sobota, 29 lutego 2020

Wydawnictwo Media Service Zawada Kolorowanka pt.: „Peppa i przyjaciele. Dodaj kolorów” - OPINIA


Zapraszam na opinię o kolorowance pt.: „Peppa i przyjaciele. Dodaj kolorów”, jaką otrzymałam od Wydawnictwa Media Service Zawada.










Kolorowanka jest większa, jej format to 205 × 285 mm. Stron jest dość dużo – 24. To wszystko sprawia, że posłuży dziecku na kilka razy, a nie tylko na jeden raz.

Na stronach znajdziemy obrazki do pokolorowania z dość grubymi brzegami. Sprawia to, że nadaje się dla młodszych dzieci, które jeszcze nie potrafią dokładnie kolorować.

W kolorowance znajdziemy również zadania. Niektóre są pod obrazkiem do pokolorowania (np. coś policzyć), inne zajmują całą stronę (np. połączyć po kropkach). Moim zdaniem takie urozmaicenie jest zdecydowanie zaletą.

Na każdej stronie znajdziemy krótki tekst, który opisuje, co widzimy na niej.

Strony są grubsze, co sprawia, że można ją kolorować nie tylko kredkami, ale również np. farbkami.

Moim zdaniem kolorowanka będzie doskonałym prezentem dla każdego dziecka, które jest fanem Świnki Peppy. Polecam.


Zalety:
  • Większy format.
  • Dużo stron.
  • Grubsze linie.
  • Zadania.
  • Tekst na każdej stronie.
  • Można kolorować nie tylko kredkami.



Wady:
BRAK



Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę  Wydawnictwo Media Service Zawada.


Kolorowankę znajdziemy również na stronie



Wydawnictwo Egmont Magazyn Spirit: Riding Free 1\2020 - OPINIA


Zapraszam na opinię o magazynie ,,Spirit Riding Free” 1/2020, jaki otrzymałam od Wydawnictwa Egmont.









Magazyn jest nowością wydawnictwa Egmont. Przeznaczony dla dzieci w wieku 7-13 lat i moim zdaniem jest dostosowany dla nich.

Znajdziemy w nim dość dużo treści. Jest komiks pt.: „Pokaz talentów”, który wciągnie młodego czytelnika. Dowiemy się dużo o koniach, m.in. o mowie ich ciała, jak dosiadać wierzchowca w bezpieczny sposób i wiele więcej. Oczywiście są również różne testy, zagadki, łamigłówki itp., które umilą dziecku czas.

Na środku magazynu znajdziemy plakat. Będzie doskonałą ozdobą pokoju fana Spirit Riding Free.

Do magazynu dołączony jest prezent w postaci notesiku z długopisem, na których znajdziemy bohaterów Spirit Riding Free.

Moim zdaniem magazyn będzie wspaniałym prezentem dla wszystkich fanów Spirit Riding Free. Z przyjemnością polecam.


Zalety:
  • Ciekawy.
  • Bogaty w treść.
  • Dodatek w postaci notesiku z długopisem.



Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Egmont oraz na FB Galaktyka Czytelnika.

