Zapraszam na recenzję książki pt.: „Sielsko nie anielsko, czyli mieszczuch w oparach inwentarza”, którą otrzymałam od Wydawnictwa WasPos.
Baśka
urodziła się i wychowała w mieście. Wydawało jej się, że na
wsi to są wieczne wakacje, piękne widoki, dużo wolnego czasu.
Dlatego, kiedy jej mąż Tomasz wypatrzył gospodarstwo wraz ze
zwierzętami w atrakcyjnej cenie, dała się namówić. Dość szybko
okazało się, że nie miała pojęcia, jak wygląda życie na wsi.
Musiała nie tylko zmienić swoje poglądy, ale również nauczyć
się żyć w nowych realiach. Czy da radę?
Zacznę od tego,
że książka to nie tylko sama historia Baśki. Mamy na przemian -
rozdział z jej historią oraz rozdział, w którym poznajemy wieś,
zasady tam panujące i wiele więcej. Przyznam szczerze, że nie
spodziewałam się takiego połączenia i było ono dość pomysłowe.
Można było się dowiedzieć wiele ciekawostek.
Jeśli chodzi o
historię Basi, nie stwierdzę, że mnie zachwyciła, a jednocześnie
nie była nudna. To jedna z tych pozycji, którą fajnie się czyta,
jednak nie zostaje nam w pamięci na długi czas.
Główną
bohaterką jest Basia, kobieta, która z bardzo się zmienia.
Zamienia stołek w korporacji na widły i grabie. Jest bohaterką,
którą polubiłam.
„Sielsko nie anielsko, czyli mieszczuch
w oparach inwentarza” to książka, którą czyta się szybko, a
jednocześnie nie zapamiętuje historii na długo. Jednak uważam, że
warto przeczytać, kiedy mamy ochotę na coś lżejszego i polecam.
Moja ocena - 6\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo WasPos oraz na FB
fajna
OdpowiedzUsuń