Anglii. To właśnie
tam poznaje Kathleen, a niedługo później pomaga jej znaleźć
posadę u pewnego profesora. Niedługo później kobieta za niego
wychodzi i można by pomyśleć, że to koniec jej drogi z Michałem.
Jednak staje się zupełnie inaczej. Jeden wieczór, wspólne
słuchanie muzyki, wybuch namiętności. Symfonia Césara Francka
jest początkiem czegoś, co nie powinno się zdarzyć, romansu,
który nie powinien istnieć. Ich historia zaczyna przypominać
historię Tristana i Izoldy. Czy tak samo się skończy? Jak potoczą
się ich dalsze losy?
Znacie historię Tristana i Izoldy? Ja
tak i przyznam szczerze, że do książki pani Marii Kuncewiczowej
podeszłam z dużym zainteresowaniem, a jednocześnie niemałymi
oczekiwaniami. Nie jest to książka napisana teraz, co „czuć”
czytając, jednak dla mnie to było tylko na plus. Historia bardzo mi
się spodobała i żałuję, że nie poznałam jej
wcześniej.
Bohaterowie ciekawi, naprawdę dobrze wykreowani.
Tacy, których losy śledzi się z zaciekawieniem, którzy wywołują
emocje w czytelniku.
Wydanie wydawnictwa Marginesy
zdecydowanie przypadło mi do gustu. Mamy twardą, dość ładną
okładkę, bez zbędnych „udziwnień”. Moim zdaniem zdecydowanie
pasującą do historii, jaką znajdziemy w książce.
„Tristan
1946” to książka z historią, którą moim zdaniem warto poznać
i żałuję, że nie poznałam jej wcześniej. Ze swojej strony
polecam.
Moja ocena – 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Marginesy oraz na FB
Nie czytałam ewelina
OdpowiedzUsuń