Spirit: Riding Free. Magazyn 1/2020


Wydawnictwo NieZwykłe Książka pt.: "Offside. Siostry Barker. Tom 1" - ROZDZIAŁ 4





Rozdział 4

Billie położyła torbę ze strojem do hokeja na tylnym siedzeniu swojego auta i umieściła przy niej dwa kije. Potem zamknęła drzwi. Przygotowanie kijów było czasochłonne i ostatecznie sprawiło, że miała już niewiele czasu. Szybko spojrzała na zegarek, dzięki czemu wiedziała, że za czterdzieści pięć minut musi być na lodowisku.
Naprawdę masz zamiar to zrobić.
Billie odwróciła się od pojazdu i stanęła twarzą w twarz z siostrą, z którą nie rozmawiała od katastrofalnej kolacji w zeszłym tygodniu. Obie bardzo się starały, żeby ich drogi się nie przecięły. Tak było lepiej, biorąc pod uwagę porywczość wszystkich trojaczek Barker i ich charaktery. Wszystkie siostry już dawno nauczyły się, że lepiej dać spokój, gdy sprawy przybierały nerwowy obrót.
Billie przyglądała się uważnie siostrze. Bobbi i Gerald planowali weekendowy wyjazd do jakiegoś eleganckiego pensjonatu położonego na północ od miasteczka i mieli ruszać za godzinę. Billie miała nadzieję, że uda jej się dać nogę wcześniej, unikając konfrontacji, jednak chyba liczyła na zbyt wiele. Poza tym może i nadszedł czas na oczyszczenie atmosfery.
Tylko nie mogła temu poświęcić więcej niż dwie minuty.
Na to wygląda – powiedziała Billie, nim wyminęła siostrę, podchodząc do szerokich stopni prowadzących na ganek. Musiała jeszcze wziąć swój napój, który zostawiła w kuchni.
Czy wiesz, że Jackie Everett nie sypia z mężem?
Billie przewróciła oczami i odwróciła się do siostry. No to zaczynamy.
Bobbi stała u podnóża schodków, wystrojona jak stróż w Boże Ciało. Miała na sobie dopasowany płaszcz w odcieniu mchu z futerkowym kołnierzem i jeansy w kolorze indygo, wpuszczone w proste, czarne skórzane, botki. Jak zawsze ani jeden prosty włosek nie odstawał od jej idealnej fryzury. Oczywiście jej makijaż też był bez skazy. Bobbi wyglądała chłodno… wręcz plastikowo, jakby nic w niej nie było już prawdziwe. W Billie na chwilę odezwały się wyrzuty sumienia. Czy poniekąd była odpowiedzialna za to, jak zmieniła się jej siostra?
Billie przesunęła dłońmi po miękkim jeansie na biodrach i uniosła brew.
Dlaczego miałoby mnie obchodzić, czy Duke sypia z żoną? – Prawdę mówiąc, zaskoczyła ją ta informacja. Duke i Jackie byli wiecznie zakochaną w sobie parą, chociaż Billie przypuszczała, że ciężko było utrzymać taki ogień przez długi czas.
Bobbi zmrużyła oczy.
Ponieważ zaczęło się to niedawno i to z twojej winy.
Dobra, jej siostra zaczynała bredzić jak szalona. Co, u licha, zrobił jej Gerald?
Mojej winy? – Billie wyrzuciła ręce w powietrze, chociaż najbardziej chciała objąć dłońmi szyję siostry i ścisnąć, aż tej odpadłaby głowa. – Na pewno nie możesz się doczekać, żeby mnie oświecić, dlaczego to ma coś ze mną wspólnego, ale, szczerze mówiąc, to nie moja sprawa i nic mnie to nie obchodzi.
A powinno, bo kłócą się przez ciebie.
Przeze mnie? – Billie zeszła o stopień niżej i wyobraziła sobie, że wyrywa siostrze te jej idealnie ułożone włosy. Ta myśl nieco poprawiła jej humor. Może przy okazji rozmazałaby jej trochę tę krwistoczerwoną szminkę na ustach. – A co ja mam do tego?
Ponieważ kłócą się o to, że chcesz grać w hokeja ze zgrają facetów, ot co! Duke, jak większość z nas, uważa, że jesteś niepoważna, a Jackie uważa, że zachowuje się jak dupek.
W Billie wybuchł stopniowo narastający gniew. Zeszła z ostatnich schodków, aż stała o kilka centymetrów od swojej siostry.
Cóż, jeśli on tak uważa, to Jackie ma rację. Duke zachowuje się jak dupek.
Nieważne, nie tylko Duke i Jackie poróżnili się przez twój plan zinfiltrowania męskiej ligi.
Billie uniosła brew.
Zinfiltrowania? Poważnie? Mówisz to, jakbym odstawiała akcję w stylu Jamesa Bonda. To tylko hokej, poza tym dlaczego tych ludzi obchodzi, co robię? – Pochyliła się w kierunku siostry, która miała na tyle rozsądku, by się odsunąć. – Co cię to obchodzi? Zapewne masz co robić z Gerrym, czy może cię nie zaspokaja?
Bobbi zmrużyła oczy, a jej policzki oblały się szkarłatem.
Suka.
Billie wzruszyła ramionami.
Słyszałam gorsze obelgi. – Urwała, gdy coś przyszło jej na myśl. – Ostatnio widziałam w barze Shane’a Gallaghera. Zaprosił mnie do tańca – skłamała, chociaż od razu uznała, że było warto, ponieważ gniew siostry pojawił się trzy razy szybciej, niż Billie zajęło wypowiedzenie kłamstwa. Pierwszy raz od jej powrotu do New Waterford jej siostra okazała jakieś emocje.
Wiedziałam! Wiedziałam, że jeszcze się nie wyleczyła z Shane’a!
Wygląda naprawdę dobrze – powiedziała powoli Billie, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo.
Jak na przestępcę – wypaliła w odpowiedzi Bobbi.
Billie pokręciła głową.
Nie, wygląda naprawdę dobrze, koniec, kropka, ale w sumie zawsze tak było.
Bobbi zmrużyła oczy.
Nie zatańczyłaś z nim.
I tu się mylisz. – Billie się nie patyczkowała. – Dlaczego miałabym mu odmówić? Chciałam się przekonać, co on takiego w sobie ma, że tak się nim ekscytowałaś i teraz wiem…
Wiesz? – Bobbi wyraźnie była już tak wściekła, że gdyby to było możliwe, para leciałaby jej z uszu, a Billie pierwszy raz od powrotu do domu miała prawdziwy ubaw. – Nie ma co wiedzieć – kontynuowała Bobbi. – Z Shane’em… coś mnie połączyło przed kilkoma laty, ale był to tylko…
Billie szeroko się uśmiechnęła, ucinając jąkanie się siostry, która najwyraźniej walczyła z określeniem tego, co było między nią, a jej dawną miłością:
Ten facet całuje tak, jakby robił to latami i z takim wyglądem przypuszczam, że właśnie tak było. Teraz zastanawiam się…
Zastanawiasz się? – Bobbi uniosła brew, przybierając niebezpieczny ton, który sprawiał, że Billie przeważnie w takich chwilach unikała siostry, jednak tym razem bawiła się za dobrze, by posłuchać głosu rozsądku.
Cóż – Billie wzruszyła ramionami – którą z nas woli bardziej. – Zmarszczyła brwi, udając, że właśnie bardzo usilnie to rozważała.
Bobbi ostro wciągnęła powietrze i zrobiła krok przed siebie. Przez chwilę Billie myślała, że siostra jej przywali, ale w tym momencie przerwało im ciche burczenie samochodu, gdy Gerald Dooley zaparkował swojego wielkiego, drogiego pick-upa tuż za skromną hondą Billie.
Mężczyzna wysiadł z auta. Jego twarz wyrażała ostrożność, gdy zbliżał się do nich. Billie nawet nie siliła się, żeby ukryć obrzydzenie na jego widok. Facet miał wyprasowane jeansy. Na miłość boską, kto robi coś takiego?
Na przywitanie kiwnął głową w kierunku Billie
Dziś wielki mecz.
Tak. – Billie zaczęła wchodzić po schodkach, nagle ciesząc się, że siostra wyjeżdża i radując się tym, że napięta atmosfera odjedzie razem z nią. Radując się, że wejdzie na lodowisko i o wszystkim zapomni. – Jestem zaskoczona, że nie zostaniesz, by kibicować.
O – wymamrotał Gerald. – Ja… cóż, my nie…
Chyba sobie jaja robisz – warknęła Bobbi. – Dlaczego mielibyśmy ją zachęcać?
Ręka Billie już była na drzwiach, gdy siostrze ostatni raz udało się zaleźć jej za skórę.
Tylko pamiętaj, żeby wcisnąć gdzieś w swój napięty harmonogram między rozwalaniem małżeństw i graniem w miłosnego hokeja z Shane’em Gallagherem opiekę nad tatą.
Shane? – wtrącił Gerald. – Wrócił do miasteczka?
Dziewczyny zignorowały go, a Billie poczuła ucisk w klatce piersiowej, gdy spojrzała na siostrę. Lekkość i to wspaniałe oczekiwanie, jakie zawsze czuła przed grą, dawno już zniknęły.
Nie martw się o tatę – powiedziała cicho, nim weszła do domu. Pobiegła prosto do kuchni, chwyciła dwie butelki napoju i bardzo się ucieszyła, kiedy po wyjściu na zewnątrz zobaczyła, że po pojeździe Geralda nie było już śladu.
Połamania nóg, maleńka. – Dziadek poszedł za nią i uśmiechał się teraz do niej z ganku, kiedy wsiadała do hondy.
Zaśmiała się.
Postaram się nic nie złamać. – Włączyła wsteczny i pomachała dziadkowi. – Wrócę od razu po meczu.
Dziadek pokręcił głową.
