Zapraszam na recenzję książki pt.: „Miłość na później”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Muza.
Laurie od wielu lat jest w
udanym związku z Danem, a przynajmniej ona tak myślała. Mężczyzna
ma jednak inne zdanie na ten temat, informuje ją, że czuje się
nieszczęśliwy i ją zostawia. Kobieta czuje się nie tylko
zraniona, ale również rozczarowana, dla niej był to mężczyzna na
całe życie i nic nie wskazywało na to, że on myśli inaczej. Na
dodatek pracują w jednej firmie, co wcale nie ułatwia rozstania, a
kiedy wszyscy się o nim dowiadują, jest jeszcze gorzej. Można by
pomyśleć, że na tym pech Laurie się skończy. Niestety tak nie
jest. Niedługo po rozstaniu dowiaduje się, że Dan nie tylko ma
nową partnerkę, ale na dodatek ona jest w ciąży.
Na Jamiego
trafia w windzie, która się psuje, a oni zostają tam uwięzieni na
dłuższy czas. Mężczyzna nie ma ciekawej opinii, jest uważany za
zapatrzonego w siebie playboya i wcale mu to nie przeszkadza. Do
czasu aż się nie okazuje, że aby mógł dostać awans, musi
stworzyć stabilny związek. Podczas zamknięcia w windzie z Laurie
wpada na pomysł, aby udawali związek, oboje będą mieli z tego
korzyści, on może liczyć na awans, ona zemści się na byłym.
Kobieta się zgadza. Tylko czy aby na pewno to był dobry pomysł? Co
zrobi Dan, jak się dowie o związku Laurie? Czy Jamie dostanie
awans? Jak się potoczy tak naprawdę znajomość Laurie i
Jamiego?
Niestety mam mieszane uczucia do książki, a tak
dokładnie do jej pierwszej połowy. Dla mnie była zbytnio
„rozwleczona”, przez co akcja była bardzo wolna, a ja momentami
się nudziłam. Powiem szczerze, że gdyby nie moja upartość nie
przeczytałabym tej książki do końca, co byłoby błędem. Kiedy
„przebrnęłam” przez pierwsze 200 stron akcja zaczęła
przyspieszać, a książka stała się zdecydowanie ciekawsza. Myślę,
że jeśliby ją skrócić, to byłaby dużo lepsza. To historia o
rozczarowaniu, zmianach, rozstaniu po latach, ale też o nowym
początku, zemście, uczuciu, które nie było planowane. Nie licząc
tej pierwszej części, książka mi się podobała, a podczas
czytania towarzyszyły mi emocje.
Główną bohaterką jest
Laurie. To kobieta, która była pewna swojego związku, swojej
przeszłości. Odejście długoletniego partnera mocno ją zabolało
i bardzo to przeżyła. Po spotkaniu Jamiego w windzie zaczyna się
pomału zmieniać i mnie osobiście ta zmiana się podobała. To
bohaterka, która ma wady i zalety, a przez to staje się bardziej
realistyczna.
Jamie jest prawnikiem lubiącym dobrą zabawę, seks
i częste zmiany partnerek. Jednak marzy o awansie, a ten jest
możliwy, tylko jeśli przekona innych, że się zmieni. Początkowe
udawanie zmienia go naprawdę i mnie ta zmiana przypadła do
gustu.
„Miłość na później” to książka, która
podobała mi się, jednak nie od samego początku, ale dopiero po
około 200 stronach. Czy polecam? Tak, jeśli początek Was nie
przeraża.
Moja ocena – 6\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Muza oraz na FB
Ciekawa ksiazka
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńMuszę ją Aniu przeczytać by się przekonać :)
OdpowiedzUsuńpanie pewnie książkę przeczytają nawet jak słaba ta ocena
OdpowiedzUsuń