Zapraszam na recenzję książki pt.: „Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Insignis (współpraca reklamowa baterowa).
Jeremy Clarkson praktycznie od zawsze fascynował się
farmą. Jednak zdecydował się na zupełnie inne życie i był z
niego dość zadowolony, a uprawy pozostawił innym. Do czasu.
Pewnego dnia postanowił zostać farmerem i było to już jakiś czas
temu. Od tego momentu wiele się zmieniło, a jego wiedza na ten
temat znacząco się zwiększyła. Mężczyzna ma wiele pomysłów,
jednak jeśli chodzi o ich realizację, nie zawsze idzie po jego
myśli. Co takiego by chciał zrobić? Dlaczego nie zawsze mu się
udaje? Jak wygląda jego życie na farmie?
W książce
znajdziemy kolejny czas z życia Clarksona na farmie i uwierzcie,
będzie się działo. Zobaczymy (a raczej poczytamy), jak to wszystko
wygląda z perspektywy 61-letniego mężczyzny z trzy letnim
doświadczeniem. Dowiemy się, jak się zmieniła jego wiedza, jego
poglądy. Momentami będzie naprawdę mocno zabawnie. Będą też
momenty pokazujące, jak bywa ciężko, jak wielkie trzeba mieć
samozaparcie, kiedy coś nie idzie po naszej myśli, jak biurokracja
potrafi dać popalić.
Ilustracje, jakie w niej znajdziemy, są
czarnobiałe, dość ciekawe.
Dla mnie książka pt.: „Diddly
Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie” to taka
lekka lektura na jeden wieczór. Osobiście dobrze się z nią
bawiłam, pośmiałam, a także zobaczyłam, jak to wszystko wygląda.
Ze swojej strony polecam.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Insignis oraz na FB
Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie
Ciekawa książka ewelina
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny ciekawy powrót na farmę
OdpowiedzUsuńFajna, wesoła książka w sam raz na jeden wieczór.
OdpowiedzUsuń