Nie martw się o nas staruszków. Dziś jest maraton Zabójczych umysłów. Będziemy mieli zajęcie. Wyjdź po meczu z drużyną i baw się dobrze.
Billie uniosła wzrok i serce jej załomotało ze zmartwienia, gdy zatrzymała spojrzenie na oknach pokoju ojca, z których wylewało się przytłumione światło. Majaczył tam cień, niegdyś wysoki, dumny, teraz – przygarbiony z powodu wieku i choroby.
Nie sądzę, żeby to miało się wydarzyć – mruknęła, po czym wyjechała z podjazdu.
Po niecałych dziesięciu minutach Billie była już na miejscu. Ciągnęła swój sprzęt po szerokich schodach prowadzących do szatni pod areną z dwoma lodowiskami w New Waterford. Była zbyt oporna na zmiany, żeby zainwestować w walizkę na kółkach. Było tak też dlatego, że wolała sama nieść swoje rzeczy. Jedyny raz, kiedy pozwoliła, żeby ktoś inny niósł za nią jej sprzęt, miał miejsce w Europie.
Zatrzymała się u podnóża schodów, świadoma, że jej ruchy śledziło wiele par oczu należących do zawodników, jak i do czyichś dziewczyn i żon. Mocno czuła na sobie spojrzenia tych ludzi i mimo że jako zawodniczka przywykła do znajdowania się w centrum uwagi, tym razem było jednak inaczej. Było tak głównie przez to, że zauważyła, że niektóre słowa padały wyszeptane do czyjegoś ucha zza zasłaniających twarz dłoni. Kątem oka dostrzegła też znaczące kiwnięcia głowami. Do tego dochodziło odwracanie wzroku, kiedy ktoś z nich napotkał spojrzenie Billie.
Kiedy nerwowo się rozejrzała, zrozumiała, że Logana nie ma nigdzie w pobliżu. To sprawiło, że napięcie w jej żołądku nieco się rozproszyło. Przypuszczała, że to powinno jej o czymś mówić, ale nie chciała teraz myśleć o Loganie Foreście. Ani o Loganie i Sabrinie Fairfax, dla uściślenia.
Ani też o tym, że w zeszły piątek razem wyszli z baru i jasne było to, że wybierali się do Logana, aby… cóż, co innego mógłby robić z kimś takim jak Sabrina? Przecież nie umówili się na wieczór, żeby grać w karty i oglądać seriale. Jest tylko jedna rzecz, którą Sabrina Fairfax mogła robić z takim facetem jak Forest.
Dokładnie to, co ja bym robiła na jej miejscu.
Na tę myśl zapiekły ją policzki, więc odchrząknęła, podciągając torbę na ramieniu.
Logan wysłał jej we środę mejlem rozkład, dzięki czemu wiedziała, na którą godzinę ma przyjść i że ich drużyna nosiła nazwę Wkurzeni Piraci. Poniekąd nawet to do nich pasowało. Teraz wodziła wzrokiem po dużej tablicy wiszącej na ścianie, aż znalazła numer swojej szatni zapisany czarnym markerem.
2B – Wkurzeni Piraci
2C – Barker
Miło, że przydzielili Billie własną szatnię, ponieważ w sumie nie liczyła na nic więcej niż składzik czy kibel.
Przemierzała korytarz, ignorując posyłane jej spojrzenia, zarówno te nienawistne, jak i, owszem, dziwne i lubieżne kierowane na jej tyłek. Już w jej żyłach krążyła znajoma, przedmeczowa trema i adrenalina, którą Billie czuła za każdym razem, kiedy nie mogła się doczekać, aż włoży strój i wyjdzie na lodowisko.
Pomieszczenie 2C znajdowało się po prawej stronie na końcu korytarza. Otworzyła drzwi i…
Zobaczyła, zaledwie kilka metrów przed sobą, Mike’a Dearlinga, który na oko ważył około stu czterdziestu kilo, teraz drapiącego się kijem od hokeja po tyłku. Pewnie, było to normalne zachowanie, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że Mike Dearling był nagi i szczerzył do niej zęby, jakby właśnie zdobył hat tricka w meczu o mistrzostwo, Billie wiedziała, że to nie był przypadek.
Kiedy na chwilę oderwała spojrzenie od futra pokrywającego niemal cały tyłek Mike’a, oczy niemal wyleciały jej z orbit. Kilka metrów za nim stał Jason Danvers i robił dokładnie to samo, chociaż niczego nie drapał i za cholerę nie ważył stu czterdziestu kilo.
Niemniej był golutki jak w dniu narodzin.
Była z siebie dumna, bo gdy przeniosła wzrok z Danversa na Dearlinga, zachowała względny spokój. Każdy ze znajdujących się w pomieszczeniu dwunastu mężczyzn wbijał w nią wzrok. Logan siedział na ławce na środku pomieszczenia, a jego twarz wyrażała kompletne zaskoczenie. Chociaż włożył spodnie, ochraniacze na łydki i łyżwy, powyżej pasa był jeszcze całkowicie nagi, dzięki czemu Billie mogła zobaczyć na własne oczy, jak wyglądało jego ciało bez ubrania i widok na chwilę wbił ją w ziemię. Jego lewy biceps oplatał tatuaż zrobiony czarnym tuszem, a na prawym ramieniu był kolejny.
Przez to wyglądał groźnie. Seksownie i groźnie. Niesamowicie. Wyglądał tak cholernie kusząco, że aż z trudem oderwała od niego wzrok.
Billie-Jo Barker uświadomiła sobie, że znalazła się w szatni pełnej testosteronu, półnagich mężczyzn, a… Mike Dearling uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy podszedł do niej i soczyście pierdnął.
Wiedziała, co robili. Byli bałwanami, jeżeli myśleli, że zmiana numerków szatni i trochę golizny wystarczą, żeby zwiała. Myśleli, że wystraszą ją drapaniem się po owłosionych dupach.
Spojrzała wilkiem na Mike’a. Nie mieli najmniejszego pojęcia, co Billie potrafi znieść.
Najmniejszego.
Mike zatrzymał się tak blisko niej, że odór jego ciała uderzył ją z pełną mocą. Zmieszany z wonią wcześniej wypitego piwa sprawił, że zmarszczyła nos, a facet w odpowiedzi jeszcze mocniej się wyszczerzył.
Co się stało, Barker? – Mike drapał się po brzuchu, który groteskowo podrygiwał. – Zdenerwowana?
Po jego słowach faceci ryknęli śmiechem. Billie położyła torbę. Przyjrzała mu się z góry na dół, powoli obejmując wzrokiem każdy centymetr jego żałosnego cielska.
Nie. Raczej… – urwała. Gra się zmieniła i albo Mike był zbyt głupi, albo zbyt pijany, by to zrozumieć.
Kiwnął głową, przekonany, że jej dogryzł.
O to w tym chodzi, mała dziewczynko. Gramy w hokeja. Pijemy. Bekamy i pierdzimy…
Chyba ty, Dearling – wtrącił sarkastycznie Logan, gdy kilku facetów się zaśmiało.
Mike zmrużył oczy.
Nie chcemy, żebyś z nami grała, zwłaszcza jeśli zdenerwowałaś się, jeszcze zanim weszliśmy na lodowisko…
Billie przechyliła głowę, zachowując spokój.
Wyczyść uszy, Dearling. A może je też masz owłosione? Mówiłam, że nie tyle się zdenerwowałam, co czuję się zażenowana.
I powinnaś – odezwał się Jason Danvers, dobrze, że przynajmniej on okrył interes kalesonami. – To męska liga.
Billie na chwilę przeniosła wzrok z Mike’a na Jasona. Musiała przyznać, że facet był przystojny – miał hollywoodzką urodę – ale zawsze zachowywał się jak arogancki dupek i miał pretensje do całego świata, ponieważ wszystkie trzy Barkerówny mu odmówiły. Nawet Betty, a ona była łatwa.
Billie mocno wbiła w niego wzrok, aż spojrzał gdzie indziej, po czym zwróciła się do Mike’a:
Nie czuję się zażenowana z własnego powodu, Mike. Naprawdę, ale to naprawdę wstyd mi za ciebie.
Rumiana twarz Mike’a pociemniała, gdy zaklął pod nosem i postawił krok w jej stronę. Był za blisko, więc musiała się zebrać w sobie, by się nie cofnąć.
Dlaczego, kurwa, miałoby ci być wstyd za mnie? – zapytał ostro.
Billie spojrzała mu w oczy. Powoli opuściła wzrok na jego obwisły brzuch i teatralnie uniosła brew. Kurna, Betty byłaby z niej dumna.
Cóż, po pierwsze okropnie śmierdzisz. – Zarzuciła torbę na ramię i ponownie spojrzała mu w oczy. – Po drugie – urwała, zauważając, że na pierś i szyję wypłynął mu rumieniec – masz najmniejszego fiuta, jakiego kiedykolwiek widziałam.
Ktoś się zaśmiał, a ona pomyślała, że Mike’owi wybuchnie głowa. Zrobił wielkie oczy, białka miał przekrwione, a policzki nadął, aż zrobiły się dwa razy większe.
Poważnie. – Przerwała teatralnie. – Tutaj nawet nie jest zimno.
W pomieszczeniu rozległ się głośny rechot i mimo że Logan pochylił się, by zawiązać łyżwy, dostrzegła na jego twarzy wyraźny uśmiech.
Ponownie się rozejrzała, patrząc każdemu z mężczyzn w oczy. Shane Gallagher skinął głową, jakby wyrażał swoją aprobatę.
Zaczynamy za dziesięć minut, chłopcy. Widzimy się na lodowisku.
Odwróciła się i wyszła z szatni, pozostawiając przygaszonych, uciszonych Wkurzonych Piratów, z których część cholernie się spieszyła, by zakryć intymne części ciała.

