Zapraszam na recenzję książki pt.: „Romans nad jeziorem Como”, którą otrzymałam od Wydawnictwa Luna (współpraca reklamowa baterowa).
Ślub to ważna chwila dla wielu kobiet, moment, o
którym marzymy, który pragniemy, aby był piękny, wspaniały i
niezapomniany. Dla Ani okazał się niezapomniany, jednak wcale nie w
pozytywnym znaczeniu tego słowa. To właśnie podczas ślubu nie
tylko dowiedziała się o zdradzie dopiero co poślubionego mężczyzny
i to z jej przyjaciółką, ale również miała możliwość,
obejrzenia seks taśmy gdzie oni byli. Na dodatek nie tylko ona ją
zobaczyła, ale również wszyscy goście. Kobieta czuje się
fatalnie, jest zła, smutna, rozczarowana, załamana, a także jest
jej bardzo wstyd, że wszyscy to oglądali. Kiedy dostaje propozycję
wyjazdu do Włoch, nie wacha się długo. To dla niej możliwość
nie tylko podjęcia pracy w uroczym pensjonacie, ale również
„ucieczki” od tego, co się stało.
Początek wcale nie jest
udany, a Anna już po przylocie trafia na niemałe trudności, a
dokładnie przystojnego, ale mało sympatycznego Włocha. Mężczyzna
odmawia jej zarówno sprzedaży biletu, jak i wynajęcia samochodu,
ponieważ jest parę minut po zamknięciu kas. Pozostaje jej tylko
jedno, aby dostać się do pensjonatu, musi wynająć taksówkę.
Niedługo później okazuje się, że syn właściciela Alessander,
to ten sam mężczyzna, którego już poznała. Tylko on zachowuje
się tak, jakby nigdy się nie spotkali. Tę dwójkę niebawem
zaczyna łączyć coś więcej, jednak nic nie będzie łatwe.
Wychodzą tajemnice sprzed lat, mężczyzna momentami dziwnie się
zachowuje, a w ich życiu pojawia się kobieta, z którą dużo go
łączyło. Kto taki? Czy aby na pewno to już przeszłość? Jakie
tajemnice wyjdą na jaw? Dlaczego Alessander momentami zachowuje się
dziwnie? Czy wyjazd Anny do Włoch okaże się dobrą decyzją? Czy
odnajdzie tam szczęście?
To zdecydowanie nie jest kolejny
romans, który jest fajny, ale po niedługim czasie się o nim
zapomina. To książka, która dosłownie łamie serce, dostarcza
wielu emocji, a w pewnych momentach sprawia, że łzy powstrzymają
tylko najtwardsi (ja do nich się nie zaliczam, nie byłam w stanie
ich powstrzymać). Historia, jaką w niej znalazłam, była świetna.
To opowieść o rozczarowaniu, zdradzie bliskich osób, wstydzie,
tajemnicach z przeszłości, bólu, stracie, a jednocześnie miłości,
nadziei, wiary w lepsze jutro.
Książkę przeczytałam całą
naraz, nie byłam w stanie się od niej oderwać, po prostu musiałam
poznać jej zakończenie, które nie będę ukrywać, mocno mną
wstrząsnęło. Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które
potrafiły mnie zaskoczyć.
Bohaterowie ciekawi, dobrze
wykreowani, dający się lubić. Tym razem nie powiem wam o nich nic
więcej niż macie wyżej, w zarysie historii.
„Romans nad
jeziorem Como” to książka, która bardzo mi się podobała, a
jednocześnie „złamała” mi serce. Z wielką przyjemnością
polecam.
Moja ocena – 10\10
Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Luna oraz na FB
Super, polecam.
OdpowiedzUsuńŚwietny romans obyczajowy na zimowe wieczory
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawa książka ewelina
OdpowiedzUsuń