Zapraszam na recenzję książki pt.: „Narzeczona”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar.
Hollis jest szlachetnie
urodzoną damą mieszkającą na zamku. Wie, że młody król
Jameson, dość często zmienia obiekt swoich zainteresowań,
dlatego, kiedy zaczyna się nią interesować, jest z tego bardzo
dumna, a jednocześnie nie liczy na długi związek. Oczywiście jak
wszystkie damy na dworze marzy o zostaniu królową, jednak nie
wierzy, aby to marzenie mogło się spełnić. Jednak dla Jamesona,
Hollis nie jest kolejną przygodą, coraz bardziej zabiega o jej
względy, coraz jaśniej daje wszystkim do zrozumienia, że to będzie
jego przyszła żona. Wszystko wydaje się piękne, a dziewczyna
myśli, że właśnie spełniają się jej marzenia.
Wszystko
zmienia się praktycznie w jednej chwili, kiedy Jameson ma
niespodziewanych gości i prosi, aby Hollis została, podczas gdy
będzie ich przyjmować. Rodzina Eastoffe przybyła w celach
pokojowych, prosząc króla o azyl, chcą móc zamieszkać w jego
królestwie. Ten zgadza się, nie wiedząc, jak najstarszy syn Silas
namiesza. Od początku kobieta dostrzega jego wspaniałe, niebieskie
oczy, coś zaczyna ją ciągnąć do nowego mieszkańca
królestwa.
Hollis zaczyna czuć się pogubiona. Zaczyna widzieć
już nie tylko same zalety życia u boku króla, bycia królową, ale
również wady. Nie wie, czy to jest naprawdę życie, o jakim
marzyła. Tym bardziej że z Silasem coraz więcej ją łączy. To
właśnie on, a nie Jameson dostrzega, kim naprawdę jest. O jakiej
przyszłości tak naprawdę marzy Hollis? Jaką prawdę o sobie
odkryje? Kim stanie się dla niej Silas? Czy zostanie królową u
boku Jamesona?
Historia początkowo jest dość „ciągnąca”
się, mało akcji, przewidywalna. Jednak to tylko jej początek i
jeśli go „przetrwamy” zaczyna się w książce dużo dziać,
zaczyna nas wciągać w swoją historię. Tak od 100 strony robi się
naprawdę ciekawa, wciągająca, a zakończenie bardzo
zaskakuje.
Hollis jest bohaterką dość sympatyczną, dającą
się lubić. Z jednej strony jest dla niej ważna dworska etykieta, z
drugiej przyjaźni się z dziewczyną, która według rodziców jest
złym towarzystwem (a wszystko dlatego, że jej ojciec wmówił
wszystkim, że nie jest jego córką, wziął rozwód z jej matką i
uciekł z inną kobietom). Hollis momentami jest dość zagubiona,
tak do końca sama nie wie, czego chce, jednak dorasta, zmienia się,
zaczyna inaczej patrzeć na życie, mieć własne wartości, własne
zdanie. Im bardziej Hollis dorastała, tym bardziej ją
lubiłam.
„Narzeczona” to książka, z którą spędziłam
miło czas (no może, nie licząc jej początku, który trochę się
„ciągnął”). To bohaterka, którą polubiłam. To historia,
która mi się podobała i z przyjemnością poznam jej ciąg dalszy
w kolejnym tomie. Ze swojej strony polecam, dla osób szukający
„lekkiej” pozycji w królewskim klimacie.
Moja ocena – 7\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Jaguar oraz na FB
Brzmi ciekaiwe
OdpowiedzUsuńI ja chętnie sięgnęłabym po tę książkę już dziś 😍
OdpowiedzUsuńKolejna wspaniała i oryginalna książka,lekka i przyjemna w czytaniu.Wpisuję ją na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńmoże panie będą chętne na jej przeczytanie
OdpowiedzUsuń