piątek, 28 lutego 2020

Wydawnictwo NieZwykłe Książka pt.: "Offside. Siostry Barker. Tom 1" - ROZDZIAŁ 3




Rozdział 3

To co zrobimy z tą cholerną trojaczką Barkerów?
Logan Forest wziął łyk piwa ze swojej butelki i odstawił ją na bar. Potem odwrócił się do nieco oddalonej od niego grupy mężczyzn. Był piątkowy wieczór – konkretnie piątek trzynastego – a w miejscowym barze Grill wrzało.
Miał ciężki dzień, jeden z tych, w którym wszystko idzie źle i szlag go trafiał, kiedy słuchał, jak grupa dorosłych facetów zachowywała się, jakby świat miał się skończyć tylko dlatego, że dziewczyna chciała dołączyć do ich ligi. Jasne, był zdania, że Billie-Jo nasłucha się jeszcze niejednego, ale, cholera, jeśli chciała takich problemów, to jej wybór.
Przypomniał sobie ten wyzywający błysk w jej oczach, który widział w zeszły weekend i był pewien, że Billie sobie poradzi. Poza tym jej praca nóg na lodzie i umiejętności w posługiwaniu się kijem były już w sumie legendarne.
Nogi. Cholera, chętnie założyłby się, że miała najlepsze nogi w całym kraju.
Mała Billie-Jo Barker dorosła i to we wszystkich właściwych miejscach. Zauważył to po sposobie, w jaki jej krągłości wypełniały te spłowiałe, znoszone jeansy i T-shirt, który miała na sobie w sklepie. Z jej długimi, błyszczącymi włosami i oszałamiającymi oczami wyglądała bardziej jak królowa piękności niż zawodniczka hokeja. Bardziej jak Betty-Jo.
Dla Logana raczej nie oznaczało to nic dobrego.
Uniósł głowę i spojrzał na Duke’a Everetta. Właściciel baru dobiegał sześćdziesiątki, miał głowę pełną śnieżnobiałych włosów i równie imponujący, podkręcony wąs. Zaczynał jako bokser, później zajął się zapasami, przez wiele lat jeździł po Stanach na turnieje klasy B i robił to tak długo, aż w końcu jego ciało się poddało. Szczęśliwie dla niego, poznał jedną z sióstr Wilson i osiadł w New Waterford. Obchodzili niedawno dwudziestą rocznicę ślubu.
Duke spojrzał wilkiem na mężczyzn i zarzucił ścierkę na ramię. Wąs mu zadrgał, gdy się skrzywił.
Longwood mocno się ciska.
Wygląda na to, że nie ma nic lepszego do roboty – zgodził się z nim Logan.
Taka prawda. Bierze wypłatę i w każdy piątek przepuszcza połowę tutaj. – Duke pokręcił głową. – Żeby nie było, nie narzekam. Dostaję od niego spory zastrzyk gotówki, ale to jasne, że facet do niczego nigdy nie dojdzie.
Nie zaprzeczę.
Duke zmarszczył brwi i pokręcił głową.
Mam już dość słuchania o waszej piątkowej lidze hokeja i jakimś chucherku, przez które pół miasta podniosło wrzawę. Kurna, nawet żona się zezłościła.
O jakim chucherku mówicie?
Na stołku przy Loganie usiadł Shane Gallagher i spojrzał na barmana.
Cholera, Duke… strzyżesz się w ogóle czasami?
Logan nie zdawał sobie sprawy, jaki był spięty, dopóki jego mięśnie się nie rozluźniły. Uważnie przyjrzał się Gallagherowi. Kumpel nieźle przypakował, odkąd Logan ostatnio go widział. Włosy, kiedyś długie, zostały przystrzyżone do ramion, a niewielki zarost i skórzana kurtka sprawiały, że robił wrażenie groźnego. Sęk w tym, że Shane Gallagher nic nie musiał, żeby tak było. Zawsze był dziki, jako nastolatek żył na krawędzi i miał gdzieś bezpieczeństwo. Nie rozumiała go ani rodzina, ani połowa tego miasta.
Jednak Logan i on zaprzyjaźnili się w pierwszej klasie podstawówki i byli najlepszymi kumplami do dzisiaj. Kilka lat temu pewne okoliczności i złe decyzje sprawiły, że ich drogi się rozeszły. Logan poszedł w jedną stronę – na studia – a Shane wziął ostry zakręt w lewo, który przysporzył mu więcej kłopotów, niż nawet on mógł udźwignąć.
A mimo to Logan wiedział, że on i Shane zawsze będą przyjaciółmi. Mógł liczyć na jego pomoc i to nigdy się nie zmieni. Może to była domena facetów, ale Logan zawsze uważał, że lepiej było skupiać się na przyszłości, niż tkwić w przeszłości.
Ich ponowne spotkanie było tylko kwestią czasu.
Logan się uśmiechnął i klepnął Shane’a w ramię.
Nie byłem pewny, czy się zjawisz.
Shane przechylił głowę i choć kiedyś wyszczerzyłby zęby w lekko szalonym uśmiechu, teraz jedynie wzruszył ramionami.
Niespecjalnie mam dokąd pójść.
Duke odchrząknął i się pochylił.
Miło cię widzieć, Shane. Mam nadzieję, że tym razem zostaniesz na dłużej i będziesz się trzymał z daleka od kłopotów.
Zawsze można mieć nadzieję – odparł żartobliwie Shane, chociaż jego usta nieco się zacisnęły.
Duke potarł podbródek, ignorując siedzącą kilka stołków dalej i przywołującą go gestem parę, i zmrużył oczy.
Mówię poważnie, chłopcze. Niewielu ludzi dostaje drugą szansę. Lepiej nie zmarnuj swojej.
Logan uważnie przyjrzał się przyjacielowi. W jego oczach dostrzegł złość i… gniew, i to mu nie przeszkadzało, bo to dobrze znał. Zmartwiło go coś innego. Sztywny ton głosu kumpla i jakaś pustka w jego spojrzeniu.
Dzięki, Duke, ale wykład możesz sobie darować. Logan już się tym zajął, poza tym wróciłem już do innego świata, przyjacielu. Nowy rozdział i takie tam. – Shane się uśmiechnął. – A teraz jestem cholernie spragniony. Mogę prosić duże z nalewaka?
Duke zmarszczył brwi.
Na pewno możesz pić? – Barman zerknął na Logana, nim wrócił spojrzeniem do Shane’a.
Tak, mogę pić. Mam ci pokazać papiery, które dał mi kurator?
Logan potwierdził. Widział je.
Dobra. – Duke zabrał się za nalewanie piwa, a Shane obrócił się na stołku. Kiwnął głową w stronę stołu, przy którym siedzieli mężczyźni. Seth wciąż głośno ględził o tej „cholernej Barkerównie”, żywo przy tym gestykulując, a do tego poczerwieniała mu twarz. Wyglądał jak marionetka, którą jakiś szaleniec wprawiał w ruch.
A temu co? – zapytał Shane.
