Zapraszam na recenzję książki pt.: „Matki przodem. Jak wylądowałyśmy w ciemnej d***e”, którą otrzymałam od wydawnictwa Wielka Litera.
Joanna zawsze daje z siebie
100% i to zarówno w pracy, jak i w domu. To sprawia, że nadchodzi
moment, kiedy ma wszystkiego dość. Babskie spotkanie przy winie
stało się początkiem szalonego pomysłu. Cztery przyjaciółki –
Joanna, Lucy, Baśka i Mańka postanawiają zniknąć na pięć dni.
Chcą zostawić mężczyzn, dzieci, pracę, a nawet telefony. Tylko
one, luksusowe spa w Budapeszcie i duża dawka odpoczynku. Każdy o
takim wyjeździe czasem marzy, a one postanawiają te marzenia
zrealizować. Czy będzie warto? Jak się potoczy ten
wyjazd?
Książka, z którą momentami płakałam ze śmiechu.
Już dawno aż tak mocno mnie nie bawiła żadna pozycja. Te dialogi,
czarny humor, zdarzenia z udziałem przyjaciółek – czytając, po
prostu nie dało się zachować powagi.
Akcja dość sprawnie
poprowadzona. Może nie jest bardzo szybka, nie ma w niej wiele
zwrotów, ale jest taka, że nie nudzi, a książka
wciąga.
Bohaterki ciekawe, dające się lubić. To kobiety
bardzo realistyczne, takie, które można spotkać na każdym kroku,
z którymi można się utożsamiać.
„Matki przodem. Jak
wylądowałyśmy w ciemnej d***e” to duża dawna śmiechu. Polecam
na jesienne popołudnia.
Moja ocena – 8\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wielka Litera oraz na FB
super
OdpowiedzUsuńFajna i ciekawa recenzja. Bardzo barwna.
OdpowiedzUsuń