Zapraszam na recenzję książki pt.: „Dziewczyna z sierocińca”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Mando.
Ernestine
była dzieckiem, które nie pragnęło wiele. Chciała być kochana,
chciana, pragnęła, aby ktoś się nią opiekował, utulał do snu.
Jednak to, co dla wielu jest czymś normalnym, oczywistym, dla dzieci
takich jak ona było tylko marzeniem. Ernestine jest sierotą,
mieszka w domu prowadzonym przez siostry zakonne gdzie nie jest
łatwo. Na dodatek wojna, która zmusiła je do ucieczki, wszystko
pogorszyła. Dziewczynka z pochodzenia Niemka, nie ma łatwo w domu
dziecka w Polsce. Jest poniżana, wyśmiewana, inne dzieci jej
dokuczają, a momentami nawet znęcają się nad nią. Nadchodzi
jednak dzień, który wszystko zmieni. Co takiego się stanie? Czy
Ernestine odnajdzie swoje miejsce na ziemi? Czy będzie
szczęśliwa?
Są książki, które wywołują wiele emocji,
są smutne, ukazują niełatwe rzeczy, poruszają trudne tematy.
Właśnie taka jest ta książka. Podczas czytania niejednokrotnie
miałam świeczki w oczach, a nawet zdarzyły się momenty, w których
pojawiły się łzy. To historia o domu dziecka, prześladowaniu,
poniżaniu, maniakalnej miłości i wiele więcej (niestety nie mogę
wam więcej zdradzić). To jednak z tych pozycji, o której nie
zapomina się jeszcze długo po przeczytaniu ostatniego
zdania.
Główną bohaterką jest Ernestine. Sierota, z
pochodzenia Niemka. Poznajemy ją jako małą dziewczynkę i śledzimy
jej dorastanie. To bohaterka, która nie ma łatwego życia.
Osobiście ją polubiłam i mocno kibicowałam, aby w końcu w jej
życiu zaświeciło słońce i to na dłużej nić tylko na
chwilę.
„Dziewczyna z sierociństwa” to książka, w
której znalazłam niełatwą, bardzo emocjonującą historię, o
której nie zapomnę szybko. Ze swojej strony polecam.
Moja ocena - 9\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Mando oraz na FB
ciekawa
OdpowiedzUsuńFajna ewelina tkacz
OdpowiedzUsuń