Wpienia się, bo najmłodsza Barkerówna, Billie, wróciła do miasteczka i zapisała się do naszej piątkowej ligi hokeja.
Duke podał Shane’owi duży, oszroniony kufel i prychnął.
Najmłodsza? O ile… kilka minut?
Logan otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął i tylko kiwnął głową. Jasne, były trojaczkami, co nie zmieniało faktu, że o hokeistce zawsze myślał jako o tej młodszej z sióstr. W dawnych czasach Bobbi była strasznie narwana, a Betty… skrzywił się. Zawsze sprawiała wrażenie, jakby odstawała o krok milowy od pozostałej dwójki. Betty-Jo Barker szybko się zorientowała, jak wykorzystać swoje atuty. Zjadała chłopców jak cukierki i choć chciałby przyznać, że okazał się bardziej odporny od pozostałych facetów z miasteczka, prawda wyglądała inaczej.
W miejscowości na tyle małej, że każdy był po imieniu z burmistrzem, ale też na tyle dużej, że nie znało się sekretów każdego mieszkańca, trojaczki Barker były niemal… sławne. Trzy identyczne dziewczyny wyglądające jak gwiazdy filmowe różniły się charakterami jak dzień i noc.
Bobbi i Betty były bardziej towarzyskie od skoncentrowanej wyłącznie na sporcie Billie, której w sumie prawie wtedy nie zauważał. Cholera, ledwie ją pamiętał z tamtego okresu.
Zaczął wodzić palcem po etykiecie butelki od piwa, kiedy przed oczami znowu stanęła mu Billie. W tych jeansach i koszulce. Teraz był też pewien, że wyglądałaby w bikini równie dobrze jak Betty.
Shane odchylił się i upił duży łyk browaru.
Co słychać u Bobbi?
Logan spojrzał uważniej na przyjaciela.
Podobno umawia się z Dooleyem.
Nie gadaj.
Ona nie jest dla ciebie, Shane.
Nie gadaj – powtórzył Shane, po czym upił kolejny łyk piwa.
Nie jest już dziewczyną, którą znałeś, zanim…
Teraz to Shane spojrzał na Logana, a blask neonu reklamującego budweisera, znajdujący się na ścianie tuż za nimi, oświetlił jego wkurzoną twarz.
Zanim poszedłem do więzienia?
Logan przytaknął.
Tak… przed tym. – Na pewno niełatwo było mu wrócić do domu, zwłaszcza że wszyscy wiedzieli, że ostatnie trzy lata spędził za kratami.
Shane oparł łokcie na ladzie, pochylił się i cicho zagwizdał.
O wilku mowa.
Logan powiódł wzrokiem po barze, aż zatrzymał go na ciemnych, egzotycznych oczach nie kogo innego, jak najbardziej niesławnej kobiety w New Waterford. Przynajmniej dopóki jej siostra, Betty, nie zdecyduje się wrócić.
Billie-Jo Barker uniosła brew i podbródek w taki sposób, że musiał się wyprostować. Przyszła z Tracy Steeles i Laną Holbrook, córką burmistrza.
Za cholerę nie wyglądała jak żaden znany mu sportowiec.
W morzu jeansu i czerni czerwona sukienka Billie wyróżniała się jak latarnia morska. Opinała jej krągłości i kończyła się zaledwie kilka centymetrów za tyłkiem. Czarne rajstopy i cholernie seksowne buty do kolan tworzyły obraz, który byłby fantazją każdego faceta. Na ustach miała szminkę w kolorze swojej sukienki. Włosy sięgały jej niemal do talii i przez chwilę Logan miał ochotę przebiec całe pomieszczenie i zanurzyć dłonie w tych jedwabistych falach.
Wszyscy faceci w barze odwrócili głowy w kierunku drzwi. Nawet Longwood przestał dziamolić. Zniknęły wszystkie dźwięki w barze, jakby zostały wciągnięte w czarną dziurę, a pozostała po nich tylko kompletna cisza. Billie przygryzła wargę – gest, który u każdej innej kobiety wydawałby się wyćwiczony – jednak u niej sprawiał wrażenie, jakby był czymś zupełnie nowym. Nachyliła się do Tracy i szepnęła jej coś na ucho, po czym we trzy ruszyły w kierunku pustego stolika przy drzwiach.
Niczym wody Morza Czerwonego wracające na swoje miejsce, tak i w barze nagle ponownie rozbrzmiały rozmowy, a wśród nich najdonośniejszy był głos Longwooda.
Żaden z niej zawodnik. Wygląda jak przeklęta dziwka – oświadczył, zwracając się do grupy mężczyzn przy swoim stoliku. – Naprawdę chcemy, żeby grała z nami jakaś cipa?
W normalnych okolicznościach Logan nie był facetem, który łatwo wpadał w gniew. Szybko nauczył się, że najlepiej, żeby problematyczna sytuacja sama się rozwiązała, bo wtrącanie się w cudze sprawy przeważnie kończyło się kłopotami, na które nie miał ani czasu, ani chęci. Jednak, jak ktoś się bardzo postarał, potrafił mocno go wkurwić i wtedy Logan się nie hamował. I to była jedna z tych sytuacji. Chamskie teksty Setha przekroczyły granicę, w której Logan zachowywał spokój. Nie zamierzał siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak taki baran jak Longwood obraża kobietę.
Spokojnie, Forest. To tylko banda idiotów, którzy nie mają nic lepszego do roboty niż narzekanie i zrzędzenie. – Shane pokręcił głową i upił kolejny łyk z kufla. – Poza tym naprawdę chcesz, żebym naruszył warunki zwolnienia, bo jak tam pójdziesz, to się do ciebie przyłączę.
Mną się nie przejmuj. – Logan wstał i podszedł do stolika Setha. Siedziało przy nim z dziesięciu mężczyzn, każdy pił, ale nie każdy był w tym samym stanie nietrzeźwości. Większość milczała przez cały wieczór, ale kiedy zjawiła się Billie, włączyli się do rozmowy i teraz udzielali się tak aktywnie jak Longwood.
Po moim trupie – krzyknął jeden z nich. – Gram w piątkowe wieczory, żeby zwiać od starej i spędzić czas z kumplami, a nie z jakąś szurniętą babą, która ma się za lepszą od nas.
Sama prawda. Żadnych cip – wtrącił kolejny.
Logan się zatrzymał i powoli obrócił głowę. Miał ponad metr dziewięćdziesiąt, szerokie bary, był silny i dbał o siebie, więc już samą posturą wzbudzał pewien szacunek.
Seth spojrzał na niego wilkiem, a czerwona jak burak twarz spuchła mu tak, że przypominał nadętą rybę. Pewnego dnia Logan będzie musiał go utemperować przy pomocy pięści, ale nie tutaj, nie w barze Duke’a.
Radzę, żebyś się zamknął, Longwood. – Objął zimnym spojrzeniem cały stolik, spinając mięśnie rąk. – To samo radzę wam, chłopcy.
Jaki masz, u diabła, problem? – bełkotał Seth. – Jezu, Forest, wszyscy lubimy cipki, ale wszystko ma swoje miejsce.
Logan zmrużył oczy, gdy ktoś głośno zawtórował.
Wydawało się, że ta aprobata dodała Longwoodowi odwagi. Wypiął jeszcze bardziej klatkę piersiową.
I za cholerę nie jest to lodowisko i nasza liga.
Naprawdę chcesz ze mną wchodzić w tę dyskusję? – zapytał cicho Logan, chociaż nie dało się nie poznać, że jest wściekły.
Grdyka Setha drgnęła, gdy opuściła go buta. Nerwowo uniósł ręce.
Nie szukam zwady, tylko nie rozumiem, jaki masz problem z tym, że mówimy, jak jest. – Wskazał swoich towarzyszy. – Nie ma nic złego w wyrażaniu naszej opinii.
Logan uniósł brew i się pochylił, kładąc dłoń na ramieniu Setha. Mocno zacisnął palce.
Możesz mówić, co sobie chcesz, Longwood. Tylko wydaje mi się, że to byłoby w twoim najlepszym interesie, żebyś używał przy tym mózgu i ostrożnie dobierał słowa. – Logan wyprostował się. – Zrozumiano?
Na twoim miejscu wziąłbym sobie radę mojego przyjaciela do serca, bo naprawdę mam ochotę na jakąś rozróbę i przyznaję, że by mi to pomogło, gdybym kogoś stłukł. – Shane stanął przy Loganie i uśmiechnął się do mężczyzn, którzy słysząc jego słowa, zamilkli.
Wszyscy o nim słyszeli, wiedzieli, do czego jest zdolny i że nie zawaha się spełnić swoich obietnic, a raczej gróźb.
Seth zmrużył oczy.
Mówię tylko to, co wszyscy myślimy. Nie weźmie jej do siebie żaden kapitan. Nikt nie chce z nią grać.
Jesteś pewien? – zapytał Logan.
Popatrzył ponad ich głowami w kierunku pewnego stolika. Billie nie odrywała od nich wzroku i mimo że na pewno nie słyszała rozmowy w całym tym hałasie, wiedział, że zrozumiała jej sedno. Ciężko było się nie zorientować, czego dotyczyły, przy tych wszystkich przekleństwach i rzucanych w jej kierunku surowych, gniewnych spojrzeniach.
Uśmiechnął się i kiwnął głową, zwracając się do Longwooda.
Nie przejmuj się tym. Ja ją wezmę.
Po jego słowach zapadła cisza.
Co się dzieje, Logan?
Kurwa. Zapomniał, że miał się spotkać z Sabriną. Logan zaklął pod nosem, po czym odwrócił się do blondynki, która wbijała w niego wzrok sugerujący, że chyba postradał zmysły. Spotykał się z Sabriną od mniej więcej pół roku i mimo że całkiem dobrze się bawili, ostatnio jakby się nudził. Nie było żadnej wyraźniej przyczyny dlaczego, oprócz tego, że nie interesowała go poza sypialnią, a nawet to zaczynało słabnąć.
Cholera, kiedy ostatnio u niej był, zasnął na kanapie, nawet nie docierając do jej łóżka.
Zmrużyła niebieskie oczy, patrząc w kierunku drugiej strony pomieszczenia.
Powiedz, że nie zaproponowałeś, że ona dołączy do twojej drużyny.
Poirytowany zignorował jej słowa i zwrócił się do mężczyzn:
Widzimy się w następny piątek, chłopaki.
Sabrina wsunęła mu rękę pod ramię, a on bardzo zapragnął, żeby ją stamtąd usunąć.
Poważnie, Logan? Będziesz z nią grać?
To nie twoja sprawa, Bree – powiedział zdawkowo i poczuł się jak ostatni dupek, gdy rozeźlona i zraniona odwróciła głowę. Szlag, pewnie nadszedł czas, żeby się z nią rozstać, zanim zacznie się robić zaborcza, jak wiele kobiet po sześciu miesiącach związku.
Billie obserwowała go, więc idąc w kierunku baru, szybko i nieznacznie kiwnął do niej głową. Po chwili rzucił gotówkę na blat.
Powinno wystarczyć, Duke.
Shane zamówił kolejne piwo.
Chyba zostanę tu trochę i, yyy, upewnię się, że nikt nie będzie już dokuczał naszej małej Billie.
Logan uważnie zmierzył wzrokiem przyjaciela, nagle czując wkurzenie i nie wiedząc, dlaczego.
Wiesz, że to nie jest Bobbi, prawda?
Shane’owi pociemniały oczy, gdy na jego twarzy pojawił się grymas.
Wiem. – Kumpel milczał przez chwilę. – A w ogóle czemu Billie cię tak interesuje?
Co to za pytanie? Troszczył się tylko o dzieciaka.
Nie interesuje. Tak tylko mówię.
Tylko że z jakiegoś powodu go interesowała. Na myśl o Shanie Gallagherze w pobliżu Billie poczuł, że coś mu się ściska, co tylko jeszcze mocniej go zirytowało. Kiedy zdecydował się zostać jej opiekunem i ochroniarzem? Rozum mu odjęło, ot co. W tej chwili potrzebował czasu na uporanie się z problemem w postaci Sabriny, a później musiał się wyspać.
Właśnie widzę – powiedział powoli Shane. – Dobra.
Logan sięgnął do kieszeni i rzucił przyjacielowi klucz do swojego domu.
Później się zobaczymy.
Nie wypijemy czegoś? – dąsała się Sabrina, nie rozumiejąc, co się dzieje.
Chodźmy stąd – mówiąc to, planował przeprowadzić z nią tę rozmowę, tę, w której z nią zerwie. Zbyt się z nim spoufaliła, a to mogło prowadzić do problemów. Sygnały pojawiały się już od jakiegoś czasu, ale je ignorował. Kiedy ostatnio spędzała noc w jego domu, rano znalazł świeżo wyprane i złożone ubrania. Zły znak. W cholerę, pewnie nawet by je odłożyła na miejsca w szafkach, gdyby jej nie powstrzymał.
Tak, zdecydowanie za mocno się przywiązała, co nie przeszkadzałoby na pewno niektórym facetom, ale zdecydowanie to nie było dla niego. Ona nie była dla niego.
Sabrina jeszcze raz zerknęła na Billie, po czym posłała jej przebiegły i seksowny uśmiech.
Brzmi dobrze – zamruczała jak kot.
Wiedział, że myślała, że pójdą prosto do łóżka i gdyby był każdym innym gościem, chętnie by skorzystał z takiej okazji. Poużywałby sobie, żeby złagodzić frustrację, która ostatnio w nim narastała, a rano by ją zbył. Tylko że Logan nie był takim typem faceta. Nie chciał jej zranić. To nie była wina Sabriny Fairfax, że jego uczucia nie biegły drogą, którą ona podróżowała. Westchnął i skierował się do wyjścia.
Czekała go długa noc.

Lisap Milano Polska Szampon TOP CARE HYDRA - OPINIA


Zapraszam na opinię o szamponie TOP CARE HYDRA, jaki otrzymałam od firmy Lisap Milano Polska.



Szampon przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych i do takich doskonale się nadaje. Już po pierwszym użyciu są zupełnie inne w dotyku. Przy regularnym używaniu zdecydowanie widać poprawę, stają się miękkie i przyjemne w dotyku. Doskonale nawilżone (również skóra głowy), a jednocześnie nie zaczynają się nadmiernie przetłuszczać (często tak bywa, że używając szamponów nawilżających, włosy u nasady zaczynają się przetłuszczać).

Włosy po umyciu szamponem rozczesują się bez problemu, dobrze układają, nie puszą się i nie elektryzują.

W składzie szamponu znajdziemy m.in. ekstrakt z papirusu, algi wakame, ceramidów A2, oraz Care Complex. Zawiera innowacyjną formułę o kwaśnym pH. To wszystko sprawia, że doskonale spełnia swoje zadanie, czyli oczyszcza włosy i skórę głowy, nawilża je, a także odbudowują zniszczone włosy.

Zapach przyjemny z lekką nutą wanilii. Na włosach pozostaje dłuższą chwilę.

Konsystencję ma gęstą. Dobrze się pieni, a także nie ma większych problemów z jego usunięciem z włosów. Jego wydajność jest dość duża.

Opakowanie jest ładne i praktyczne. Zamykane metodą „klik” bez problemu można otworzyć jedną dłonią.

Według mnie szampon doskonale nadaje się do włosów suchych, zniszczonych i do takich z przyjemnością polecam.


Zalety:
  • Nawilża.
  • Odbudowuje.
  • Włosy łatwo się układają, nie elektryzują się, nie puszą.
  • Przyjemny zapach.
  • Wydajny.
  • Ładne i wygodne w użyciu opakowanie.



Wady:
BRAK



Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Lisap Milano Polska oraz na FB.


Wydawnictwo Egmont Komiks pt.: „Pamiętniki Wisienki. Skamieniałe zoo. Tom 1" - OPINIA


Zapraszam na opinię o komiksie pt.: „Pamiętniki Wisienki. Skamieniałe zoo. Tom 1”, jaki otrzymałam od Wydawnictwa Egmont.








Wisienka ma jedenaście lat, a jej wielkim marzeniem jest zostać pisarką. Wielkim wsparciem dla dziewczynki w drodze do spełnienia marzeń jest mama, sąsiadka, która jest pisarką oraz przyjaciółki. Pamiętnik jest jej pierwszą próbą, drogą do spełnienia marzeń o pisaniu.
Nawet w bardzo bliskim otoczeniu jest wiele fascynujących rzeczy oraz osób, które warto opisać. Wisienka podczas swoich wypraw „po natchnienie” poznaje tajemniczego, starszego pana, który co tydzień gdzieś się udaje z wiadrami pełnymi farb. Dziewczynka postanawia dowiedzieć się, po co mu tyle farby oraz gdzie tak znika. Czy jej się uda? Jaką odkryje tajemnicę?

Historia ciekawa, wciągająca, pełna przygód. Czytamy ją oczami Wisienki, co zdecydowanie spodobało się córce.

Główna bohaterka jest sympatyczną, miłą dziewczynką mającą pełno pomysłów i wspaniałe przygody. Amelka polubiła ją praktycznie od samego początku. Jest realistyczna, taka, którą córka chciałaby mieć za przyjaciółkę.

Ilustracje wspaniałe. Duże, kolorowe, przyciągają wzrok i zachęcają do czytania komiksu.

Okładka gruba, solidna. Dzięki niej komiks posłuży długi czas, nawet kiedy będzie często czytany.

Amelce komiks zdecydowanie się podobał i już nie może się doczekać tomu drugiego. Z przyjemnością polecamy.



Zalety:
  • Ciekawa, wciągająca historia.
  • Sympatyczna, realistyczna bohaterka.
  • Piękne ilustracje.
  • Twarda okładka.



Wady:
BRAK


Moja ocena – 10\10


Serdecznie zapraszam na stronę Wydawnictwo Egmont oraz FB Galaktyka Czytelnika.


czwartek, 27 lutego 2020

ZASADY ZABAWY Z Zdrowy Lizak Mniam-Mniam!!!!

Obowiązkowo:


1. Lubimy sponsora 




2. Lubimy organizatora 
https://www.facebook.com/anka8661


3. Lubimy i udostępniamy plakat 


4. Zgłaszamy swój udział w komentarzu na fb 







Dodatkowo:


1. Obserwujemy blog (nie gogle+) http://anka8661.blogspot.com/ , a w komentarzu na fb piszemy pod jaką nazwą obserwujemy + 1 punkt

2. Zapraszamy znajomych (podświetlonych na niebiesko) + 1 punkt

3. Osoby aktywne u mnie dostają od 1 do 10 dodatkowych punktów każda.

4. Osoby aktywne u sponsora dostają od 1 do 10 dodatkowych punktów każda.






Zabawa trwa od teraz do 14 marca.


Do miesięczny zapas zdrowych lizaków Mniam - Mniam.

Wygrywa 1 osoba.





Aby został wybrany zwycięzca w zabawy musi wziąć udział minimum 50 osób.


Zabawa nie ma nic wspólnego z FB, sponsorem nagrody jest Zdrowy Lizak Mniam-Mniam.

KAŻDA OSOBA BIORĄCA UDZIAŁ WYRAŻA ZGODĘ NA PUBLICZNE UŻYCIE IMIENIA I NAZWISKA W RAZIE WYGRANEJ W CELU PODANIA ZWYCIĘZCÓW.


Zabawa nie podlega Ustawie z dn. 29 lipca 1992 o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. 1992 nr 68 poz. 341)
Zabawa nie podlega ,ustawie z dnia 19. 11. 2009 o grach hazardowych (Dz.U.09.201.1540 z póz. Zm.).

1 PUNKT = 1 KARTECZKA Z IMIENIEM I NAZWISKIEM

Balonowa 5 nominowana w konkursie na Najlepszą Książkę Dziecięcą 2019



Książka Mikołaja Pasińskiego z ilustracjami Gosi Herby została nominowana w organizowanym przez Empik konkursie „Przecinek i Kropka”. Każdy czytelnik może mieć wpływ na wynik plebiscytu, bo od 26 lutego do 10 marca trwa głosowanie na poszczególne nominowane tytuły. Głosować można raz dziennie, za pośrednictwem strony www.przecinekikropka.pl Wyniki konkursu na Najlepszą Książkę Dziecięcą 2019 poznamy 4 kwietnia, podczas Targów Książki Dziecięcej „Przecinek i Kropka”, które odbędą się w Centrum Praskim Koneser.

Balonowa 5 to przepięknie ilustrowana propozycja książkowa dla najmłodszych. Wydana w wyjątkowej serii ART Egmont, pobudza ciekawość świata dziecka i pomaga kształtować w nim poczucie estetyki. Historia kamienicy przy Balonowej 5 zachwyca swą prostotą, bawi i wzrusza. Mieszkańcy budynku są różni, każdy ma jakieś hobby, a jednak nikt nikomu nie przeszkadza i wszyscy żyją w zgodzie. Chociaż na Balonowej 5 naprawdę dużo się dzieje! Słychać dźwięki instrumentów i czyjeś głośne chrapanie. Na klatce schodowej unosi się zapach ciasta, ciągle coś stuka, puka, szura i podzwania… Ta niezwykła sąsiedzka opowieść pozwala poznać, jak różni ludzie mieszkają na Balonowej 5 - trochę zwariowani i ekscentryczni, ale zawsze radośni i przyjaźni.
Polska Sekcja IBBY nominowała Balonową 5 do nagrody graficznej w Konkursie Książka Roku 2019. Książka Mikołaja Pasińskiego i Gosi Herby wzbudza spore zainteresowanie również poza Polską. Balonowa 5 została wybrana przez międzynarodowe jury Illustrators Exhibition 2020, spośród 2574 uczestników z całego świata, do grona prac 76 ilustratorów, które będą prezentowane podczas tegorocznych 57. Międzynarodowych Targów Książki dla Dzieci w Bolonii, na dedykowanej wystawie Illustrators Exhibition 2020. Po zakończeniu Targów w Bolonii wystawa zagości w różnych miejscach na świecie. Pierwsze państwa do których trafi to Japonia, Korea i Chiny. Katalog wystawy, Illustrators Annual będzie dystrybuowany na całym świecie w kilku wersjach językowych.

W 11 edycji Konkursu na Najlepszą Książkę Dziecięcą Przecinek i Kropka o tytuł Najlepszej Książki walczą publikacje skierowane do trzech grup wiekowych (do lat 5, 6 do 8 lat oraz 9-12 lat), które po raz pierwszy ukazały się na polskim rynku drukiem i miały swoją premierę w 2019 roku. Tytuły, na które można głosować, zostały wyłonione przez jury spośród nadesłanych zgłoszeń. Aby zagłosować, należy zalogować się na stronę www.przecinekikropka.pl oraz kliknąć GŁOSUJ w polu przy książce, na którą chcemy oddać głos. Dodatkowo, w formularzu konkursowym należy wpisać recenzję książki, na którą głosujemy. Głosować można raz dziennie, do 10 marca włącznie. Wyniki plebiscytu poznamy podczas Targów Książki Dziecięcej „Przecinek i Kropka” 4 kwietnia br.

O książce:

Balonowa 5
Autor: Mikołaj Pasiński
Ilustrator: Gosia Herba
Oprawa: twarda
Objętość: 48 stron
Format: 225x285
Cena: 39,99
ISBN: 978-83-281-4480-4
Grupa docelowa: 3-7 lat
Premiera: 16.10.2019 
Książka jest dostępna na www.egmont.pl


MOJA RECENZJA KSIĄŻKI 
Balonowa 5